Do Gdańska został przeniesiony arcybiskup warszawsko – praski Sławoj Leszek Głódź. W pamięci mieszkańców powiatu wołomińskiego zostanie zachowany na długo. To dzięki jego decyzji, w Ossowie, powstanie sanktuarium narodowe poświęcone zwycięstwu oręża polskiego w 1920 roku i miejsce kultu księdza Ignacego Skorupki.
Wyniesienie Ossowa do roli centrum duchowego na szlaku upamiętniającym Bitwę Warszawską, miało nam wszystkim uświadomić, że bez ofiary Ossowa nie byłoby zwycięstwa Radzymina! To był kubeł zimnej wody na rozgrzane głowy lokalnych patriotów. I chociażby tylko za to powinien pozostać w naszej życzliwej pamięci.
Ileż to było gadania i wyprężania piersi po wprowadzeniu odpisu od podatku z tytułu wychowywania dziecka. Posłowie przez kilka miesięcy licytowali się, która partia była tu najważniejsza. Dyskusja trwała aż do momentu rozpoczęcia wypełniania pitów.
Szybko się okazało, że z tego odpisu mogą skorzystać tylko ci, którzy wystarczająco dużo zarobili w 2007 roku, bowiem ten odpis można zrobić tylko od kwoty należnego państwu podatku. Co oznacza, że osoby, których podatek wyniósł, na przykład, tysiąc złotych nie mogą sobie odpisać tysiąca stu złotych za jedno wychowywane dziecko.
Już nie mówię o rodzinie wielodzietnej, bo ci, by zrobić odpis, musieli by zarabiać już duże pieniądze. Przekonała się o tym pewna pani w Wołominie, gdy w sobotnie popołudnie próbowała wypełnić pit i zrobić stosowny odpis.
Przez parę godzin myślała, a potem chodziła po sąsiadach, by znaleźć wyjaśnienie, dlaczego ona, żyjąca bardzo skromnie kobieta, nie może zrobić odpisu od podatku na wychowywane dziecko. Przecież jak nikomu innemu, właśnie jej, potrzebne są te dodatkowe pieniądze!
Wyjaśnienie tego dylematu jest proste. Autorzy tego przepisu, posłowie Prawa i Sprawiedliwości i Ligi Polskich Rodzin, uchwalając go, myśleli tylko o swoich rodzinach i swoich dochodach. Skorzystały przecież na tym tylko rodziny będące w dobrej sytuacji materialnej a nie potrzebujące.
Tym samym, polityka prorodzinna państwa sprowadzona została do wypłacania becikowego i pozostawienia ubogich rodzin samym sobie. To kolejny już mit o rządach Jarosława Kaczyńskiego zweryfikowany przez życie.
Po sesji absolutoryjnej w radzie wołomińskiego powiatu, Starosta ma powody do zadowolenia.
Nie dość, że został skwitowany, to jeszcze dała się zauważyć słabość opozycji. Przez kilka godzin dyskusji nie padły pod jego adresem poważne zarzuty. A tyle było dywagacji w przeddzień posiedzenia! Lokalna prawica, ta, która chce powrotu do władzy, po raz kolejny przekonała nas, że nie powinna po nią sięgać.
Przecież nikt poważny nie może mieć pretensji do Starosty, że ten nie rozpoczął inwestycji nie mając stosownej dokumentacji! A takie zdarzenie miało miejsce na tej sesji.
Przez lata wydawało się nam, że prawica to formacja ludzi rozsądnych i przewidywalnych, ale od kilku miesięcy już wiemy, że to kolejny mit. Lokalna prawica wzywa do anarchii a ta krajowa, lubi tylko własne dzieci i dzieci bogatych sąsiadów.
Ale zarówno ta mała prawica, jak i ta duża, chcą powrócić do władzy. To ich program. Tylko po co? Co pozostało dobrego w naszej pamięci z okresu, gdy decydowali o naszym losie?
Edward M. Urbanowski
Tekst Pana Edwarda Urbanowskiego jest wyjatkowo niesolidny, żeby nie powiedzieć, że zawiera fragmenty nie znajdujące poparcia w faktach. Debata nad absolutorium nie trwała kilka godzin, tylko około 30 – 40 minut. Można to sprawdzić, kiedy ukaże się nagranie z sesji. Wyjątkowo niesolidnie opisuje Pan wydarzenia, w których Pan nie uczestniczy. Nie sprawdza Pan informacji. Powstają teksty dezinformujące czytelników.
Panie muzyk czytaj pan tekst jak jest napisany a nie wybiórczo napisane jest że dyskusja była na sesji a nie w kwestii absolutorium a jak już chcesz pan tak czytać jak pan to robisz to całą sesje wliczając do dyskusji nad absolutorium daje kilka godzin dyskusji na ten temat a gdzie jest granica czy dyskutujemy na sesji jeszcze o absolutorium czy o gruszkach na wierzbie to trzeba stać ze stoperem i też się nieda tego obmierzyć ale MUZYCY widać to potrafią jak jest sesja absolutoryjna to mówimy o całej sesji a ta zawsze w całości trwa kilka godzin a nie 30-40 min.A co do tekstu to pański jest niesolidny bo tekst p.urbanowskiego w małej części mówi o sesji a pan neguje cały tekst i kto tu wprowadza czytelników w maliny pan kopiesz po całości aby tylko dokopać a coś , jakiś ślad pozostanie tylko pan masz ksywe MUZYK (czapka niewidka i zza winkielka dokopać ) a p Urbanowski swoje słowa podpisał imieniem i nazwiskiem i komu tu wieżyć ? te pytanie pozostawiam czytelnikom sami wyciągna wnioski ……….
coś się ostro dzieje oj dzieje ktoś kogoś nielubi i pewno sie znają a nie mogą se pogadać w parku jest już ciepło idzie maj
pana felietony są beznadziejne, takie gadanie od rzeczy i aż żygać się chce, chyba sam pan się męczy jako I wieszcz Wołomina,