To nic innego, jak wywołane przez wirusy brodawki. Niestety, są bardzo zaraźliwe i czasem dość trudno się ich pozbyć. Warto wiedzieć, jak się przed nimi bronić.
Dr Ryszard Stańczak
Kurzajki – szarobrunatne, grudkowate narośla o szorstkiej powierzchni – nie dodają uroku, ale na tym nie kończy się ich dokuczliwość. Jeżeli wyrosną w okolicy paznokcia, mogą unosić jego płytkę, powodując silny ból. U osób obgryzających paznokcie brodawki mogą wystąpić także na ustach. Te pojawiające się na dłoniach można uznać za wyjątkowo kapryśne. Bywa, że wyrasta ich bardzo wiele, aż tu nagle w ciągu paru dni wszystkie znikają. Po prostu giną same, choć wcześniej nie pomagało żadne leczenie. Te, które rozwiną się na stopach, potrafią dać się we znaki, bo wnikają głęboko w skórę i powodują stan zapalny. Uciskane przez ciężar ciała wbijają się jak gwóźdź i znacznie utrudniają chodzenie. Często bywają mylone z odciskami, wycinane lub smarowane płynami na odciski. Taka kuracja nigdy nie kończy się powodzeniem. Wszystkie brodawki wywołuje wirus brodawczaka ludzkiego (human papillomavirus – HPV), który ma wiele odmian. Każdy z wirusów wywołuje inny rodzaj brodawek (verucea vulgaris), np. zwykłe, płaskie, mozaikowe. Kurzajkami można się zarazić przez bezpośredni kontakt z zakażoną osobą, korzystanie ze wspólnego ręcznika, przedmiotów domowych, ale także na basenie, w saunie, solarium, szatni, wszędzie, gdzie bywa wiele osób. Na basenie rajem dla wirusów są brodziki (mimo płynu odkażającego), przez które trzeba przejść, wchodząc na pływalnię. Niektórzy mają dziedziczną skłonność do łapania wirusów. Sprzyja temu młody wiek (dzieci, dojrzewająca młodzież), drobne urazy skóry na dłoniach, także te powstające przy obgryzaniu paznokci. Niebezpieczne jest też wycinanie skórek i pożyczanie narzędzi do pedicure. Kurzajki można mieć w każdym wieku. Często mają je rodzice małych dzieci, lekarze, pielęgniarki, a także pedikiurzystki, masażyści oraz osoby z upośledzoną odpornością komórkową. Doświadczeni dermatolodzy twierdzą, że skoro jest wiele metod usuwania kurzajek, to chyba żadna z nich nie jest w stu procentach skuteczna. Jednak zawsze trzeba podejmować kolejne próby pozbycia się takich brodawek.
Starą, ale często skuteczną metodą likwidowania kurzajek jest lapisowanie (patyczek lapisowy można kupić w aptece). Można je smarować płynem, żelem lub maścią zawierającą kwas salicylowy, mlekowy lub mocznik. Oporne na leczenie kurzajki można usuwać preparatami dostępnymi wyłącznie na receptę, ponieważ o ich zastosowaniu może zdecydować tylko dermatolog. W gabinetach dermatologicznych kurzajki usuwa się poprzez zamrażanie ich ciekłym azotem lub łyżeczkowanie. Wcześniej jednak należy brodawkę zmiękczyć. Zwykle wystarcza posmarowanie jej maścią salicylową i zaklejenie plastrem bez opatrunku. Po zabiegu trzeba pamiętać, żeby przez kilka dni przemywać rankę wodą utlenioną i zaklejać ją plastrem. Małe brodawki można usunąć, stosując elektrokoagulację.
Jeśli te metody zawiodą, do ogniska kurzajki wstrzykuje się bleomycynę – zabieg jest bolesny, ale skuteczny. Zazwyczaj – bez względu na liczbę brodawek – usuwa się jedną lub dwie na raz. Po zabiegu pozostałe kurzajki często znikają. Nikt nie wie, dlaczego tak się dzieje.