Młodzi Mistrzowie Mazowsza

Młodzicy MUKS Huragan Wołomin zaczynają deptać po piętach swoim starszym kolegom – właśnie zdobyli właśnie tytuł Mistrzów Mazowsza. O sukcesie swoich wychowanków mówi trener Kamil Trzciński.

? Długo prowadzisz ten zespół?

? Zacząłem pracę z chłopcami w szóstej klasie, przejąłem ich od trenera Karola Moczydłowskiego. Zaczęliśmy współpracę w czasie obozu letniego, wprowadziłem kilka zmian – w klasie sportowej uczniowie muszą wykazywać postępy i zaangażowanie również na boisku. Doszło kilku zdolnych chłopców z Kobyłki, Tłuszcza czy Ostrówka – chyba nie da się zbudować zespołu odnoszącego sukcesy bazując jedynie na młodzieży z rejonu szkoły. Z drugiej strony muszą się też dobrze uczyć, bo treningi i zawody zabierają im sporo czasu, więc muszą być bardzo systematyczni. I są – mają trzecią średnią w szkole i są z tego powodu bardzo niezadowoleni, bo chcieli mieć drugą.

? Droga do medalu była długa?

? Trzeba w tę drogę wliczyć ubiegłe lata. Chłopcy w czwartej klasie zajęli czwarte miejsce na Mazowszu – to był naprawdę dobry wynik. W szóstej klasie nie zagraliśmy w finale – w rozgrywkach zabrakło nam czterech małych punktów, rywalizacja była bardzo wyrównana. To nas nauczyło, żeby walczyć o każdy punkt, nigdy nie odpuszczać. W tym samym roku w rozgrywkach międzyszkolnych wygraliśmy w gminie, w powiecie, potem w rozgrywkach międzypowiatowych, jednak chyba po raz pierwszy w historii w tym właśnie roku nie organizowano finału wojewódzkiego. Pech… W zeszłym roku doszliśmy do mazowieckich rozgrywek półfinałowych, co też było dużym osiągnięciem – mieliśmy zespół młodszy o rok od pozostałych. Było już widać, że możemy powalczyć o medale, byliśmy głodni sukcesu.

? Ten rok chyba też rozpoczęliście dobrze?

? Nawet bardzo dobrze – zdobyliśmy mistrzostwo drugiej ligi kadetów, a więc chłopców starszych o dwa lata. Miało być tylko szkoleniowo, ale skoro szło dobrze i były sukcesy… W tym roku w lidze grało osiemnaście zespołów, to całkiem sporo. Zawsze w czołówce jest Radom, Metro Warszawa, MOS Wola, ostatnio mocno walczy Ostrołęka. Zagraliśmy pięć turniejów – rozstawieniowy, potem cztery ligowe. Zajęliśmy drugie miejsce w rundzie zasadniczej, więc nie graliśmy w półfinałach. W samych finałach nie brakowało niespodzianek… W pierwszym naszym meczu, z Ostrołęką, w pierwszym secie prowadziliśmy 10:2 i… przegraliśmy go. Drugi mecz, z Metrem, też zaczął się fatalnie – od przegranego seta. W drugim prowadzili 20:12 i wydawało się, że już po nas – przypominałem im tylko, żeby walczyli o każdą piłkę, żeby łapali te małe punkty nawet w przegranych setach. Tak się zmobilizowali, że… wygraliśmy tego seta.

? Co dalej, mistrzowie?

? Mistrzostwa Polski… Nie wybiegamy myślą zbyt daleko, to w niczym nie pomaga. Na razie myślimy o wyjeździe do Olsztyna na początku marca. Kilku chłopców dostało powołanie do kadry Mazowsza, w czasie ferii będą mieli okazję rozwinąć swoje umiejętności z innymi trenerami i kolegami. Reszta też intensywnie pracuje – w czasie ferii tylko niedziele mamy wolne, w pozostałe dni intensywnie pracujemy. Tak samo, jak w ciągu roku szkolnego – widzimy się praktycznie codziennie. Codziennie dwie godziny WF, popołudniowy trening, mecze. Policzyłem sobie – dziś mam czternasty dzień wolny od połowy sierpnia?

Rozmawiał
Łukasz Rygało