Z Jackiem Sasinem, doradcą Burmistrza Wołomina, radnym Sejmiku Wojewódzkiego i kandydatem do Sejmu RP z list PiS o sytuacji w Wołominie i budowaniu koalicji dla dobra miasta i powiatu rozmawia Teresa Urbanowska.
– Docierają do nas informacje o tym, że będzie Pan ubiegał się o mandat poselski. Z kilku źródeł słyszałam, że będzie Pan otwierał listę w innym okręgu. Czy to prawda, jeśli tak to z jakiego okręgu będzie Pan startował?
– Faktycznie podjąłem decyzję o wystartowaniu w jesiennych wyborach parlamentarnych w naszym okręgu wyborczym, obejmującym podwarszawskie powiaty. Będę kandydował tu, gdzie mnie ludzie znają, tu gdzie mieszkam. Pochodzę z powiatu wołomińskiego. Moja rodzina wywodzi się z Klembowa. Tam urodzili się i pobrali moi pradziadkowie. To oni ponad sto lat temu przenieśli się do Ząbek. Ja też mieszkam od urodzenia w Ząbkach i nie zamierzam zmieniać miejsca zamieszkania. Kandydowanie w innym okręgu byłoby nienaturalne, tym bardziej, że nie będą to pierwsze wybory, w których tu wystartuję. Cztery lata temu kandydowałem na senatora, pomimo nie zdobycia mandatu uzyskałem bardzo szerokie poparcie. Kilka miesięcy temu wolą mieszkańców podwarszawskich powiatów zostałem wybrany radnym Sejmiku Mazowieckiego. Poparło mnie wtedy ponad 55 tysięcy wyborców. To drugi indywidualny wynik w Polsce. Wierzę, że i tym razem wyborcy mnie nie zawiodą. Powiat wołomiński zasługuje, aby mieć swojego reprezentanta w parlamencie.
– Jest Pan radnym Sejmiku. Uważa się też, że jest Pan głównym architektem obecnej koalicji rządzącej zarówno w Powiecie Wołomińskim jak i w Gminie Wołomin. Załóżmy, że wygra Pan te wybory. Jak ta zmiana przełoży się na sytuację w samorządach?
– Mój ewentualny sukces niczego nie zmieni, ani w powiecie, ani w Gminie Wołomin. W powiecie koalicja jest bardzo stabilna. Współpraca pomiędzy PiS i Wspólnotą Samorządową układa się wręcz modelowo. Podobnie jest w Gminie Wołomin. Niepokoi co prawda podział naszego koalicjanta, ale jak na razie oba kluby, które powstały ze Wspólnoty Samorządowej, deklarują współpracę z Burmistrzem. Z tego co mi wiadomo Pan Burmistrz ma jednak nadzieję na szersze poparcie w Radzie Miasta. Nie zamyka się na radnych nie będących w koalicji. Mam nadzieję, że za szybkimi zmianami w Wołominie opowiedzą się wszyscy radni, którym leży na sercu dobro miasta. Na ostatniej sesji został powołany nowy Wiceprzewodniczący Rady, Pan Krzysztof Wytrykus, wybrany z listy PO, wybór ten może być właśnie przykładem takiej dobrej współpracy. Bardzo liczymy na życzliwość i współpracę radnych SKW. Niektóre z osób tworzących Klub Radnych SKW w Radzie Miejskiej w Wołominie poznałem jeszcze w poprzedniej kadencji samorządu. Osoby te przez szereg lat wspierały działania poprzedniego burmistrza Wołomina i wiem, że leży im na sercu dobro miasta. I to nas łączy. Mam więc nadzieję, że możliwa jest współpraca nas wszystkich. Ich doświadczenie połączone z zapałem nowych osób, które znalazły się w obecnej kadencji w samorządzie, jest gwarantem wspólnego sukcesu.
– Też mam nadzieję, że współpraca jest ciągle możliwa. Jak Pan wspomniał, w wyborach do Sejmiku otrzymał Pan ponad 55 000 głosów jest więc duża szansa na to, że zostanie Pan posłem. Kto Pana wówczas zastąpi w Sejmiku?
– Jeśli faktycznie zostałbym posłem to osoba, która zastąpiłaby mnie w Sejmiku nie jest niestety mieszkańcem naszego powiatu. Powiat jednak na tym nie straci, bo jako poseł będę miał większe możliwości wspierania lokalnych inicjatyw niż obecnie.
– W jednym z ostatnich wydań Tygodnika ?Wprost? Wołomin został przedstawiony w bardzo negatywnym świetle. Autor tekstu w bardzo niekorzystny i tendencyjny sposób przedstawia miasto, powiat ale i mieszkańców. Ja osobiście nie zgadzam się z takim opisem mojego miasta co wyraziłam w tekście p.t. ?Roszady kadrowe w Wołominie?. Inspiracją do tekstu we ?Wprost? była prawdopodobnie sytuacja kadrowa w Gminie Wołomin. Uważa się, że ?lokuje? Pan tu ?swoich ludzi?. Kim są osoby, które z Pańskiej rekomendacji znalazły tu pracę?
– Ja również nie zgadzam się z tezami stawianymi w tym artykule. Uważam, że Wołomin nie ma się czego wstydzić. Natomiast nowi pracownicy, których zarekomendowałem Burmistrzowi to nie są osoby przypadkowe. Są to wysokiej klasy urzędnicy i nie zostali tu ?upchnięci? bo nie mieli innej alternatywy. Zgodzili się pracować z Burmistrzem Madziarem, żeby pomóc mu wprowadzić w urzędzie takie zmiany, jakie obiecywał. Należy cieszyć się, że wołomiński urząd dostał taki zastrzyk profesjonalizmu, bo wcześniej niekiedy go brakowało, a to odbijało się na jakości obsługi mieszkańców. Nie oznacza to oczywiście, że wśród dotychczasowej załogi urzędu nie ma dobrych urzędników, spotkałem ich wielu. Ale było też kilka słabych punktów. Tekst zamieszczony we ?Wprost? jest dowodem na to, i mówię to z ogromną przykrością, że niektórym osobom zależy na tym aby walka polityczna ?z góry? przeniosła się na szczebel gminny Wołomina. Odbieram ten tekst jako nieodpowiedzialną walkę polityczną części opozycji, która krzywdzi przy okazji swoje miasto. Tę niekorzystną opinię o mieście trudno będzie szybko zmienić, jednak jest to dobry moment na to, żeby się opamiętać, bo chyba wszyscy chcemy żyć i pracować w tym mieście i powiecie a wielu ludzi wkłada w pracę dla tej społeczności wiele wysiłku.
– Wspomniał Pan o wprowadzaniu przez Burmistrza obiecanych podczas wyborów zmian. W społeczeństwie zaczyna się odczuwać pewien, nazwijmy to, niedosyt tych obiecanych przez PiS podczas wyborów zmian. Czy i kiedy te obiecane zmiany wreszcie nadejdą?
– W samorządzie nie da się dokonać gwałtownych zmian. Od wyborów minęło zaledwie pół roku. Myślę, że już niebawem mieszkańcy zaczną odczuwać zapowiadane zmiany. Posłużę się tu przykładem Ząbek. Pierwsze dwa lata były okresem przygotowywania dokumentów i po tym okresie dopiero ruszyły inwestycje, które właśnie teraz tam trwają . W Wołominie nic się nie zatrzymało. Burmistrz potrzebował tych kilku miesięcy między innymi na przeprowadzenie szeregu analiz aktualnej sytuacji w mieście i gminie. Przyspieszenie zmian wkrótce będzie widoczne. Burmistrz Madziar sygnalizował już, że chce szybkiego uchwalenia studium zagospodarowania przestrzennego, co oczywiście nie wyklucza dokonania zmian w przygotowanym projekcie. W ślad za tym trzeba przystąpić do uchwalania miejscowych planów zagospodarowania, które czekają gotowe na to, aby rada uchwaliła studium. Nikomu chyba dziś nie trzeba tłumaczyć, że brak planów hamuje wszelkie inwestycje, zarówno publiczne, jak i te indywidualne. Z tego co wiem, Burmistrz chce znacząco przyspieszyć remonty ulic. Trzeba jednak pamiętać, że są to długotrwałe procesy. Ważną inwestycją będzie utworzenie Centrum Dialogu Społecznego, które ma już niebawem powstać w Wołominie. Kolejnym ważnym tematem jest budowa Muzeum w Ossowie. Chcemy urealnić projekt przygotowany przez Burmistrza Mikulskiego, tak aby jego realizacja mogła zakończyć się do końca tej kadencji. Rozpoczynają się, wspólnie z powiatem, działania przy tworzeniu Lokalnej Organizacji Turystycznej. To tylko niektóre tematy, nad którymi w ostatnim okresie trwały intensywne prace. Apeluję do mieszkańców o cierpliwość. Rzetelnej oceny obecnych władz Wołomina będzie można dokonać na koniec kadencji.
– Młodzi Burmistrzowie Wołomina na każdym kroku krytykują poprzedniego Burmistrza, to z kolei, i nie ma się czemu dziwić, wywołuje ostrą reakcję Burmistrza Jerzego Mikulskiego. Czy nie uważa Pan, że pora już na próbę zmiany tej sytuacji?
– Zgadzam się konflikty nigdy nie wpływają dobrze na lokalne sprawy. Marzy mi się sytuacja, kiedy opadną już wszystkie emocje wyborcze i będzie możliwa szeroka współpraca ludzi samorządu. Marzy mi się duża koalicja wszystkich tych, dla których najważniejsze jest dobro miasta i jego mieszkańców. Potrzeba zrozumienia, że sukces obecnego Burmistrza będzie również sukcesem Wołomina. Abstrahując od różnic pomóżmy nowym władzom samorządowym ten sukces osiągnąć. Jeśli to się uda, wszyscy będziemy wygrani. Jeśli chodzi o ocenę rządów Jerzego Mikulskiego to na pewno nie można uznać tego czasu za stracony. W Wołominie przez ostatnie lata zaszły na pewno zmiany w dobrym kierunku. Obok jasnych punktów były jednak i porażki, np. w zakresie pozyskiwania zewnętrznego finansowania inwestycji. Tutaj część możliwości przepadła bezpowrotnie. Niezależnie od różnych ocen poprzedniego Burmistrza trzeba jednak pamiętać, że mieszkańcy zdecydowali, iż chcą szybszego rozwoju i zmiany stylu rządzenia. Aby mogło się to ziścić obecny Burmistrz potrzebuje wokół siebie nowych ludzi, przekonanych do jego wizji zmian. Ludzi z nowym spojrzeniem. Jestem przekonany, że nowe osoby, które dołączyły do ekipy wołomińskiego ratusza, sprostają oczekiwaniom Burmistrza i Mieszkańców.
Taka szeroka koalicja też mi się marzy – SKW+PO+KWS.
No i pan Sasin wywołał TRUPA z szafy. Taka koalicja jak napisała Przekora ale bez PiS jest bardzo realna i to już po wyborach. Czasami marzenia się spełniają szybciej niż tego byśmy chcieli. Z tego co wiem już tzw. fachowcy we Wspólnocie rozpisują ciekawe scenariusze.
Panie Sasin z Madziarem i desantem PiSowców w Wołominie macie przechlapane. Na potrzeby pospólstwa słowa, słowa, słowa, a w realu nepotyzm władzy, kasa i bezwzględność wobec obcych. Prawo i sprawiedliwoś funkcjonuje wyłącznie w nazwie waszej partii. Szeroką koalicją możecie objąć wyznających taką zasadę ? my oznacza JA oraz MÓJ interes, zaraz po prezesie. Fachowość ekipy, która dokonała ?zajazdu?, kojarzę z pasmem niepowodzeń oraz afer. Bycie posłem lub radnym nie należy łączyć z kwalifikacjami tylko intratnym zajęciem.
Kilka miesięcy temu na różnych wołomińskich stronach wiele pisało się o gazetce UM „Wspólny Wołomin”. Praktycznie jednogłośnie mówiło się o jej likwidacji jako czegoś kosztownego i zbędnego. I rzeczywiście, „Wspólnego” już nie ma ale pojawiła się nowa pozycja, „Puls Wołomina”. Przyznam się, że nie rozumiem tej sytuacji. Dlaczego Wspólny był mniej opłacalny niż wyglądający na dużo droższy „Puls”? Nikt mi nie wmówi, że zastąpienie zwykłego papieru kredowym i zrobienie wszystkich stron w kolorze wpłynęło na obniżenie kosztu druku. O co w tym chodzi?
Sprawa „Wspólnego Wołomina” była o tyle inna, że tamta gazetka była encyklopedyczną publikacją propagandową poprzedniej ekipy. Czy „Puls Wołomina” jest taki sam? Na to pytanie nie ma jednoznacznej odpowiedzi – niech każdy weźmie i przeczyta. Na pierwszej stronie niby jest „Głos opozycji”, a resztę całkiem przyjemnie się czytało. To jest moja opinia.
Pisowska Partyja potrzebuje kasy na wybory. Więc poobsadzali stołki partyjniakami i doją ile się da z budżetu Wołomina. Nikt ich nie rozliczy bo pójdą do Sejmu.
Tych partyjniaków nie obchodzi ani Wołomin ani jego mieszkańcy. Oni muszą dołożyć jak najwięcej pieniędzy do kasy partii bo inaczej nie dostaną się na listy.
Tak porównując to obie gazety mają podobną treść i formę… tylko nazwiska się zmieniły. A mieszkańcy zamienili siekierkę na kijek.
Jedna i druga gazeta to typowa propagandówka rządzącej władzy, jaka by nie była czy PiS czy Po czy SKW. Ta gazetka nikomu nie jest potrzebna i taka jest prawda o tym pisemku.
Pisiory i Współniemoty,
czas wziąć się do roboty.
Minęło miesięcy kilka,
zaprzęg i orka nie dla wilka.
Basior Sasin, tutaj rządzi,
?Madzia? sama nic nie sporządzi.
Ino doradców z ?warszawki? paka,
uratowana jest od pośredniaka.
Robią mniej, zarabiają krocie,
budżet w większym kłopocie.
Tną inwestycje, stołki mnożą,
co innym ujmą, sobie dołożą.
Wykopać słabego, wide Piróga
sobie w zarządach fucha druga.
Piewcy koalicji, zgody i pracy,
kilku poznało gdzie są łajdacy.
W kampanii padło słów wiele,
nie mąkę, śrutę ten młyn miele.
Pijar nam kwitnie, radio i prasa,
na badziewie – basen nie okrasa.
Przecinać wstęgi po raz kolejny,
obnaża golca charakter chwiejny.
Sukces przywłaszczyć, wyróżnienia,
to już tu było i miasta nie zmienia.
Wołomin na pewno potrzebuje nowych pomysłów i nowego stylu zarządzania miastem, dlatego został wybrany nowy burmistrz. Jednakże na razie nie widać nowego stylu zarządzania, bo jedyne, co się zmieniło to kadrowa otoczka burmistrza. Poprzednio mieliśmy burmistrza bardzo pewnego siebie, obecnie mamy kogoś, kto jest zbyt mało pewny siebie, aby na tym urzędzie się utrzymać, niezależnie od jakości kadrowej otoczki.
Sasin plecie o koalicji kiedy wszystko już w rękach pisowskich działaczy i radnych (w większości warszawskich). Naiwnych szukaj gdzie indziej doradco od polityki kadrowej gminy. Poczekamy, po tym jak się wyłożycie wykopiemy z urzędów i spółek. Na nasze głosy w kampanii parlamentarnej nie ma też co liczyć.
Wykopiemy? Ciekawe, w jak głębokim dołku będziemy w porze wykopywania, bo to jeszcze dość dużo czasu zostało do tych wykopków, co je mamy na myśli. Myślę, że należy pomyśleć o przedterminowych wykopkach bardzo poważnie, bo każdy kwartał miejscowego marazmu będzie skutkował coraz poważniejszymi zapóźnieniami cywilizacyjnymi. Miastu potrzebne są zmiany, ale te kadrowe chyba najmniej. I ciekawe, ile te zmiany miasto kosztują?
Jak wykopki to na jesieni. Okazja jeszcze w tym roku. Będzie późno, na przełomie z zimą, ale jak aura pozwoli wykopać jeszcze się da.
Obserwuję rosnące grono niezadowolonych z obecnej władzy. Kolejni komentatorzy przychylni w kampanii przystępują do krytyki. Nie wróży to nic dobrego nawet najszerszej koalicji. Radni, których wyróżnia marazm i uległość, zapowiadanych zmian w mieście nie dokonają. Co najwyżej dalej tasować będą talię stanowisk.
Kiedyś była jakaś przymiarka do wykopków w naszym mieście, ale chyba plony były bardzo mizerne, a szkoda. I myślę, że rolnicy nie dojrzeją do podjęcia takiej decyzji w tym terminie. Jeszcze nie w tym roku. A w przyszłym nie będzie za późno, tylko zapóźnienie będzie większe i kondycja finansowa miasta, a co za tym – możliwości nowego nabytku – będą zdecydowanie gorsze.
I znowu mamy artykuł o Wołominie… tym razem na gazeta.pl:
http://warszawa.gazeta.pl/warszawa/1,34862,9744160,Twierdza_Wolomin__schronienie_dla_elity_stolecznego.html
PR mamy taki jak chyba jeszcze nigdy w historii miasta… A najbardziej denerwuje mnie to, że przy okazji ciągle ktoś musi pisać bzdury o samym mieście. We „Wprost” każdy czytał o jakiś zadymionych oknach a teraz niejaki Daszkiewicz znowu nazywa Wołomin „kulturalną pustynią”. Chciałoby się aż zgryźliwie powiedzieć – jaka kultura takie głosy wyborców – ale to byłaby nieprawda. W mieście może szalenie dużo się nie dzieje ale zawsze coś, jak na ciągłe utrudnienia z każdej strony, to nawet dużo. Wiecznym problemem małych miasteczek jest słaby dostęp do kultury a przez to gorzej wykształceni mieszkańcy, których niższy poziom nauki wynika, jak to mówią ci z dużych miast, z mniejszych „horyzontów”. A tutaj nasze miasto wcale nie kuleje pod względem osób z wyższym wykształceniem i to po uniwersytetach i politechnikach – tylko niestety rzadko podejmują pracę w mieście. A dzieje się tak z wielu przyczyn, między innymi przez to, że wspomnieni w artykule desantowcy zajmują im perspektywiczne posady. A później nasi kochani lotnicy pójdą w świat do innego miasta a my zostaniemy z rodzimymi urzędnikami bez doświadczenia. Zanim ci się wdrożą znowu minie rok czy dwa, miasto sobie postoi, poczeka na lepsze czasy, które nadejdą może za 6 lat. A na usta cisnąc będzie się tylko jedno słowo o zabarwieniu wyraźnie sardonicznym DZIĘKUJEMY.
Jeszcze jedna myśl. Jacek Sasin napisał w wywiadzie o nowych pracownikach „Należy cieszyć się, że wołomiński urząd dostał taki zastrzyk profesjonalizmu(…)”. Zawsze wydawało mi się, że rządzący powinni kierować się przede wszystkim dobrem wspólnym, tutaj – dobrem miasta. I faktycznie tak robią, zatrudnili zaufanych specjalistów ale co w takim razie mają zamiar uczynić gdy te ich zmiany kadrowe działają w sposób destrukcyjny na PR Wołomina(i wszystko co się z tym wiąże, przede wszystkim inwestycje i atrakcyjność miasta)? Tutaj opcje są dwie – albo tacy urzędnicy albo wizerunek miasta. Co zrobi pan Madziar? Czy jego więź z Wołominem będzie wystarczająca by zrozumieć co się zaczyna tutaj dziać?
A co ma zaufanie do profesjonalizmu? Profesjonalizm to także przestrzeganie zasad etyki zawodowej, więc zaufanie jest kwestią uboczną i nieistotną. A jeśli przede wszystkim zaufanie, to co z efektywnym działaniem? Jeśli profesjonalizm, to działanie, o którym nic nie słychać. Pan Madziar długo nawoływał do zmian w mieście, był radnym, miał więc dostęp do wszelkiej informacji o kondycji miasta, należy domniemywać, że miał określoną wizję miasta i plan pracy, wynikający przede wszystkim ze znajomości problemów miasta. Ale jakoś nie słychać o konkretnych propozycjach zmian, nie widać remontów, początkowo nie było widać nawet samego burmistrza, człowieka bardzo nieśmiałego. A co z odpowiedzialnością? Zmieniliśmy burmistrza i co z tego wynika? Skoro miało być lepiej, to dlaczego jest, jak było?
Kim do licha jest Jacek Sasin?Wynika nie tylko z tego wywiadu, że postrzega siebie jako nadburmistrza lub namiestnika.Wszystkie wołomińskie media ochoczo promują tego pisowskiego działacza i wspomagają kampanię wyborczą tej destrukcyjnej partii.W dzisiejszej GW ukazał się kolejny artykuł, który pokazuje prawdziwe oblicze takich ludzi.Dobrze, że wykopki już blisko.W obecnej chwili każda koalicja jest pożądana dla Wołomina byle bez PiS-u
Wołomin to bardzo biedne miasto, błędem wyborców było głosowanie na partię polityczną.
Teraz trudno będzie coś zmienić, czekają nas długie lata w których będziemy utrzymywać Pisowskich kolesiów nadanych z góry. Wszystkie wysoko opłacane stanowiska przejdą w ręce partii, stworzone zostaną dodatkowe super wysoko opłacane stołki z super premiami.
Miliony złotych, zamiast na rozwój miasta pójdą do kieszeni Pisowskich partyjnych działaczy.
Pisze się powyżej :”Należy cieszyć się, że wołomiński urząd dostał taki zastrzyk profesjonalizmu, bo wcześniej niekiedy go brakowało, a to odbijało się na jakości obsługi mieszkańców”
Co za bzdura, to kolesiostwo jest przyjmowane a nie profesjonaliści, brałem udział w jednym z naborów i mimo iż miałem najlepsze kwalifikacje to i tak została przyjęta osoba z zerowym doświadczeniem a za to z „dobrymi” plecami. Nabory w Wołomińskim UM to fikcja, przed ogłoszeniem już wiadomo kto ma przyjść.
I tym oto sposobem straciłem wiarę w prawość i sprawiedliwość Prawa i Sprawiedliwości. Jesteście gorsi od mafii. Zamiast czerpać małymi łyżeczkami to wy już całymi cysternami doicie budżet. Powinno się wami ABW albo CBA zająć
kilka sprostowań na temat powyższych bzdurnych wpisów.
1. urzędnicy opłacani są z budżetu przygotowanego przez poprzednie władze,kwota na wynagrodzenia nie uległa zmianie, więc urzędnicy obecni nie są drożsi od poprzednich a jak widać bardziej kompetentni.
2. Sasin na tle pozostałych powiatowych polityków to skarb, jeden z najbardziej rozpoznawalnych w Polsce, zapraszany do najważniejszych programów publicystycznych w mediach.
3. jestem osobą niedawno przyjęta do urzędu ,,bez pleców ”- urząd pracuje bardzo sprawnie. rozmawiając z kolegami mówią iż nareszcie pracuje się normalnie.
4.Przez 12 lat rządów Mikulskiego wszędzie pracowali ludzie z nadania poprzedniego burmistrza uchowały się tylko nieliczne osoby, nie było to nadanie polityczne ale osoby namaszczone przez lokalną wladzę.
5.Z tego co widzę to obecna władza jest bardzo subtelna, wymieniła tylko kilka osób , które sie w kółko wymienia robiąc wrażenie wielu nowych pracowników.
6. można oczywiście zatrudnić tylko nowe osoby po studiach z Wołomina i bez doświadczenia w administracji, ale czy mamy czas na eksperymenty, po tylu latach zastoju.
Nie dajmy się manipulować przegranym w tych wyborach PO i Mikulskiemu, którzy otrzymali czerwoną kartkę od mieszkańców gminy Wołomin i próbują siać zamęt.
Czerwoną kartkę za swoją 4 letnia kolaborację z Mikulskim powinien dostać i P. Wasilewski i P.Madziar.
„Mieszkańcu”, który wygrał los na loterii i dostał się z „konkursu” i całkowicie z przypadku. Może odniesiesz się w takim razie do wpisu, który znalazł się na Wołomińskim Forum Samorządowym na Facebooku-doprawdy nie wiem co mam o tym myśleć…
„7700 taka oficjalna kwota padła jako wynagrodzenie brutto Pana Jacka Sasina- informację podaję za ostatnim artykułem o Wołomińskim desancie PIS, zamieszczonym w Gazecie Wyborczej. Taka kwota z pochodnymi płaconymi przez pracodawcę-Burmistrza Wołomina daję koszt miesięczny 9122,96 zł -to wyliczenie przy pomocy kalkulatora płac zamieszczonego na http://www.money.pl/podatki/kalkulatory/plac/ – łączny koszt pracy w ciągu roku przy takiej stawce to 109475.52 zł.. „
„mieszkańcu” taki sam wpis umieściłeś pod innym artykułem jako „po raz kolejny”
leonie kwota zabójcza, za to że pojawia sie w urzędzie okazjonalnie i w zasadzie funkcjonuje tylko na liście płac
Panu Sasinowi jako „genialnemu specjaliście” wystarczy 15 minut dziennie na wykonanie prac, którym inni muszą poświecać 8-12 godzin. Stąd takie uposażenie.
Marzy mi się młodość, uroda, a nawet i 'fikołek’ bez Vigoru. Niestety 'to se ne vrati’, co oszkapione capi.