Kolejne zamieszanie związane z wznoszeniem różnej maści pomników, kapliczek i instalacji powoli staje się codziennością Wołomina, miasta w którym im bardziej jego włodarze skupiają się na polityce historycznej, tym coraz bardziej odrywają się od realnych potrzeb miasta i jego mieszkańców.
W ostatnich miesiącach pod publiczną dyskusję Rady Miejskiej poddano, moim zdaniem, kontrowersyjne i mało popularne projekty monumentów. To, że takie inicjatywy powstają nie powinno dziwić, w zasadzie każdy może powołać swój komitet budowy pomnika i szukać stronników.
Mam wrażenie, że w przypadku Wołomina, trwa obecnie rywalizacja lokalnych ?pomnikowych budowniczych? o to, kto będzie wiódł prym. Godne podziwu i poświęcenia sprawie są starania w szczególności Pana Kazimierza Zycha, który w zasadzie w niezmiennej konfiguracji lokalnych organizacji, stara się wszystkich przekonać do kolejnej, pomnikowej koncepcji ? z jakimi rezultatami, każdy widzi. Powoli zaczyna on jednak ustępować pola lokalnej ?organizacji samorządowej?, której członkowie już w najbliższy piątek (4.10.2013) z wielką fetą odsłaniać będą w Wołominie ?instalację? upamiętniającą rodziny polskie pomagające swoim żydowskim sąsiadom. Tutaj organizatorzy niewiele robiąc sobie z braku opinii w tej sprawie Rady Miejskiej w Wołominie poszli na całość ? w końcu poklask własnego elektoratu jest ważniejszy, niż przychylność wołomińskiej wspólnoty samorządowej- mieszkańców. Wśród faworytów w rywalizacji o prym pierwszego budowniczego wołomińskich pomników, wymieniany jest również jeden z ząbkowskich radnych powiatowych, który (z wożoną od lat w bagażniku formą popiersia Prezydenta Kaczyńskiego) u jednych budzi podziw u innych postrach lub śmiech. Powoli Wołomin, właśnie przez tego typu kontrowersyjne inicjatywy, nie mające poparcia społecznego, staje się pośmiewiskiem już nie tylko mieszkańców powiatu, ale całej Polski, a wszystko to odbywa się przy niemocy i bezsilności wołomińskiego burmistrza Ryszarda Madziara – od dawna uważanego za Mistrza Samorządowego Uniku. Tego samego, który potrafi dwa lata nie odpowiadać na pisma, do którego ?audiencyjne? kolejki liczone są nie w tygodniach a w miesiącach, który za nic ma uczestniczenie w spotkaniach radnych w trakcie komisji podczas których rozpatrywane są ważne dla Wołomina sprawy.
W kwestii pomnikowej dziwi mnie również postawa miejskich radnych PiS, których stanowiska w sprawie budowy pomników są dwuznaczne. Dlaczego właśnie oni, jako Ci którzy, wraz ze swoim koalicjantem wzięli na swoje barki rządzenie miastem, unikają jasnego i stanowczego zajęcia stanowiska w sprawie pierwszego czy drugiego pomnika zasłaniając się koniecznością uzyskania opinii urbanistycznej przygotowywanej przez pracownika urzędu?
Szanowni Państwo żeby rządzić czasami należy podejmować decyzje? A jeśli nie, to może pomysłem godnym rozważenia jest bezpośrednie zapytanie mieszkańców o to co sądzą o nowych inwestycjach, bynajmniej nie tych drogowych, czy też o ich akceptację dla takiego stylu zarządzania miastem? Referendum mimo, iż jest działaniem pracochłonnym i wymagającym dużego zaangażowania, może okazać się dobrą motywacją do przebudzenia.
Jest również i trzecia droga, rozliczenie przy urnach, już za kilkanaście miesięcy, a do tego czasu może warto rozważyć mniej poważne podejście do tematu i zająć się realizacją dość odważnego projektu anonimowych autorów pt. ?Na głupotę Muminek?. Ciekawa propozycja, by w każdym kontrowersyjnym miejscu, gdzie proponuje się w Wołominie budowę kolejnego ?potrzebnego pomnika” wystąpić z kontr inicjatywą budowy popiersia Muminka. Na pytanie dlaczego miałby to być właśnie Muminek autorzy dość oryginalnie odpowiadają na stronie www.facebook.com/na.glupote.muminek.
Igor Sulich