17 kwietnia na stanowisku trenera Dolcanu Ząbki, Radosława Mroczkowskiego, zastąpił Dariusz Kubicki. Z nowym trenerem na temat przeszłości, teraźniejszości i przyszłości rozmawia Adam Gronau.
– Sprowadzenie Pana do klubu odbyło się tak szybko, jak zwolnienie byłego trenera. Dlaczego akurat Dolcan?
– Dolcan był pierwszym klubem, który złożył mi ofertę pracy. Bardzo szybko doszło do porozumienia i podpisania kontraktu. Śledzę bieg wydarzeń w ekstraklasie, I lidzie i niższych rozgrywkach, więc przychodząc tutaj doskonale zdawałem sobie sprawę w jakiej sytuacji znajduje się Dolcan. Chcę pomóc klubowi wyjść z kryzysu, w jakim się znalazł.
– Myśli Pan, że uda się to zrealizować do końca tej rundy?
– Celem jest utrzymanie i to jest oczywiste. Klub znajduje się w bardzo trudnej sytuacji. Musimy być skoncentrowani i zdeterminowani tak by walczyć o każde ligowe punkty. Nie dopuszczam do siebie myśli, że klub pod moim przewodnictwem mógłby spaść z ligi. Gdyby było odwrotnie nie przyszedłbym tutaj do pracy.
– Na jaki okres czasu podpisał Pan kontrakt z klubem?
– Na czas nieokreślony. W razie niezadowolenia z wykonywanej pracy, każda ze stron ma możliwość wcześniejszego zakończenia współpracy.
– Czy będzie Pan rozważał możliwość rozwiązania kontraktu na własną prośbę?
– Zdecydowanie nie. Do tego pomysłu doszliśmy wspólnie. W dzisiejszych czasach każdy klub chce się zabezpieczyć, więc jeżeli ktoś nie będzie zadowolony z mojej pracy, to nie będę widział problemu żeby zerwać ten kontrakt.
– Nowo przybyli opiekunowie drużyn piłkarskich często chcą ściągnąć do klubu swój sztab szkoleniowy. Jakie są Pańskie zamiary?
– Zaakceptowałem sztab, który obecnie znajduje się w klubie, czyli: Grzegorz Szeliga, Marek Chański i Adam Wsół. Przyznam szczerze, że na razie koncentruję się tylko na drużynie i meczach, nie myślę o tym co będzie się działo w czerwcu. Ponadto z Grzesiem Szeligą grałem w jednym klubie więc nie sprawia mi to żadnego problemu.
– Jak będzie wyglądała gra Dolcanu pod wodzą Dariusza Kubickiego?
– Na razie trudno mówić o jakimkolwiek stylu, najważniejsze są punkty. Wiem, że z tego będę rozliczany i to jest dla mnie najistotniejsze. W tej fazie gry liczy się skuteczność, a nie widowiskowość. Najważniejsze są trzy punktu i utrzymanie w lidze, bez względu na to jak nasza gra będzie wyglądała.
– Uważa Pan siebie za dobrego trenera?
– Oczywiście! Gdybym myślał inaczej, to musiałbym się zająć innym zawodem. Zresztą jest takie powiedzenie, że jeżeli sam siebie nie będziesz cenił, to inni Cię nie docenią. Uważam się za bardzo dobrego trenera.
– W takim razie, dlaczego Pańska kariera trenerska od prowadzenia klubów polskiej ekstraklasy ograniczyła się do szkolenia Mazowieckich zespołów I ligi?
– Wie Pan, trener pracuje tam, gdzie go chcą. Ostatnio dostaję oferty pracy z zaplecza ekstraklasy, aczkolwiek z tego powodu nie narzekam, bo football jest moim hobby. Według mojej oceny, szkoleniowiec może się realizować na każdym poziomie rozgrywek.
– Czy potwierdzając kontrakt z klubem, podpisał Pan również oświadczenie antykorupcyjne?
– Nie podpisałem, ale z przyjemnością bym podpisał.
– Klub nie wymagał od Pana takiej deklaracji ?
– Nie, nie było takiej konieczności.
– Czy w poprzednich klubach również nie podpisywał Pan takiego oświadczenia?
– W Lechii Gdańsk podpisałem oświadczenie, że nie brałem udziału w korupcji sportowej. Nie przypominam sobie, żebym w kolejnych klubach miał podpisywać takie dokumenty. Może i coś takiego było, ale nie przywiązuje do tego uwagi.