Okiem Mariana: spojrzenie trzydzieste ósme

? Idziesz pan w sobotę na ten powiatowy jubel? Żadna wyprawa ? zaraz pod Starostwem, więc na taksówce pan nie pojeździsz, goście z Tłuszcza z kamasza ze stacji przyszurają na parking. Ma być wesoło i ogólnie na bogato, bo w końcu stać nas, co nie? Może się czegoś przy okazji dowiemy o tej krajowej aferze z PSL-em, bo wszystko ma być pod hasłem promocji rodziny, więc tu się zgadza, ale i odpowiedzialności rodzin ? z tym już chyba gorzej…

Z tą odpowiedzialnością to też, widzisz pan, różnie bywa. O czołgu już mieliśmy nie gadać, wiem, ale sam pan zobacz: głosowali radcy nad tym ważkim problemem i rozterki moralne mieli takie, że aż paru nie dało rady. Tacy byli rozdarci i zagubieni, że aż od głosu się wstrzymali. Tych paru, co chcieli tanka zostawić ? złapało jakieś punkty przynajmniej u paru mieszkańców. Tamci co ugrali? Niby mieli wyborców reprezentować, a dylemat ich przerósł. Jak oni dają radę głosować w ważniejszych kwestiach? Sam nie wiem ? może im ktoś SMS-y wysyła z podpowiedziami?

Ale najlepiej na sprawie wyszli ci, co nam czołg wyekspotrowali do Urli. Niektórzy to nawet się poświęcili i w znienawidzonej stacji telewizyjnej się wypowiedzieli! Jest więc jakaś sprawiedliwość i nagroda za wierną służbę. Pan to szefa nie masz, to nie wiesz pan, że jak taki przełożony idzie w górę, to najwierniejszym podwładnym zawsze coś skapnie i na awans mogą liczyć. Niekoniecznie ci najlepsi ? ale najwierniejsi na pewno! Dlaczego, dlaczego… Pan to jesteś jak to pijane dziecko we mgle ? zupełnie w dzisiejszym świecie zagubiony. Najlepsi są do tego, żeby po ich zgiętych karkach na wyżyny społecznego awansu się wspinać. Takiego to lepiej nie wyróżniać, bo jeszcze się zbiesi i dobrodzieja swojego z siodła wysadzi. Łatwo dziś żmiję na własnej piersi wychować… A wierny zawsze będzie ze swoim guru ? nawet, kiedy temu ostatniemu notowania polecą na łeb, na szyję…

Póki co ? wierni burmistrzowi dostali nowe partyjne stołki (albo i taborety nawet, bo ciężko tu o fotelach mówić) i pewnie kłócą się teraz, kto pojedzie na najbliższą wycieczkę na Węgry. Nie, nie z biura podróży ? z magistratu, panie Mareczku. Prosta sprawa jest ? trzeba zacieśniać stosunki, wiecie-rozumiecie, razem z nadzieją patrzeć w przyszłość i tego… rozważać możliwość wspólnego aplikowania. Ot ? cała robota, potem masz pan czas wolny! Węgrzyn i Węgierki ? i to bynajmniej nie śliwki. Także są i wymierne bonusy, jak pan widzisz ? nie tylko uznanie w oczach małżonki i zawiść partyjnych kolegów. Byleby się tylko te wojaże nie skończyły jak ten wyjazd radnych do Gniezna kiedyś, bo teraz to by już była międzynarodowa afera!

A swoją drogą ? gdyby nasze małżonki tak wynagradzały za wierność…!

Marian z Wołomina