Wolontariuszki Justyna i Natalia, uczennice szkół średnich, pomagają starszemu panu, do którego przychodzą od ponad miesiąca dwa razy w tygodniu na kilka godzin. Robią zakupy, rozmawiają, gotują. Ważna jest obecność. Ale pracą społeczną zajmują się już drugi rok, współpracując z Centrum Wolontariatu w Ośrodku Pomocy Społecznej w Wołominie.
Jak opowiadają, jako wolontariuszki pomagają osobom potrzebującym już od dwóch lat. Czasem zdarza się, że ktoś zostaje sam, z różnych przyczyn życiowych, i potrzebuje wsparcia. Nie musi to być wsparcie profesjonalne, niekoniecznie od razu psycholog, ale zwykły drugi człowiek, który poświęci trochę swojego czasu, przyjdzie i porozmawia. Czasem zdarza się, że starszy człowiek nagle zostaje samotny i potrzebuje kogoś, kto pomoże mu w tych podstawowych sprawach dotyczących organizacji życia. Potrzebuje po prostu, by ktoś z nim wyszedł na spacer, zrobił zakupy, zaplanował dzień. Takie wsparcie często pomaga osobom samotnym radzić sobie z depresją po stracie towarzysza życia.
Justyna i Natalia opowiadają o tym, jak to się stało, że zaczęły pracować jako wolontariuszki. Gdy wzięły udział w Wielkiej Orkiestrze Świątecznej Pomocy, pomyślały, że warto poszukać jakiegoś miejsca, w którym można by pracować społecznie nie tylko od święta. ? Na początku pomyślałyśmy o hospicjum ? mówi Natalia ? ale okazało się, że jesteśmy za młode, miałyśmy 15 lat, a w hospicjum można pracować od 16 lat.
Pytam, skąd taka potrzeba, by pomagać. ? Bo to jest takie miłe uczucie komuś pomóc ? mówi Justyna. Gdy okazało się, że nie mogą pracować w hospicjum, nie zniechęciły się i szukały innych możliwości. Jak opowiada Justyna, zastępca dyrektora Gimnazjum nr 4 w Wołominie, do którego obie uczęszczały, pani Olga Boniecka, poradziła im, by zwróciły się do Ośrodka Pomocy Społecznej w Wołominie, w którym Centrum Wolontariatu prowadzi Barbara Stasiszyn. Tam poznały także innych wolontariuszy i otrzymały profesjonalne przygotowanie do pracy wolontarystycznej i regularne wsparcie ? możliwość porozmawiania w grupie o problemach i wątpliwościach, jakie nierzadko pojawiają się w tego typu pracy ? bo bycie wolontariuszem nie jest łatwe. Podpisały umowę na określony czas i otrzymały swój ?przydział pracy?. ? Na początku chodziłam do takiej pani, której robiłam zakupy ? opowiada Natalia ? to była kobieta, która miała problemy z chodzeniem, po operacji, a także nie mogła dźwigać ciężarów.
Justyna zaś mówi: ? Ja zajmowałam się panem po wylewie, któremu nie wolno było samemu wychodzić na dwór. A później pomagałam w nauce chłopcu na wózku inwalidzkim.
Okazuje się, że w wolontariat wcale nie angażują się osoby z nadmiarem czasu. Justyna i Natalia są przykładem na to, że wystarczy dobra wola i chęć pomagania, a czas, by pomóc drugiemu człowiekowi, się znajdzie, nawet w natłoku innych obowiązków. Natalia dojeżdża codziennie z Wołomina do szkoły o profilu policyjnym w Urlach, wiele czasu zajmują jej dojazdy, po szkole ma różne obowiązki i dodatkowe zajęcia, np. strzelnicę, a jednak daje radę w tygodniu poświęcić kilka godzin na pracę społeczną. Podobnie Justyna, szkoląca się na ratownika medycznego w Zespole Szkół im. Ignacego Mościckiego w Zielonce, potrafi tak zorganizować sobie czas, by starczyło go i na naukę, i na pracę wolontarystyczną. Dodatkowo poświęcają na wolontariat całe soboty.
Chociaż same podkreślają pozytywy pracy społecznej, dodają, że wśród młodzieży wolontariat nie jest popularny. ? Jeszcze jak byłyśmy w gimnazjum, to sporo naszych znajomych chodziło na wolontariat ? opowiada Natalia. ? Podpisywali umowę tylko na rok, ale mi się wydaje, że nie ze względu na to, żeby pomóc ludziom, ale dlatego, że jest coś takiego, że w trzeciej klasie za wolontariat dostaje się dodatkowe dwa punkty do końcowego rozliczenia. Większość z nich poszła tylko dlatego, żeby dostać dwa punkty. My zostałyśmy na dłużej, a oni wszyscy potem zrezygnowali… ? dodaje. Justyna zaznacza jednak, że nie można nikogo zmusić do tego, by został wolontariuszem: ? Nic na siłę. Trzeba czuć w sobie potrzebę pomagania ludziom bezinteresownie. Nie można zacząć pracować tylko dla jakichś korzyści, na przykład dla lepszej oceny z zachowania, a potem się rozmyślić, bo nie jest to w porządku wobec człowieka, któremu się pomaga.
Wolontariusze skupieni wokół Centrum Wolontariatu OPS w Wołominie regularnie spotykają się w pomieszczeniach Centrum Aktywności Lokalnej (CAL) przy ul. Warszawskiej, gdzie planują pracę indywidualną i wspólny udział w imprezach z udziałem wolontariuszy.
Między wolontariuszem a osobą, której się pomaga, potrzebne jest minimum zaufania, a także świadomość, że z takiego układu korzysta nie tylko człowiek, który potrzebuje pomocy, a także wolontariusze. ? Człowiek się po prostu lepiej czuje, gdy zamiast siedzieć w domu może pójść do kogoś pomóc, spędzić czas z kimś, kto nie ma z kim porozmawiać. Uczymy się szacunku do starszych osób ? mówi Justyna. A Natalia dodaje: ? Mamy teraz tyle siły i energii, że możemy komuś pomóc. A jest przecież możliwość, że jak będziemy starsze, też będziemy potrzebowały pomocy…
Janina Stasiszyn
Jedno przemyślenie nt. „Młodzi pomagają ludziom starszym”
Możliwość komentowania jest wyłączona.