Ordynariusz naszej diecezji, arcybiskup Sławoj Leszek Głódź, został 17 kwietnia 2008 roku mianowany przez papieża Benedykta XVI metropolitą gdańskim. Uroczysty Ingres nowego metropolity odbył się 26 kwietnia w Bazylice Archikatedralnej w Gdańsku Oliwie. Żegnając się z wiernymi powiedział: ?Kto pamięta mój ingres sprzed trzech i pół roku, to być może przypomina sobie także, iż powiedziałem, że macie biskupa na 15 lat. I dzisiaj przepraszam diecezję warszawsko – praską, że nie dotrzymałem słowa”.
Mimo to, ten krótki okres to prawdziwy rozkwit tej młodej diecezji. Pozostawił po sobie liczne dzieła, jak chociażby gazetę, radio i piekarnię dla biednych. Pozostaną z nami pomnik bohatera narodowego ks. Ignacego Skorupki, stojący przed Katedrą Praską, i Kaplica Katyńska w Katedrze Polowej Wojska Polskiego, ale też pomnik ulicznej Orkiestry Praskiej.
Spodziewana od paru tygodni nominacja abpa Głódzia na metropolitę gdańskiego wywołała wiele emocji, tak w kręgach politycznych jak i kościelnych. Krytycznie wyraził się o niej, między innymi, były prezydent Lech Wałęsa, co w jego wypadku nie może dziwić, gdyż z metropolitą gdańskim abp Gocłowskim znają się od wielu lat.
Media informowały też o sprzeciwie części gdańskiego duchowieństwa na nominację abpa Głódzia i liście do Watykanu, w którym napisano, iż ?z racji społecznych i historycznych archidiecezja gdańska potrzebuje biskupa o innym modelu duszpasterskim niż reprezentowany przez abpa Głódzia”. Rozpraszając obawy, abp Głódź powiedział: ?Ja też wiem, co dla Polski i Polaków znaczy Gdańsk, Westerplatte, Poczta Gdańska, Grudzień 70, wiatr od morza osiemdziesiątego roku i wizyta w Gdańsku Ojca św. Jana Pawła II w 1987 roku.
Bo przecież to mnie i naszą i waszą generację kształtowało, to doświadczenie Gdańska nie zwietrzało dziś i nie zwietrzeje jutro. Ono jest i trwa i idę tam, aby je utrwalić.”
Bardzo niefortunna wypowiedź byłego prezydenta odnośnie nominacji nowego metropolity gdańskiego, to kolejny etap swoistej walki środowisk liberalnych z Kościołem. Kiedy zgromadzeni przed bazyliką wierni zobaczyli na telebimie Lecha Wałęsę, rozległy się okrzyki niezadowolenia i głośne gwizdy.
Ta reakcja wiernych jest chyba wystarczającym dowodem na to, że Arcybiskupa jednak zrozumiano i zaakceptowano nad polskim Bałtykiem.
Obserwując już od dawna zachowanie niektórych polityków, jak i przedstawicieli Kościoła, dochodzę do wniosku, że dzieje się rzecz niedobra. Pod pretekstem reformowania Kościoła prowadzona jest – jak nigdy dotąd – walka o jego osłabienie, a w konsekwencji podział, co przy sile obecnych środków masowego przekazu, jedyna jednocząca polski naród siła, traci swój autorytet.
Tak podzielone społeczeństwo staje podatne na różnego rodzaju wpływy polityczne i społeczne. A mówiąc krótko, takim społeczeństwem da się swobodnie manipulować. Warto o tym pamiętać w kolejną rocznicę uchwalenia Konstytucji 3-go Maja.
Kazimierz A. Zych