Od kilku dni toczy się dyskusja o przyszłości wołomińskiej kultury. Jej głównym źródłem jest podjęta w ubiegłym tygodniu (28 lutego) decyzja o odwołaniu Mirosława Rzońcy z funkcji dyrektora MDK Wołomin.
Część wołomińskiej społeczności próbuje znaleźć odpowiedź na pytanie: czy zwolnienie Mirosława Rzońcy, byłego dyrektora MDK, to wynik oceny jego pracy merytorycznej czy raczej innego rodzaju błędu? W tej dyskusji pada też podstawowe pytanie: co dalej z naszym MDK-iem?
Interpelacja radnego Tarapaty
?Czy Burmistrz wie, że dyrektor MDK szkodzi wizerunkowi władz oraz samego MDK?? ? pyta w interpelacji złożonej na ręce przewodniczącego Rady Miejskiej w Wołominie radny Kazimierz Tarapata. Zapewne już wie. Lud Wołomina wyszedł na ulice bronić wolności, sprawiedliwości, a także wizerunku burmistrza. Taki komentarz to tylko lekka ironia wobec tonu listu skierowanego przez radnego do władz miejskich. Jego treść możemy interpretować jako ostrzeżenie ? pewna grupa wyborców może rozliczyć władzę w przyszłych wyborach, jeśli nie nastąpią wyraźne działania skierowane wobec wroga związków zawodowych ? w tym przypadku byłego już dyrektora MDK Wołomin.
Pismo skierowane pod koniec stycznia do Urzędu Miejskiego przez radnego zawiera poważne zarzuty pod adresem dyrektora MDK: złamanie prawa poprzez zwolnienie pracownicy będącej przewodniczącą jednej z komisji NSZZ ?Solidarność? oraz ?atak? na wołomińskie związki zawodowe. Co o tym sądzić? Zarzuty powinny znaleźć potwierdzenie w rzeczywistości, na podstawie postępowania wyjaśniającego. Wina powinna zostać stwierdzona po zapoznaniu się z wersjami obu stron. Obecnie w opinii publicznej sprawa ma bardziej wymiar polityczny niż służbowy. Jest to wynik braku jasnych reguł gry i efektywnej polityki informacyjnej nie tylko pomiędzy gminą i jej podległymi jednostkami, ale również w ramach komunikacji urząd?mieszkańcy. Czy decyzja i sposób postępowania wpłynie negatywnie na wizerunek burmistrza, miasta oraz Miejskiego Domu Kultury?
Jeśli prawdą jest, że pomieszczenia MDK Wołomin były udostępniane za darmo (i na wyłączność?) wybranym organizacjom, to czy burmistrz nie powinien zobowiązać dyrektora MDK do stworzenia jasnej polityki zarządzania mieniem MDK? Najlepsze są w takich sytuacjach proste zasady: co? komu? za ile? kiedy? Zastanawia mnie, dlaczego w Wołominie miałaby obowiązywać uznaniowość i załatwianie po znajomości, skoro inne Domy Kultury potrafią rozwiązać ten problem w sposób racjonalny i sprawiedliwy? Rozumiem, że Miejski Dom Kultury jest instytucją non profit. Kultura to cel równie wzniosły, co często nieopłacalny ze stricte materialnego punktu widzenia. Warto jednak odpowiednio inwestować skromne zasoby (infrastruktura, sprzęt, ludzie) tak, aby zapewnić możliwość rozwoju nie tylko związkowcom, kombatantom i tym podobnym ważnym społecznym grupom, ale również młodym mieszkańcom, którzy również posiadają pasje i także mogliby zrobić dla Wołomina coś równie wielkiego, pomimo że nie są zrzeszeni w różnego rodzaju związki czy stowarzyszenia.
W chwili obecnej pozycję dyrektora MDK można opisać w prosty sposób: chce dobrze, ale nie ma realnej mocy sprawczej. Trwający układ jest od lat w zasadzie nie do rozbicia ? burmistrz jako bezpośredni przełożony dyrektora MDK nie zrobi nic, bo jako polityk musi liczyć się z poparciem związkowców i innych grup wpływu. Dyrektor bez poparcia burmistrza nie zreformuje jednostki, a jeśli jednak zacznie reformować, to się sparzy. Tu nasuwają się kolejne pytania i refleksje. Możliwe, że pan Rzońca zadarł z niewłaściwymi ludźmi ? próbując zrównać ich w prawach z pozostałymi pracownikami oraz organizacjami pozarządowymi…
Co dalej?
Po staremu?
Nowy dyrektor to nowe otwarcie ? obawiam się, czy nie odbędzie się to na płaszczyźnie zmiany tabliczki na drzwiach i wpisów w wołomińskim BIP. W mojej ocenie w ostatnich latach MDK zaczął się rozwijać. Jako mieszkaniec Wołomina dostrzegam większą liczbę spektakli, stronę www, która nareszcie żyje. Widać pewne symptomy otrząśnięcia się z marazmu i zastoju. Niestety to ciągle jest zbyt mało. Aby w pełni zmodernizować tę jednostkę gminy, należałoby wprowadzić nową politykę zarządzania kadrami i system organizacyjny. Wydaje mi się również, że MDK Wołomin nie potrzebuje artysty na stanowisku dyrektora.
W chwili obecnej przydałby się raczej menedżer, który mógłby realizować przedstawiony podczas naboru na stanowisko i w pełni zaakceptowany przez władze program rozwoju kultury. Zmodernizować budynek, doszkolić kadry i wprowadzić innowacyjne rozwiązania. Innymi słowy: stworzyć podstawę do profesjonalnych działań na rzecz rozwoju kultury oraz wsparcia utalentowanych mieszkańców Wołomina. Każde inne rozwiązanie to prowizorka: nowy tynk na rozlatujące się ściany, kruszejące fundamenty i dziurawy dach lokalnej kultury.
Więcej na www.dewolominator.pl.
Łukasz Marek