Mam wrażenie, że z wiosną następuje pewne ożywienie w dziale kadr. Rzecznik Praw Dziecka, Ewa Sowińska nie wytrzymała nerwowo medialnych napaści i umknęła z Urzędu, czym sprawiła wielką satysfakcję marszałkowi Komorowskiemu. Tak powiedział.
O satysfakcji dzieci media nie donoszą, bo też nie ma to dla żadnego brzdąca większego znaczenia. Cały ten urząd, to typowa dla etatystycznej mentalności placówka, pozorująca troskę o prawa człowieka i obywatela. Jeden z licznych przejawów socjalistycznej mentalności, dominującej w Europie.
A propos – nasza wspólna Europa tak rozsierdziła Wojciecha Cejrowskiego, że postanowił przenieść się do Ekwadoru, zrzekając się polskiego obywatelstwa. Tego gościa akurat mi żal. Zademonstrował parę razy odwagę wyróżniającą go ze stada poprawnych politycznie baranów.
Z drugiej strony rozumiem jego tęsknotę za wolnością i niskimi podatkami.
Tak się złożyło, że niemal w tym samym czasie prezydent Kaczyński mianował polskim obywatelem piłkarza Rogera z Brazylii.
Nastąpiła polsko – latynoska wymiana zawodników. Przy tej okazji mieliśmy do czynienia z zaskakującą demonstracją obywatela Czesława Kłoska. Postanowił on zwrócić prezydentowi Krzyż Komandorski. Poczuł się dotknięty nowym obywatelem – piłkarzem. Jako przaśny Polak nie życzy sobie ognistego bruneta w drużynie Benhakkera.
W obecności kamer urządził pokaz podrzucania odznaczenia na portierni prezydenckiej kancelarii. Zagadkowe rzeczy dzieją się z ludźmi.
Na ważniejsze ruchy kadrowe przyjdzie poczekać nam do lata. Jak donoszą ze sfer rządowych, ma się wtedy dokonać rekonstrukcja gabinetu.
Czy naprawdę premier nie zorientował się jeszcze, którzy ministrowie słabo kumają? W jakimś stopniu można zrozumieć powoływanie ministrów na chybił-trafił w początku kadencji, ale po półroczu urzędowania, już gołym okiem widać, który chybił, a który trafił. Ile szkód musi narobić nierozgarnięta niedorajda, by zauważono, że nie ogarnia problemów resortu?
Nie po raz pierwszy widać, jak ludzi władzy gubi dyletanctwo. Nie światopoglądy, oryginalne pomysły, partyjna ideologia, lecz ignorancja są najbardziej dotkliwym problemem kolejnych rządów.
Pewnie oni tam wszyscy mają jakieś magisteria, ale nie przynoszą chluby swoim uczelniom. I dlatego minister Kudrycka zmierza śmiało do dalszego obniżenia poziomu szkolnictwa wyższego. Taki dialektyczny paradoks. Nie jedyny, niestety, niestety…
Jan Pietrzak