Po letnich odjazdach, życie wraca do normy. Sejm wrócił z wakacji na Wiejską. Wracają stare, znajome wątki. Sprawa generała Papały, dramat państwa Olewników, immunitet posła Ziobry, zdenerwowani nauczyciele, upadające stocznie… itd. itp. Proza życia ma w Polsce nastrój jesieni.
Zwracam uwagę, że historycznie rzecz biorąc to, co nieprzeciętne, emocjonujące, ważne w polskim losie, działo się w sierpniu i obecnie powraca do nas w formie świąt, rocznic, uroczystości, a więc: Porozumienia Sierpniowe, Cud nad Wisłą, Powstanie Warszawskie, wymarsz Pierwszej Kadrowej… Ponieważ wszystkie te rocznice w sposób dramatyczny wiążą się z Rosją, mieliśmy w minionym sierpniu za sprawą Gruzji szczególną inspirację, by przemyśleć różne zawiłości naszej historii.
By odświeżyć polską pamięć. Zrozumieć co się z nami działo w chwilach narodowej próby, jak wygląda prawda historii. Niespodziewanie wyszło na jaw, jak wielu jest wśród nas przeciwników ujawniania prawdy. Szaleńcze napaści na Instytut Pamięci Narodowej pokazują, że w obecnej, wolnej Polsce toczy się niesamowita bitwa, właśnie o pamięć. Bardzo to przykry, lecz nieunikniony epizod odzyskiwania narodowej tożsamości. Przykry – ponieważ dotyka często ludzi którym ufaliśmy, których lubimy.
Konieczny – bo na oszustwie nic pozytywnego zbudować się nie da. Dlaczego na rocznicowych mityngach z okazji Porozumień Sierpniowych dochodzi do okazywania niechęci wobec pewnych postaci, do demonstracji negatywnych emocji? Ponieważ jest to jedna z niewielu okazji by ujawniła się odmienna pamięć o Sierpniu, niż ta zadekretowana przez uzurpatorów pamięci w początkach III Rzeczpospolitej.
Bardzo tępiono wtedy tzw. kombatanctwo solidarnościowe. Nie wypadało przypominać, kto zachowywał się godnie, a kto okazał się szmatą. To było w złym tonie. Dochodziło do tak spektakularnych incydentów jak Bujaka przepraszanie za Solidarność. Patent na wyznaczanie właściwych kombatantów miała pewna zaborcza gazeta, z red. Maleszką jako ekspertem.
Summa summarum – nagromadzone przez lata kłamstwa w pewnym momencie przekroczyły punkt krytyczny i powodują silną potrzebę zrozumienia jak było naprawdę? Dopóki żyją autentyczni uczestnicy historii, mają prawo domagać się, by ich głos został usłyszany i uwzględniony przez herosów stojących na trybunach. Prawda o ludziach i narodach jest skomplikowana. Nie należy jej sztucznie upraszczać i z premedytacją zamazywać, bo to się kiedyś mści.
Jan Pietrzak
Ma Pan oczywiście rację, ale wie Pan też, że punkt widzenia zależy od punktu siedzenia…
Ja także popieram zdanie Pana Jana. Jest jeden taki Pan w jego i wielu innych przekonaniu najważniejszy uczestnik tamtych wydarzen. Tworzył Solidarność a dziś z niej wystąpił. Uawżany jest za bohatera światowego. O sobie mówi że Ja wam załatwiłem… Ja wam mówiłem … Ja wiedziałem i wszystko przewidziałem , nazywa durniami wszystkich , którzy ośmielają się myśleć i mówić o nim nie tylko w samych superlatywach. Przecież ON SAM zaprzeproszeniem guwno zrobił inni też się narażali a dziś zabrania im się mówić jak było naprawdę