Świadkiem ciekawego zdarzenia byłem ostatnio, kiedy to podążając ulicą Legionów w stronę skrzyżowania z Wileńską, zauważyłem pewien korek. Korek jak korek, pomyślałem. Choć pora to była, kiedy ulice korkować się zwyczaju nie mają, niespecjalnie owa sytuacja moją uwagę przykuła. Dopiero zbliżywszy się do skrzyżowania, ujrzałem widok niecodzienny.
Skrzyżowanie okazało się zablokowane sytuacją dosyć nietypową. Starsza pani zjeżdżająca z krzyżówki rowerem w pewnym momencie zatrzymała się i ostrożnie, mając wszak za sobą kilka samochodów, z roweru zsiadła. Odwróciła się i zapukała w okno samochodu, który podążał tuż za nią. Nie zważając na stopniowo zwiększające się zamieszanie, cierpliwie poczekała, aż kierowca uchyli szybę.
Delikatnie oparła się o drzwi auta i zaglądając przez otwarte okno, zaczęła spokojnie, bez jakiejkolwiek agresji pouczać kierowcę. Trudno było dosłyszeć treść jej uwag, albowiem przekazywała je ze stosowną dyskrecją. Co więcej ? kierowca, innym od powszechnie przyjętego zwyczajem ? cierpliwie uwag pani wysłuchał. Cierpliwie i chyba pokornie, bo nie dało się dosłyszeć żadnych oznak zdenerwowania; żadnego podniesionego tonu, żadnych krzyków, obelg czy wyzwisk.
Minęło parę nieznośnie długich chwil, kiedy oboje państwo uznali za niestosowne zatrzymywać ruch całego skrzyżowania i zatrzymali swoje pojazdy na parkingu vis-?-vis lokalnej biblioteki. Co ciekawe, żaden ze stojących za nimi kierowców nawet nie zwrócił dyskutantom uwagi klaksonem, żaden ich nie pospieszał, żaden nie wszczynał awantur. Wszyscy jak jeden mąż stali i czekali, aż starsza pani wyjaśni naprzykrzającemu się kierowcy swój żal czy pretensję.
Najszczersze i jak najgorętsze wyrazy uznania dla obojga bohaterów sytuacji. Całkowicie poważnie i bez cienia drwiny ? brawa. Niech no mi teraz tylko ktoś powie, że w Wołominie to agresja jest, czy że nieporozumień to my rozwiązywać nie umiemy. Umiemy! Ba, nawet i za wzór na skalę kraju byśmy mogli ujść, gdyby nie fakt, że w cenie jest to, co niepoprawne. To, co złe i to, co wstydliwe. To, co wykorzystuje nie zawsze sprawiedliwie zresztą, stereotypy, i to, co wyciągnięte z przypadkowego kontekstu uogólnić się próbuje na cały kraj ? z podkreśleniem jednak wołomińskiego charakteru. Zupełnie tak, jak w przypadku robiącego furorę w Internecie dowcipu o wołomińskiej dyskotece czy zdjęcia, na którym auto na tablicach WWL parkuje tak, że trudno to by było sobie wyobrazić. Tak, takie rzeczy szybko idą w świat bez większej refleksji czy woli do wyjaśnienia niesłuszności.
A szkoda. Bohaterowie dzisiejszego tekstu udowodnili, że potrafimy sobie rzeczy pewne wyjaśniać z pokorą i zrozumieniem. Z cierpliwością i uszanowaniem. Bez etykietek czy uprzedzeń, za to ze spokojem i otwartością. To jest właśnie Wołomin. Ten Wołomin, w którym mieszkamy ? nie zaś ten, który od czasu do czasu poznajemy ze źródeł, które o naszym mieście nijakie pojęcie mają.