Rosnące ceny paliw oznaczają wzrost wydatków na utrzymanie gospodarstw domowych. Udział tych kosztów w polskich budżetach domowych szacowany jest na trochę ponad 26 proc., czyli co czwartą złotówkę wydajemy na utrzymanie – czynsz, woda, energia.
To dużo, mimo że warunki mieszkaniowe są u nas jednymi z najgorszych. Jednak czy możliwe jest w krótkim czasie nadrobienie kilkudziesięciu lat zapóźnień? Zdaniem ekspertów rynku budowlanego, Polska nadal jest na pierwszym etapie długiej drogi.
Jeden z ekspertów poszukujących wzorców dla nowoczesnego budownictwa mieszkaniowego w Polsce wymienił główne trendy dominujące w pracach nad zwiększeniem efektywności energetycznej nowo budowanych domów w najbardziej rozwiniętych technologicznie krajach. W Szwecji, Danii i Niemczech wszystkie oferowane projekty domów jednorodzinnych charakteryzują się kilkoma zasadniczymi cechami: ? bardzo wysoki poziom izolacji, ? szczelności, ? potrójne szyby w oknach, ? wentylacji mechanicznej z odzyskiem ciepła ? technologie wspomagające (np. solary).
Jednak moim zdaniem, w Polsce nadal problemem jest grubość warstwy izolacyjnej na ścianach zewnętrznych, dachu i na podłodze. Uszczelnianie domów i wymiana okien trwają, ale mam wrażenie, że zawsze jesteśmy o jeden krok za wymaganiami europejskimi i o dwa kroki za technologią.
Widać zasadniczą różnicę w podejściu Skandynawów do działań prowadzących do zmniejszenia zużycia energii.
Jak to się robi
w Szwecji?
Wydaje się, że podstawą sukcesu Szwedów jest wymuszanie zmian poprzez kompleksowe zapisy w ustawach, które zaostrzają wymagania odnoszące się do nowo budowanych budynków. W ciągu ostatnich dziesięcioleci w szwedzkim sektorze energetycznym nastąpiły zasadnicze przemiany. W 1970 roku import paliw kopalnych wynosił 80 proc. całkowitego zapotrzebowania. W 2000 r. udział ten obniżył się do 39 proc. Jednak oprócz tych zasadniczych cech wspólnych w każdym z tych krajów istnieją subtelne różnice. Choćby wspominana powyżej legislacja, ale nie tylko. Szwedzi mają od zawsze tani prąd z elektrowni wodnych. Stąd 80 proc. nowych domów ogrzewana jest elektrycznymi pompami ciepła, z czego ponad 60 proc. to gruntowe pompy ciepła.
W Danii 60 proc. domów ma dostęp do gorącej wody pompowanej do domu z ciepłowni.
Rząd niemiecki płaci 50 eurocentów za każdy kilowat energii elektrycznej generowanej do sieci ogólnokrajowej. Nie dziwi więc, że dachy niemieckich domów pokryte są solarami.
Polska pod każdym względem jest w budownictwie zapóźniona. Dla przykładu, w tym roku został oddany do użytku pierwszy w Danii dom pasywny plus. Ten plus oznacza, że dom ma nie tylko dodatnie saldo na rachunku zużycia energii, ale dodatkowo produkuje nadwyżki energii, które mogą być wprowadzone do sieci. Dom jest świetnie zaizolowany. Dach i ściany ocieplone 50-centymetrową warstwą wełny mineralnej na ścianach i pod dachem a do tego trójszybowe okna i pompa ciepła.
Większość z ponad 5 milionów polskich budynków ma niski standard energetyczny. Potrzebne są zmiany: wsparcie państwa w zakresie legislacji, tworzenia systemu preferencyjnych kredytów, edukowania społeczeństwa. Tylko w ten sposób polska gospodarka energetyczna będzie mogła iść śladem doświadczeń Niemiec, Danii czy też przyjąć ?standard szwedzki?.