Zarządzone przez premiera poszukiwanie 17 mld zł w rządowych biurkach powiodło się. Posłuszni ministrowie narobili dziur w swoich resortach, ale zatkali ogólną dziurę budżetową. Znaleźli nawet więcej niż oczekiwał premier. Przekroczyli plan odchudzania budżetu. W sumie wyszło 20 mld. Premier ogłosił sukces.
Użył angielskich słów ?happy end?, choć to żaden end i na pewno nie happy. W każdym razie dziura została załatana. Podobno?
Dziwne te poszukiwania przypominają czas późnego Gierka, kiedy towarzysze rzucili hasło: szukamy 20 miliardów! Przepraszam za dobrą pamięć, ale to był dokładnie ten sam schemat co u Tuska i nawet liczba ta sama. Najpierw niepohamowana propaganda sukcesu, potem dziura budżetowa i rozpaczliwe poszukiwanie miliardów. Naturalnie, wszystko w innej skali i w zupełnie innych okolicznościach, ale mechanizm podobny.
Są ludzie tak spragnieni sukcesów, że poza tym nie widzą końca swego nosa. Nie widzą zagrożeń czyhających tuż za rogiem. Powinni być artystami, nie politykami. Polityka to sfera wymagająca odpowiedzialności i rzetelności a nie mitologii. Jeszcze w grudniu rząd nie raczył widzieć nadciągających kłopotów i powtarzał zaklęcia o polskiej wyspie stabilności. A teraz? Tnie na oślep wydatki bez ładu i składu, za nic mając swoją własną ustawę budżetową przegłosowaną parę miesięcy temu. Na marginesie pytanie ? czy to co Sejm przegłosował, rząd może bez zgody wysokiej izby zmieniać? W niektórych resortach jest to pytanie bardzo istotne. Na przykład w wojskowości redukcja budżetu o kilka miliardów to znaczne rozbrojenie armii i upadek fabryk zbrojeniowych.
Głównym argumentem adoratorów obecnej władzy jest pogląd, że kryzys przyszedł do nas ze świata i nikt w Polsce nie ponosi za to odpowiedzialności. A zwłaszcza premier i minister finansów, którzy podobno nie mogli przewidzieć co się stanie. A cuda i miłość mogli przewidywać? Że będzie się żyło lepiej wszystkim ? mogli obiecywać?
Dokładnie w dniu kiedy premier ogłasza happy end, niestety warszawska giełda pikuje do dna, złotówka leci na łeb na szyję. Kroi się kolejna dziura. W rządowych mediach pojawiają się informacje, że wszystkiemu są winni spekulanci. Znowu mamy powtórkę z peerelu! Wtedy władza wysyłała na bazary ?trójki robotniczo ? chłopskie?, by wyłapywać paskudnych spekulantów. Obecnie zdemaskować wraże siły może chyba jedynie poseł zwany Palikotem. Tak się porobiło, drodzy Czytelnicy, że po załataniu jednej dziury budżetowej natychmiast pojawia się następna. Niedługo zabraknie łat… Na wszelki wypadek ? wszystkiego wesołego! Aby do wiosny!
Jan Pietrzak
I abyśmy zdrowi byli…