O skali bezrobocia w powiecie, kryzysie gospodarczym i sposobach pomocy bezrobotnym rozmawiamy z zastępcą Dyrektora Powiatowego Urzędu Pracy w Wołominie, Sławomirem Ludwiniakiem.
– Bezrobocie w skali kraju miało przekroczyć 10%. Jak wygląda sytuacja w powiecie wołomińskim?
– Nie jest źle. Nie mamy jeszcze oficjalnych danych z Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej
i GUS-u, dotyczących stycznia 2009. Liczba bezrobotnych wzrasta, ale nie jest to czymś niespotykanym. Styczeń zawsze jest miesiącem wyhamowania gospodarczego. To nie jest bezpośredni skutek kryzysu, o którym tyle się mówi, ale ma z nim pewien związek.
– Jaki zatem jest związek kryzysu i zwolnień?
– Bezrobotnych którzy tracą pracę możemy podzielić na cztery grupy. Pierwsza z nich to grupa osób zwalnianych na podstawie zwolnień grupowych przez duże firmy. Takich w naszym powiecie jest na szczęście niewiele. Druga grupa to zwolnienia leżące po stronie zakładu pracy, które nie są zwolnieniami grupowymi. Dotyczy to zwolnień w dużych i średnich firmach, bądź u małych pracodawców. Trzecia grupa to pracownicy będący związani z firmą na zasadzie umowy na czas określony. W tym przypadku pracodawcy nie chcą przedłużać tych umów, bo boją się skutków kryzysu. Jest jeszcze jedna grupa, to rozwiązania umów na mocy porozumienia stron, gdzie pracownik z pracodawcą w tej kwestii dochodzą do porozumienia.
– Która z tych grup jest najliczniejsza w naszym powiecie?
– Nasz rynek zasila przede wszystkim duża liczba małych i średnich przedsiębiorstw oraz rynek warszawski. Patrząc na kryzys powinniśmy obserwować sytuację w stolicy. Jeśli tam zaczną się masowe zwolnienia, to na pewno odczujemy je również my.
– Czy zwiększyła się w ostatnich miesiącach liczba osób rejestrujących się w Powiatowym Urzędzie Pracy?
– Obserwujemy taki wzrost od końca ubiegłego roku, a dokładnie od listopada. Październik 2008 był to miesiąc dla nas rekordowy pod względem stopy bezrobocia, bo wynosiło ono zaledwie 8,8%. Wiedzieliśmy że będzie ono rosnąć. Nie mamy w tej chwili szczegółowych danych procentowych. Wiemy, że na koniec stycznia 2009r. liczba osób zarejestrowanych w Powiatowym Urzędzie Pracy wyniosła ponad 6 tysięcy, co stanowi około 10,5 ? 10,7% ogółu zdolnych do pracy. I tak jest to mniej niż w styczniu w latach ubiegłych. Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej jeszcze nie opublikowało stopy bezrobocia w kraju na koniec stycznia, ale myślę, że u nas w powiecie stopa bezrobocia będzie kształtować na poziomie średniej krajowej.
– Zatem liczba bezrobotnych wzrasta?
– Tak jak w całym kraju, ale ten wzrost jest zależny od kilku czynników. Na początku roku gospodarka zwalnia. To czas sprawdzania kosztów i redukcji. Kończy się też zatrudnienie pracowników na czas prac sezonowych.
– A jak wygląda sytuacja ofert pracy zgłaszanych przez pracodawców?
– Związane jest to również ze wzrostem bezrobocia. Mamy mniej ofert pracy zgłaszanych przez pracodawców.
– W jaki sposób Powiatowy Urząd Pracy może pomóc bezrobotnym?
– Działamy na kilku płaszczyznach. Możemy skierować bezrobotnego na staż i w ten sposób nauczyć go zawodu. Jest to atrakcyjna propozycja również dla pracodawcy, który małymi kosztami zatrudnia pracownika, bez konieczności późniejszego podpisywania umowy o pracę. Stypendium stażowe wypłaca urząd pracy. Organizujemy szkolenia dla osób zarejestrowanych w Powiatowym Urzędzie Pracy. To możliwość przekwalifikowania dla bezrobotnego. Kierujemy również na prace interwencyjne i roboty publiczne. Możliwe jest również uzyskanie bezzwrotnej dotacji na rozpoczęcie własnej działalności na maksymalną kwotę ponad 17 tysięcy złotych. Jeżeli ktoś chce znaleźć pracę to na pewno tak będzie. Wiele jest jednak osób, którym faktycznie nie zależy na znalezieniu zatrudnienia, ale np. na otrzymywaniu świadczeń, ubezpieczeniu zdrowotnym. Myślę że w naszym powiecie jakieś 30% procent zarejestrowanych to właśnie ludzie, którym nie zależy na znalezieniu pracy.
– Jak zatem bronić się przed kryzysem i zwolnieniami?
– Przede wszystkim należy zachować spokój i racjonalność. Nie mamy bezpośredniego wpływu na sytuację na rynku gospodarczym, ale z pewnością wspierając rodzime produkty i firmy możemy przeciwdziałać kryzysowi.
Rozmawiał Adam Kudełka