1 października w Ogrodzie Botanicznym w Powsinie otwarta została wystawa z malarstwem Elżbiety Rączki, artysty plastyka z Wołomina. Z autorką obrazów o tym, co chce wyrazić w swoich obrazach i jaką rolę spełniają one w komunikacji z odbiorcą jej sztuki, rozmawia Janina Stasiszyn.
Wystawa ?Ukryte piękno? jest kolejną indywidualną wystawą Elżbiety Rączki w Ogrodzie Botanicznym w Powsinie. ? Długo czekaliśmy na taką wystawę: wystawione
w przepięknym miejscu obrazy, piękne jak i pani artystka, znakomici goście, m.in. z USA, Kanady i Australii, jak również wiceprzewodniczący Rady Naukowej PAN, profesor Tomasz Wodzicki. Jestem pewien, że prace Elżbiety Rączki w przyszłości będziemy kupować w renomowanych galeriach ? mówi dyrektor Ogrodu Botanicznego Zdzisław Bujalski, który otwierał wystawę w Galerii ?Fangorówka?. Na wernisaż przybyli również przedstawiciele Zarządu Mazowieckiego Towarzystwa Kultury, także przyjaciele i rodzina artystki. Obecny rok jest bogaty
w malarskie wydarzenia ? Elżbieta Rączka wystawiała swoje obrazy na dwóch wystawach indywidualnych, na czterech wystawach zbiorowych, trzech wystawach zbiorowych poplenerowych i wzięła udział w trzech plenerach malarskich. Obrazy w Ogrodzie Botanicznym można oglądać do końca miesiąca.
? Co sprawia, że malujesz od lat i wciąż znajdujesz w sobie pasję, by zajmować się malarstwem?
? Od dzieciństwa byłam wrażliwa na piękno, które nas otacza. Dla mnie świat to jakby ciągle nieodkryty kontynent, którego piękno koniecznie trzeba odkryć i utrwalić na mapie malarskiego rzemiosła. Chcę pokazać świat, o którym marzę i którego istnienie przeczuwać będą inni, gdy oglądać będą moje obrazy. Chcę odsłonić tajemnice świata malarskiego na tle świata rzeczywistego. Obrazy to moja osobista refleksja nad przeżywaniem piękna natury. Świat, który nas otacza, jest niespokojny, agresywny, niszczy się to, co piękne: naturalne środowisko, przyrodę. Chcę zatrzymać to na płótnach. Jak usiądę do sztalugi z pędzlem w ręku, to myślę o przetrwaniu, o zachowaniu pięknych chwil.
? A więc w malarstwie można znaleźć spokój.
? Tak. Tęsknię za światem, gdzie można swobodnie oddychać, i dlatego maluję obrazy pełne spokoju, a czasami również bajkowości, np. cykl ?Rajskie ogrody?, ?Żuraw ? ptak nadziei?. Malując, można nie myśleć o szarej codzienności. Codzienność nie musi być zawsze szara, możemy ją sobie upiększać, a jednym ze sposobów jej upiększania może być zajęcie się malarstwem. Staram się, by moje obrazy były pełne optymizmu.
? Jaki jest ten świat, który chcesz utrwalać na swoich obrazach?
? Lubię malować obrazy, w których jest klimat, atmosfera, na przykład pejzaże burzowe albo efekty, które można obserwować o zachodzie słońca. Albo śnieg, który w różnym świetle może mieć inny kolor. Przyroda jest piękna, inaczej wyglądają kwiaty o wschodzie i o zachodzie słońca, a inaczej po deszczu. Maluję też postacie, ludzi zmęczonych, radosnych. Chcę uchwycić chwile z ich życia. Portret jest trudnym tematem, ale bardzo ciekawym.
? Wystawiasz swoje obrazy na wystawach w Warszawie. Co według Ciebie sprawiło, że osiągnęłaś sukces?
? Na pewno kontakt z innymi malarzami, to jest bardzo ważne. Nie mówię tu o konkurencji, a o zdobywaniu wiedzy i podnoszeniu sobie poprzeczki. To, co osiągają inni malarze, jest dla mnie wskazówką do dalszego tworzenia i doskonalenia warsztatu malarskiego. Sama wiedza teoretyczna nie wystarcza. Trzeba chcieć się rozwijać.
? Jak ludzie odbierają Twoje obrazy?
? Ja przez tyle lat już maluję i różne były oceny. Jest tak, że ile prac, ilu odbiorców, tyle może być zdań. Ale zawsze słucham tego, co mówią ludzie. Na tej wystawie podeszły do mnie dwie panie i powiedziały mi coś na temat moich pasteli ? że jest w nich zima. Że jak patrzą na tę zimę, to jest im zimno, że one czują ten zimny dzień, chociaż słońce cieszy, odbija się od śniegu. I to jest właśnie to, co miało być w tych obrazach.
I jeśli autor obrazu na swojej wystawie słyszy tego typu opinie, jeśli ktoś powie, że czuje ten zapach kwiatów albo powiew wiatru ? to daje to bardzo dużą satysfakcję.
Nie ma to jak „przepiękna” galeria w MOK w Kobyłce,wielkie brawa dla p.dyrektor oraz p.Nemskiej.Szkoda kurcze tylko tej zerwanej tapety kupione za niemałe pieniądze.Ale mają jeszcze dojśc meble retro zakupione przez MOK od siostry p.dyrektor oraz przepiękny radiomagnetofon z tubą(bardzo się podobał obu paniom to kupiły)- szkoda ,że za publiczne pieniądze – ludziska walą drzwiami i oknami tak piękna jest ta galeria.BRAWO panie burmistrzu,czekamy na dalsze genialne pomysły p.dyrektor.
Powsin to przy tym pikuś, a nawet pan pikuś.