Z Magdą Filaber, założycielką klubu ?Mamy Wołomin? zrzeszającego młodych rodziców z powiatu wołomińskiego, rozmawiamy o inicjatywie organizacji spotkań i planach na przyszłość.
– Jak i skąd zrodził się pomysł na powołanie klubu Mamy Wołomin?
– Pomysł właściwie jest próbą powielenia tego co już funkcjonuje w innych miejscach – w Warszawie takich klubów MAM jest kilka. W zależności od dzielnicy działają one mniej lub bardziej prężnie. Niektóre są wspierane przez lokalny biznes lub urząd gminy, inne pobierają składki od zrzeszonych członkiń, jeszcze w innych opłaca się określone zajęcia. Od pewnego czasu mieszkam w Wołominie i zauważyłam, że w naszym mieście jest dużo kobiet, które spacerują samotnie z dziećmi. Stwierdziłam, że mieszkankom Wołomina również przyda się taki klub.
– Klub ma zrzeszać MAMY i TATUSIÓW z okolic Wołomina. Czy jest to jedyny cel jaki przyświeca tej organizacji?
– Celem klubu jest coś, na co po polsku chyba nie ma jednego określenia – socjalizing. Nasza idea jest prosta: aktywować młode mamy (bo to one najczęściej wychowują dzieci), ale również tatusiów i innych opiekunów malutkich dzieci, umożliwić im wyjście z domu, zaoferować ciekawe zajęcia, a jednocześnie pokazać dzieciom, że na świecie istnieją inne takie małe istoty. Chcemy motywować młodych rodziców do działania, jeśli mają jakieś zdolności, zapraszamy do tego, aby się z nami dzielili. Do wykorzystania tego czasu na inwestycję w siebie (ucząc się od innych rodziców) i swojego malucha. Dzieci też potrzebują towarzystwa, a nic nie rozwija bardziej jak kontakt z rówieśnikami. Najważniejszą zasadą spotkań jest bowiem to, że spotykamy się wraz z dziećmi (w wieku 0-24 mies.).
– Ile osób już należy do klubu? Czy funkcjonowanie takiej organizacji spotkało się z zainteresowaniem wołominianek?
– Klub działa jeszcze nieformalnie. Inicjatywa podoba się rodzicom najmłodszych dzieci, ale to na razie raczej teoretyczne zainteresowanie. Możliwe, że to efekt zimowej aury i problemu z przedzieraniem się z wózkiem przez miasto. Możliwe, że zniechęca ich to, że na razie spotykamy się w domu prywatnym. Mam nadzieję, że takie artykuły, jak ten, zachęcą kolejne osoby i dołączą do naszego klubu. A może wkrótce znajdziemy jakiś lokal i to też spowoduje większe zainteresowanie klubem.
– Jakie plany posiadają Panie na przyszłość?
– Planów jest sporo, choć nie chciałabym wybiegać przed szereg. Chcemy rozwijać się w kierunku oczekiwanym przez same mamy. Na razie spotykamy się w tygodniu, w godzinach przedpołudniowych, bo kierujemy swoją ofertę do mam niepracujących. Ale w planach mamy również zajęcia popołudniami lub w weekendy. Wszystko będzie zależało jednak od zainteresowania ze strony klubowiczów. Plany na najbliższą przyszłość to dwa warsztaty, jakie planujemy na początek roku – z zakresu metod poszukiwania pracy oraz z zakresu budowania pewności siebie. Jeśli zbierzemy chętnych – docelowo do 12 osób na każdy z tematów – warsztaty odbędą się już w styczniu i lutym. W tym momencie głównym planem organizacyjnym jest znalezienie lokalu na nasze spotkania. Wierzymy, że niedługo to nam się uda.
Rozmawiała
Aleksandra Jankowska