Jerzy
F. Kielak
Wieczorami nad naszymi wsiami, i nie tylko, roznosi się
charakterystyczny zapach, żeby nie powiedzieć smrodek. Wtedy „pompuje
się” szamba do rowu, na pole czy do własnego ogródka.
Wiadomo, wywóz szamba stanowi niemałe obciążenie domowego
budżetu. O szkodliwości takiego postępowania nie ma co mówić,
bo nie wierzę bym przekonał tych co robią to od lat i uważają, że
wszystko jest w najlepszym porządku. Istnieje dobre rozwiązanie bez
wchodzenia w kolizję z prawem czy sąsiadami. Są nim przydomowe
oczyszczalnie ścieków. Funkcjonują one na różnych
zasadach ale skuteczność wszystkich jest podobna. rozwiązaniem, które
sam zastosowałem jest filtr gruntowo korzeniowy. Mówiąc
prościej: odpowiednio przygotowane poletko obsadzone wierzbą wiciową,
trzciną czy pałką. Rozwiązanie sprawdzone w wielu krajach w tym i w
Polsce. Nie jest to jakieś odkrycie bo rzecz sprowadza się do
umiejętnego wykorzystania tego co Matka Natura robi od zawsze.
Sceptykom radzę zapoznać się z badaniami, entuzjastów
namawiam do budowy od zaraz. A wszystkim nam będzie przyjemniej gdy
słuchanie śpiewu słowika nie będzie się kojarzyło z wąchaniem fetoru
przepompowywanych szamb.