Lipman wiecznie żywy

Z pomysłu Pawła Kocik – mieszkańca Wołomina, powstaje film o Jerzym Lipmanie – wybitnym operatorze filmowym, który stał się pionierem i czołowym twórcą polskiej szkoły filmowej.

Paweł Kocik – student Akademii Filmu i Telewizji w Warszawie, wyszedł z inicjatywą stworzenia filmu o Lipmanie. W tym roku kończy szkołę i przygotowuje film dyplomowy. Wybrał Lipmana, po tym jak przeczytał o nim artykuł we ?Wspólnym Wołominie”. Do przeprowadzania wywiadów i udziału w filmie, do roli młodej dziennikarki poszukującej informacji o Lipmanie, zaangażował Alinę Piątkowską.

– Dlaczego narodził się pomysł, by nakręcić film właśnie o Jerzym Lipmanie? Czy to ze względu na jego pobyt w wołomińskim getcie?

Paweł Kocik: – Jeżeli ktoś słyszał o Lipmanie w Wołominie to niestety tylko o tym, że przebywał w getcie. Mało kto jednak wspomina, że to właśnie w Wołominie spędził swoje najmłodsze lata, a jego ojciec był dyrektorem Huty Szkła. Być może Jerzy Lipman pierwsze filmy oglądał tu – w dawnym wołomińskim kinie ?Oaza” (obecnie jest to budynek biblioteki pedagogicznej). Osobowość Lipmana, jego dorobek artystyczny, jaki pozostawił oraz niesamowita, burzliwa historia życia w czasie okupacji niemieckiej wpłynęły na podjęcie decyzji o realizacji tego filmu.

– Jakie przesłanie niesie film „Jerzy Lipman – obraz niezwykły”?

Alina Piątkowska: – Celem stworzenia filmu jest ukazanie w skrótowej i przystępnej formie człowieka, który z jednej strony był wielką i zasłużoną postacią w historii polskiej kinematografii, a z drugiej osobą, o której istnieniu nawet studenci szkół filmowych nie zdają sobie sprawy. A mieszkańcy Wołomina nie wiedzą, że ktoś z tak fascynującym życiorysem mieszkał tutaj.
Paweł Kocik: – ?Jerzy Lipman – obraz niezwykły” to dokument biograficzny, nakręcony z punktu widzenia młodych twórców niepamiętających ani II Wojny Światowej, ani okupacji sowieckiej. Fakt ten znacząco wpływa na końcowy odbiór filmu. Przywołanie wspomnień największych żyjących polskich filmowców pokazuje, jak ogromnym autorytetem cieszył się Jerzy Lipman. To film, który po części pokazuje również, czym jest fenomen Polskiej Szkoły Filmowej.


– Alino – miałaś okazję przeprowadzić wywiady między innymi z Jerzym Hoffmanem, Andrzejem Wajdą, Magdaleną Zawadzką, Stanisławem Mikulskim oraz Kazimierzem Kutzem. Kto był najlepszym rozmówcą? Kto najwięcej wzniósł do Waszego filmu?

Alina Piątkowska: –  Trudno ocenić. Każda z tych osób ze względu na swój dorobek artystyczny jest postacią ciekawą i barwną, a do tego dochodzi fakt, że są to ludzie pamiętający czasy, w których nawet moich rodziców nie było w planach. Można było więc usłyszeć od nich wiele ciekawych historii o przeszłych latach i o tym, jak kiedyś wyglądało polskie kino, jak filmy powstawały od zaplecza. Każda z tych osób okazała się niebywale sympatyczna i chętna do pomocy w realizacji filmu. Każda też na swój sposób intrygująca. Mi osobiście najbardziej podobał się wywiad z Andrzejem Wajdą, ale nie przekłada się to na jego wkład w film.

– Na kiedy przewidujecie finalizację materiału filmowego i co dalej będzie się działo z ta produkcją?
Alina Piątkowska: – Film pewnie zostanie ukończony wraz z końcem kwietnia. Najpierw produkcja zostanie oceniona przez wykładowców ze szkoły Pawła, a potem zobaczymy. Chcielibyśmy pokazać ją wołomińskiej społeczności, ale jeszcze nie zaplanowaliśmy gdzie i kiedy. Jednak będziemy dążyć do tego, aby jak największej ilości osób przedstawić naszą pracę.

– Czy macie już kolejne pomysły i tematy na produkcje filmowe powiązane z naszym powiatem?

Alina Piątkowska: – Projekty związane z naszym powiatem są i czekają na realizację. Aby po latach sformalizować społeczną działalność moją i Pawła, na początku stycznia wraz z Piotrem Rybałtowskim i Łukaszem Markiem założyliśmy Stowarzyszenie Wspierania Aktywności „Więcej”, w ramach którego chcemy wcielać w życie nasze projekty oraz pomagać innym w realizacji ich przedsięwzięć. Wszystko na temat naszej działalności publikujemy na bieżąco na stronie www.wiecej.org.pl.

Rozmawiała Sylwia Kowalska