Chyba pierwszy raz w życiu zobaczyłem amerykańskiego prezydenta mówiącego, że sytuacja jest tragiczna, że Stanom grozi katastrofa, że należy natychmiast przyjąć ustawę, dającą szansę uspokojenia systemu finansowego. A tymczasem Izba Reprezentantów głosuje przeciw tej ustawie, w tym również Republikanie z partii prezydenckiej.
Niesamowite? Wydaje się, że jesteśmy świadkami wydarzeń, które wymknęły się spod wszelkiej kontroli. Nikt po prostu nie wie, jak można powstrzymać szalejący kryzys bankowy, giełdowy, atakujący najpotężniejsze państwo świata. Laureaci Nobla, potężne wydziały ekonomiczne najlepszych w świecie uczelni, biznesowe dynastie, miliarderzy, ludzie, którzy wiedzą o forsie wszystko? pogubili się kompletnie. To się dzieje na naszych oczach i budzi zdumienie. Jak można było doprowadzić do tej sytuacji? Dlaczego nikt w stosownym momencie nie zauważył w Ameryce szaleństwa banków hipotecznych, rozdających bez opamiętania kredyty? Bodajże od tego zaczął się cały ambaras?
Pytam jak naiwniak. Bardzo chętnie wysłuchał bym w telewizorze profesorów: na przykład Balcerowicza i Winieckiego, co sądzą o amerykańskim krachu. Krach to, jak w 1929 roku, czy raczej kraszek, o którym niebawem zapomnimy? Niestety, w telewizorach naszych pełno Kłopotków, Piterów, Palikotów a nie ma miejsca na mądrą analizę najważniejszego światowego wydarzenia. Uspokajające zapewnienia ministra finansów, że nam nic nie grozi, bo nasza chata skraja, niczego nie wyjaśniają poza urzędowym optymizmem. Nie ulega przecież wątpliwości, że w mniejszym lub większym stopniu zostaniemy dotknięci kłopotami płynącymi zza Oceanu.
Parokrotnie pojawiło się w komentarzach westchnienie ulgi, że dobrze się stało, iż mamy jak na razie konserwatywny, archaiczny system bankowy, który jest mało podatny na wpływy, więc raczej unikniemy problemów. Pogląd ten kłóci się z rządowym planem szybkiego wprowadzenia Polski do strefy Euro, na co wg premiera Tuska ? jesteśmy już gotowi. Ciekawe jak wygląda prawda, w jakim leży sejfie i kto ma do niej klucz? Kolejne pytanie ? jeżeli zachodnie państwa postanawiają właśnie dofinansować prywatne banki, to dlaczego Polska nie może dofinansowywać swoich stoczni? W Polsce krach przemysłu stoczniowego będzie miał podobne skutki co krach na giełdzie. Tak się porobiło na tym świecie?
Jan Pietrzak