W Mareckim Ośrodku Kultury na wystawie ?Dwa Światy? oglądać można prace uznanej artystki ? Aleksandry Krupskiej.
Aleksandra Krupska od chwili ukończenia studiów prowadzi aktywną działalność zawodową w dziedzinie malarstwa, grafiki i rysunku. Pracuje również jako konserwator dzieł sztuki i technolog malarstwa-kopista. Dodatkowo zajmuje się pozłotnictwem. Jest autorką realizacji autorskich, związanych ze sztuką sakralną dla kościołów i zgromadzeń zakonnych w różnych częściach Polski. Pod jej kierunkiem zostało zrekonstruowanych kilka obiektów późnego średniowiecza w ramach prowadzonych prac magisterskich.
– Jest Pani absolwentką dwóch wydziałów ASP w Warszawie ? Wydziału Malarstwa i Grafiki oraz Wydziału Konserwacji Dzieł Sztuki. W tych obu dziedzinach od lat aktywnie Pani działa. Który zawód jest Pani bliższy?
– To bardzo trudne pytanie. Traktuję je jako jedność wzajemnie się uzupełniającą. Dzięki konserwacji poznałam tajniki dawnego malarstwa, które staram się, oczywiście w nieco zmodyfikowanej formie, wykorzystać w technice wykonania własnych obrazów. Pragnę tylko zaznaczyć, że w dawnych wiekach malarze, nawet bardzo wybitni, jak choćby Rubens, również parali się konserwacją, czyli w dzisiejszym rozumieniu bardziej odnawianiem.
– Uczestniczyła Pani w wielu wystawach indywidualnych i zbiorowych, w kraju i na świecie. Czym ujął Panią Marecki Ośrodek Kultury, że zgodziła się Pani i tu wystawić swoje dzieła?
– Przede wszystkim panuje tu niezmierna miła, serdeczna atmosfera, którą tworzą wszyscy pracownicy tej placówki, a zwłaszcza jej kierownictwo. Artyści czują się docenieni i właściwie cały ciężar logistyczny wystawy przejmuje Ośrodek. To jest coś niesłychanego w dzisiejszych, egoistycznych czasach. Pani dyrektor Krystyna Klimecka i jej siostra – kierownik Galerii – Hanna Klimecka kochają artystów, wychodzą im naprzeciw, rozumieją ich odczucia. Jestem pewna, że tego doświadczyli wszyscy tu wystawiający. Ośrodek ma świetną opinię i wystarczy popatrzeć na listę osób, które w nim prezentowały swoje prace. Jestem zaszczycona, że znalazłam się w tym gronie.
– W większości Pani pracach widać mocne inspiracje religijne. Czy wynikają one z głębokiej wiary, czy z efektowności tematu?
– Jestem osobą wierzącą i zadającą sobie ciągle pytania dotyczące tajemnicy egzystencji, sensu bycia dobrym i uczciwym. W zmaterializowanym świecie dobrze jest szukać wartości uniwersalnych, a poprzez sztukę, w szczególności malarstwo, chyba łatwiej coś zasygnalizować.
– Jest Pani również wybitną kopistką. Czy ma Pani ulubionego malarza, którego obrazy odtwarza Pani najczęściej?
– Wykonałam kilka kopii obrazów znanych malarzy: Jana Matejki, Józefa Chełmońskiego, dla różnych muzeów. Uczę studentów naszego wydziału rozpoznawania tajemnic warsztatowych malarstwa średniowiecznego właśnie poprzez kopiowanie obiektów tego okresu w Muzeum Narodowym. Bardzo kocham malarstwo gotyckie. W nim tkwią korzenie całego dalszego europejskiego malarstwa.
– Została Pani odznaczona Srebrnym Krzyżem Zasługi oraz Złotym Orderem Populoque Servitium Praestanti Ecclesiae przyznanym przez Prymasa Polski – kard. Józefa Glempa. Czym są dla Pani te wyróżnienia?
– Jestem nimi trochę zażenowana, trochę wzruszona, prawie o nich nie pamiętam. Trzymam je w szufladzie i naprawdę niewiele osób o nich wie. To nic nie zmieniło w moim życiu. Wspominam o nich jedynie w oficjalnych życiorysach zawodowych.
– Nad jakim dziełem pracuje Pani obecnie?
– Od kilku lat pracuję nad zapiskami Marcina Groblicza, z I poł. XVIII w., dotyczącymi wielu receptur technologicznych różnych dziedzin sztuki. Dzięki tym zapiskom Marcin Groblicz, znany jako wybitny lutnik, może być rozpoznawany również jako artysta i alchemik jednocześnie. Również, jako właściwie pierwszy autor rodzimego traktatu. Konserwuję też jego dwa obrazy, wykonane w technice imitującej lakę orientalną.
Rozmawiała Sylwia Kowalska