Aż trudno w to uwierzyć, ale to Leszek Miller będzie zwycięzcą najbliższych wyborów do Sejmu! To on zadecyduje, kto będzie sprawować władzę w Polsce: PO czy PiS. Nie wydaje się bowiem prawdopodobne, by któraś z tych dwóch ?wielkich? partii zdobyła wystarczającą ilość miejsc w parlamencie pozwalającą na samodzielne rządzenie. Potrzebny im będzie koalicjant, a jedyny pewny sojusznik to SLD. Dzisiaj ta partia ma od 10 do 20% poparcia przy 5 procentach dla PSL czy Ruchu Palikota. Stąd tak PiS jak i PO z sympatią patrzą w stronę Millera. Co prawda szef SLD obwieścił publicznie, że dokąd on będzie rządził, koalicja z PiS nie wchodzi w grę, a w swoim programie już wcześniej zadeklarował, że jednym z jego celów jest ?nie dopuścić do recydywy IV RP?. Ale co z tego?
Prawda jest zaś taka, że SLD z Platformą Obywatelską łączą tylko sympatie personalne zaś z PIS … programowe! Okazuje się, że liczący 250 stron program PiS jest w wielu obszarach zbieżny z liczącym 225 stron programem SLD. Eksperci są zgodni, że koalicja programowa PiS i SLD byłaby bardziej naturalna niż PO ? SLD. Z analizy programów partyjnych wynika bowiem, że np. SLD mógłby większość swoich zamierzeń programowych zrealizować tylko w koalicji z PiS! I co ważne, taka koalicja zyskałaby aprobatę świata pracy, w tym związków zawodowych, dzisiaj skonfliktowanych z rządem. Przecież to PO wydłużyła wiek emerytalny i wprowadziła elastyczny czas pracy mimo sprzeciwu milionów ludzi! Co równie ważne, swoimi fachowymi kadrami partia Millera mogłaby uzupełnić braki kadrowe PiS. Chociażby taki Grzegorz Kołodko, chyba jedyny polski ekonomista znany ekonomistom światowym ze swoich książek. To on dwukrotnie wyciągnął w przeszłości Polskę z dziury budżetowej!
Ale co dalej z Leszkiem Millerem? Przecież nie nadaje się do roli wicepremiera w rządzie Kaczyńskiego czy Tuska. Sam powiedział, że nie ma ochoty być wicepremierem, skoro był premierem, i to, o historycznych zasługach związanych z wprowadzeniem Polski do Unii Europejskiej. Jak sam zauważył, pozostała mu tylko funkcja marszałka Sejmu. I to jest dla niego jedyne honorowe wyjście!
To nie jest fantazja. Koalicja PiS z SLD jest możliwa dzięki elastyczności politycznej Jarosława Kaczyńskiego. Kiedy było trzeba, potrafił docenić czasy Gierka, a w Oleksym dostrzec polityka lewicy średnio starszego pokolenia. Kiedy potrzebował, potrafił postawić na swoim ? koalicja z Samoobroną! To przez niego PiS-owski marszałek Sejmu Marek Jurek ustąpił ze stanowiska i wystąpił z partii, bo premier Kaczyński nie chciał zgodzić się na zaostrzenie ustawy antyaborcyjnej, która była akceptowana społecznie. I nawet Kościoła się nie bał! Dla byłego premiera, Kazimierza Marcinkiewicza, ?koalicja PiS z Sojuszem jest możliwa, bo obu partiom chodzi o powrót do podobnego modelu państwa, które za cenę swobód obywatelskich zapewnia podstawową opiekę. W wielu miejscach w PiS mamy partię, która chce powrotu do PRL, a SLD o niczym innym nie marzy. Jeśli po wyborach faktycznie będzie możliwość utworzenia koalicji PiS – SLD, wyborcom będzie łatwo to wytłumaczyć. Łatwo będzie powiedzieć, że dla dobra Polski, żeby odciągnąć tych, którzy dzisiaj są przy korycie, musimy podjąć ten wspólny trud i połączyć nasze elektoraty, bo ojczyzna wzywa.?
Edward M. Urbanowski