Robert Jakubowski od lat zaraża miłością do tańca inne osoby, prowadząc odnoszącą sukcesy grupę Shock Dance, która od 1998 roku istnieje też w Wołominie. Na początku maja tancerze zdobyli uznanie jury na Mistrzostwach Świata International Federation of Modern Dance Sport.
– Jak powstał klub Shock Dance?
– Klub taneczny Shock Dance istnieje od 1992 roku. Założyliśmy go wspólnie z moją żona Kingą.W wołomińskim MDK powstał parę lat później.
– Czy dzieci, które kilka lat temu przyszły do Pańskiej grupy kontynuują naukę obecnie?
– Tutaj jesteśmy od 1998 roku. Na przestrzeni lat przewinęło się dużo osób. Często jest tak, że trenuję kogoś od dzieciaka do wieku dorosłego. Jednak są też osoby, które nie kontynuują nauki tańca. Tu liczy się wytrwałość. A przyjść może każdy chętny. Na nikim nie stawiam kreski. Bo czasem zdarza się tak, że ktoś ma w sobie głęboko ukryty talent, który ujawnia się dużo później. Na sukcesy trzeba jednak długo pracować. Owszem, zdarzają się fenomenalne jednostki, które odnoszą sukcesy w niektórych stylach już po miesiącu? Ogólnie trzeba pamiętać, że nie ma co oglądać się za siebie, tylko iść do przodu.
– Jak długo czekaliście na pierwsze sukcesy?
– Na pierwsze efekty naszej pracy czekaliśmy 3 lata. W 2001 roku S.P.G.T. Shock Dance otrzymało nagrodę za zaangażowanie i pomoc w upowszechnianiu kultury fizycznej i sportu na Mokotowie, ufundowaną przez zarząd dzielnicy Mokotów. W roku 2002 zamknęliśmy sekcje taneczne działające na terenie Warszawy, opierając naszą działalność na sekcjach w powiecie wołomińskim. Miało to związek ze zmianą miejsca zamieszkania. Wcześniej mieszkałem w Warszawie. Od 12 lat jestem mieszkańcem Ząbek. Na początku było ciężko, ale udało się połączyć grupę warszawską z wołomińską. W skład naszego studia tanecznego wchodzą również sekcje działające przy Ośrodkach Kultury na terenie powiatu ? Atut MOK Marki, Fart MOK Ząbki i oczywiście Shock Dance Styl z MDK w Wołominie. W ramach klubu zrzeszeni są również tancerze z Klubu Kultury Marysin w Warszawie i sekcja GOK – Rytm w Wiązownie. Wszystkie wymienione zespoły tworzą strukturę naszego Shock Dance.
– Proszę opowiedzieć o ostatnich sukcesach grupy na Mistrzostwach Świata w Serbii.
– Zostaliśmy zaproszeni na Mistrzostwa jako jeden z dwóch klubów z Polski. Stwierdziliśmy, że jest to dla nas duże wyzwanie. Wcześniej jeździliśmy po świecie i daliśmy się poznać. Miło, że nas zauważono, zapamiętano i zaproszono na Mistrzostwa. Najtrudniej było przekonać rodziców, że ich dzieci stać na wielki sukces. I nie myliłem się ? odnieśli go. Cała siódemka, która wyjechała na Mistrzostwa, dostała się do finału. I miejsca w Mistrzostwach Świata zajęli: duet Milena Jaszcz i Katarzyna Marek (Shock Dance Wołomin) w kategorii tanecznej Disco FreeStyle Duo Youth, Martyna Narożniak (Shock Dance Warszawa) w Disco FreeStyle Solo Mini, Bartosz Jakubowski (Shock Dance Ząbki) w Electric Solo Junior, Milena Jaszcz w Electric Solo Youth. Wicemistrzami okazali się: Martyna Narożniak w Disco Dance Solo Mini i Piotr Roguski (Shock Dance Wołomin) w Electric Solo Adults. Na podium z trzecim miejscem uplasowali się: Kasia Marek w Disco FreeStyle Solo Youth i Martyna Narożniak w Hip Hop Solo Mini. Poza tym III miejsce w disco dance zajęła Linda Kłosowska, zaś IV ? Daria Sadowska w nowej kategorii, jaką jest Fantasy Dance.
– A jak zachęcić dzieci do nauki tańca?
– Najlepsza zachęta to przełamywanie wstydu. Wiele osób krępuje się przyjść na pierwsze zajęcia. Trzeba jednak spróbować pokonać siebie. Wejść z podniesioną głową. To przyda się każdemu z nas w całym życiu. Sądzę, że zachęcająca może być też wizja różnych kolonii i wyjazdów tanecznych. A także występy. Na przykład niedawno występowaliśmy z okazji Dnia Dziecka w Wołominie na Placu 3 Maja czy na festynie w Ząbkach przed zespołem Papa De, uczestniczyliśmy w turnieju o Puchar Kujaw i Pomorza w Bydgoszczy. Z całą pewnością do nauki tańca zachęcają wszystkich wszechobecne programy taneczne w telewizji.
– Co Pan sądzi o takich właśnie programach? Czy pomagają młodym tancerzom?
– Wielu moich znajomych próbuje szczęścia w ?You Can Dance?. Oglądałem ten program z racji tego, że dotyczy tańca. Jednak widać, że oglądalność spada. Oczywiście te programy w pewien sposób kształtują taniec i charakter. Tylko czy te osoby właśnie chcą to robić w taki sposób? Tu trzeba się zastanowić, czy warto się tak lansować ?i czy to pozwala pozostać sobą ? Uczestnicy tych programów mają chwilę dla siebie, swoje pięć minut. Ale co potem? Wielu otwiera szkoły tańca. Bywa, że już muszą je zamykać po miesiącu. Wiem z własnego doświadczenia, że nic nie przychodzi samo i na sukcesy trzeba długo pracować. Nie każdy może od ręki dostawać prezenty od losu. Moja kariera zaczęła się bardzo dawno temu. Choć zaczynałem dość późno jak na tancerza, bowiem w wieku 15 lat. Wiem, ze były upadki i wzloty, ale przede wszystkim konsekwencja w tym, czym się zajmuję i dużo, dużo pracy.
Rozmawiała Sylwia Kowalska