Mariusz A. Czajewicz-Nowacki
W
Wołominie od dawna toczy się dyskusja na temat przyszłości miejskiego
targowiska. Kolejne ekipy rządzących miastem nie potrafią jednak
podjąć decyzji i wprowadzić tu daleko idące zmiany.
Od
kilku lat wołomińscy kupcy zrzeszeni w Stowarzyszeniu Obrony Praw
Kupców i Konsumentów w Wołominie, którego jestem
prezesem, walczą o utrzymanie targowiska. Udało nam się powstrzymać
pomysł wybudowania hal targowych, a właściwie sprzedaż działek
prywatnym osobom. Bez targu i kupców nie byłoby referendum.
Targowisko to temat na którym głównie, moim zdaniem,
pośliznął się burmistrz Solis i jego ekipka. Czy bez referendum i
sprawy targowiska doszłoby do zmiany warty w Urzędzie Miasta? Nie
sądzę.
Kiedy
Stowarzyszenie wybiło z głowy burmistrzowi Solisowi budowę hal,
przyszedł czas na walkę o przetrwanie targowiska. Dla wielu z
AWS-owskiej ekipy targowisko było, i jest, łakomym kąskiem. No, może
nie tyle targowisko, co działki, na których się znajduje.
Delikatnie rzecz ujmując, dyskusyjnych sprzedaży działek miejskich w
Wołominie było wiele, ale te to perła w koronie.
To
dzięki kupcom rozwiązano umowę dzierżawy targowiska ze spółką
Plac Szembeka. To nie kto inny jak Stowarzyszenie od lat mówiło
władzom miasta jak wiele traci na współpracy z tą spółką.
Po wielu bólach umowę rozwiązano. Miejsce Szembeka zastąpiła
Spółka Komunalna. Jak się okazało, zamienił stryjek z
siekierki na kijek. Znów było zbyt wielu, którzy
chcieli, i chcą, zrobić na tym swój złoty interes. Jak był
bajzel, tak jest. I zapewne o to chodzi, łatwiej zlikwidować coś co
źle funkcjonuje.
W
tej sytuacji, Stowarzyszenie zgłosiło chęć zostania nowym
administratorem targowiska. Złożyliśmy własną, szczegółową
koncepcję zagospodarowania terenu. Zadaszenie, wyłożenie nawierzchni
kostką, skanalizowanie, wózki dla klientów, parking, a
po godzinach pracy – boisko dla młodzieży. Też nie, dlaczego?
Po pierwsze dlatego, że nadal są tacy, którzy marzą o złotych
działkach, po drugie trudno wypuścić z ręki źródło dużych
pieniędzy. Do dziś każdy robi co chce. Nikt nikogo nie kontroluje.
Zaufanie?
Stowarzyszenie
składając koncepcję zadeklarowało jej realizację, między innymi, ze
środków własnych. Wszystkie przychody, poza kosztami bieżącej
administracji, zadeklarowało zwracać do kasy miasta. Osobiście
zadeklarowałem również, że nie będę kierownikiem targowiska i
nie będę osiągał z niego żadnych korzyści finansowych. Niektórzy
nie mogą uwierzyć, że można robić coś dla idei, nieodpłatnie, tak po
prostu. Realizacja mojego programu wyborczego i satysfakcja z
utrzymania kilkuset miejsc pracy to największa zapłata jaką chciałbym
otrzymać.
Nadal są tacy,
którzy na złość, a wbrew interesowi miasta, będą robić
wszystko by na targowisku nie zmieniło się na lepsze. Ale zemsta musi
być. Za co? Za przegrane wybory. Przecież guru R.S.P. zamiast
siedzieć w skórzanym fotelu na Ogrodowej jeździ i handluje
ciastkami. Interesująca zamiana ról. Ja handlowałem ciastkami
10 lat temu.
Nie
ma żadnych argumentów za pozostawieniem targowiska w obecnym
stanie formalnoprawnym i przy tych skandalicznych warunkach
techniczno-sanitarnych jakie na nim panują. Musi zwyciężyć interes
miasta i jego mieszkańców. Zaś kupcy i ich rodziny nie mogą
stracić pracy by zasilić szeregi bezrobotnych. Zemsta przegranych nie
może być planem politycznym całego miasta. Radni muszą to zrozumieć.
Przecież kupcy nie pozostaną bierni. A nie są osamotnieni, wspierają
ich ci, którzy by chcieli robić zakupy w cywilizowanych
warunkach. I niech nie myślą niektórzy, że nie można oberwać
za to samo dwukrotnie. Można. Z tą małą różnicą, że tym razem
gorzki werdykt wyborów będzie poważniejszy. Miażdżący.
:)
:))
kupcy i ich rodziny nie mogą stracić pracy by zasilić szeregi bezrobotnych.
A właśnie że mogą i stracą. Niech się wezmą do roboty oszusty jedne.
coś ty taki zawzięty i tak im zyczysz zle
ja tam do nich nie chodze ale im nie zaluje
:))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))
Zmiana ról? Jaka zmiana ról?! Czyżby w tak zwanym „międzyczasie” został pan burmistrzem?
Może czas wrócić do handlu ciastkami, co?
TAK CZY INACZEJ TARGOWISKO BEDZIE MUSIALO Z CZASEM ZMIENIC SWOJ WYGLAD.Do tego zmusza nas przepisy, ktore nalozy nam Unia Europejska.Albo czekajmy na dyrektywwy z Brukseli, albo pomalu zacznijmy myslec rozsadnie,albo…….nie tracmy czasu .
….czekajmy na dyrektywwy z Brukseli, ………..
czy my nie mamy włwsnego rozumu ? zawsze KTOŚ nam karze nakazuje zabrania !!!!
tatgowiska –NIE-ZŁE-BE
supermarkiety–tak—cacy
Drogi anonimowy komentatorze – nie zrozumiałeś chyba sensu wypowiedzi Andrzeja. Ale nie szkodzi…
Nie znam „szczegółowej koncepcji zagospodarowania terenu” promowanej przez Pana Czajewicza, a chciałbym poznać. Mam nadzieję, że znajdę tam np. pomysł na przechowywanie zakrwawionych rzeźniczych pieńków do rąbania mięsiwa, które w dniach wolnych od handlu stoją pod straganami obsiadywane przez muchy i obsikiwane przez psy. A jeszcze jeśli uda się wyplenić nielegalny handel gorzałką niewiadomego pochodzenia – będzie cudnie!
Pomysł z wykorzystaniem terenu w dni inne niż targowe do celów sportowych wstępnie mi się bardzo podoba, choć obawiam się, że trzeba by zwrócić baczną uwagę na bezpieczeństwo korzystającej z tego terenu młodzieży i dziciaków – tuż za siatką jest ruchliwa ulica…
Warto byloby zobaczyc jak wyglada targ w krajach na zachod od Odry.Z moich „podrozy” i obserwacji moge podac przyklad:w dzien targowy „plac” jest zapelniony roznorodnymi „straganami”i sprzedawcami roznych branzy w godzinach do tego przeznaczonych.W dwie godziny po zakonczeniu wszelkich ruchow o charakterze targowym miejsce jest CZYSTE i przeznaczone na parking nawet w centralnym miejscu miasta.Zrozumiale ze nie ma tu mowy o „stalych” obiektach.