? Zaniepokojenie i zdziwienie części radnych, jak też mieszkańców Wołomina budzi bowiem pośpiech ,jaki nadano sprawie usunięcia czołgu T-34 z Wołomina. Według podjętych ustaleń miało bowiem być inaczej ? ?powoli? i z konsultacją, a stało się nagle ? twierdzi radny Andrzej Żelezik.
Nie byłem zażartym oponentem ani też sprzymierzeńcem działania na rzecz usunięcia z przedmieścia Wołomina czołgu T-34.
Dyskusja i walka stron konfliktu toczyła się ?od zawsze?. Ja uważałem, że należało zmienić tabliczkę informacyjną umieszczoną na fundamencie, aby ona wskazywała jedynie, że takie czołgi używane były w walkach pancernych podczas II wojny światowej. Bez euforii i podziękowań. Trzeba pamiętać, że w naszych okolicach toczyła się wielka bitwa pancerna, a sowieci dostali w niej ?łupnia?.
Można nabrać przeświadczenia, że przywoływanie sprawy usunięcia czołgu, tak jak kiedyś konieczności pilnej zmiany nazw ulic nobilitujących nieraz niechlubnych bohaterów minionej epoki to tylko ?tematy zastępcze?. Nasze miasto, jego mieszkańcy i my radni mamy do rozwiązania wiele problemów gospodarczych. Wzrastające bezrobocie, brak szybkiego i bezpiecznego dojazdu do Warszawy, podtopienia i wiele innych.
Problemem jest także brak w Wołominie parku, do którego można by przyprowadzić małe dziecko, aby pooddychało świeżym powietrzem.
Taki park miał być kiedyś zorganizowany na terenie, który dzielni działkowicze wielkim nakładem pracy zagospodarowali dla siebie. Nie należy się dziwić, że nie ma tam ogólnodostępnych ławeczek i klombów, gdyż nieproszeni goście (nieraz wandale) mieliby okazję zniszczenia tego, co zbudowano w pocie czoła.
Niemniej jednak parku w okolicy miasta nie ma, a z olbrzymiego areału ziemi pozostał tylko skrawek łąki przy Muzeum Zofii i Wacława Nałkowskich, zwanego Domem nad Łąkami.
Już w poprzedniej kadencji próbowaliśmy włączyć ten teren do muzeum jako część terenu uznanego wraz z samym muzeum za zabytek.
Pozytywna była także opinia konserwatora zabytków o planie uczynienia na przedpolu muzeum letniego ?przybytku kultury?.
W planie przewidziano między innymi wykorzystanie ?oczka wodnego? (będącego jednocześnie zbiornikiem retencyjnym) i pagórków po jego obu stronach na rodzaj amfiteatru z muszlą koncertową po jednej stronie i widownią po drugiej stronie akwenu. Łączka, o której dziś zaczyna być coraz głośniej za sprawą usunięcia czołgu, była uzupełnieniem tej kompozycji architektonicznej. Samą decyzję przebudowy odkładano w czasie ze względów finansowych. Czołg nie przeszkadzał temu przedsięwzięciu, bo znajdował się w miejscu przeznaczonym do zabaw ? ulubionym szczególnie przez małych chłopców.
Rozsądne przekazywanie przy tej okazji prawdziwej wiedzy historycznej o roli, jaką odegrali ?pseudokrzewiciele? niepodległości używający między innymi takich czołgów dla ujarzmienia narodów, zależało od obiektywizmu odczuć i sposobu przekazu. Czołg pozostawał rekwizytem w takiej lekcji.
Podczas obecnie prowadzonych dyskusji w komisjach rady i na sesji Pan Starosta, a przede wszystkim Pan Burmistrz motywowali swoje zainteresowanie usunięciem czołgu chęcią zagospodarowania terenu ?pod wypoczynek?. Jeżeli czołg miałby ?iść na złom?, to lepiej, aby pozostał eksponatem w zaprzyjaźnionym muzeum przy szkole w Urlach (notabene ? tam nie przeszkadza, że takich czołgów używały wojska sowieckie podczas walk w II wojnie światowej?).
Ostatnio dochodzą niepokojące wieści, mam nadzieję nieprawdziwe, o zmianie przez Pana Burmistrza Madziara decyzji i próbie przeznaczenia łąki na zorganizowanie parkingu i drogi dojazdowej do mającego powstać na działce należącej jeszcze do Kobyłki ? supermarketu.
Takie próby były podejmowane przez prywatnych inwestorów od dawna, ale zarówno rada poprzedniej kadencji (której miałem zaszczyt przewodniczyć), jak też poprzednio urzędujący burmistrz Jerzy Mikulski, zdecydowanie odrzucali takie zamiary.
Wygodny dojazd do muzeum można bowiem zapewnić od strony ul. Nałkowskiego i tam należy odpowiednio zagospodarować teren.
Interes supermarketu, który, jeśli powstanie na wspomnianym terenie, swoje podatki będzie płacił do budżetu Kobyłki, rozbiega się z interesem miasta Wołomin.
Mam nadzieję, że zarówno Pan Starosta Uściński, jak też Pan Burmistrz Madziar wywiążą się z podjętych publicznie zobowiązań do sposobu zagospodarowania łąki, na której jeszcze niedawno był zlokalizowany czołg.
Zaniepokojenie i zdziwienie części radnych, jak też mieszkańców budzi bowiem pośpiech, jaki nadano sprawie. Według podjętych ustaleń miało bowiem być inaczej ? ?powoli? i z konsultacją, a stało się nagle.
Złamanie deklaracji już wzbudza niedowierzanie w rzetelne zamiary burmistrza. W związku z tym bardzo wnikliwie będziemy obserwować następne wydarzenia. Mimo to ciągle mam nadzieję, że nasi prominenci będą się liczyć z opinią publiczną i nie zechcą po prostu ?wykiwać? mieszkańców. Poczekamy. Zobaczymy.
Na koniec chciałbym zaapelować do Panów Burmistrza i Starosty ? skończmy wreszcie z tematami zastępczymi, bo zasadniczych problemów miejskich wystarczy zarówno dla tej, jak i dla kolejnych kadencji.
Andrzej Żelezik,
Radny RM w Wołominie
Czytaj również: https://www.zyciepw.pl/burmistrz-nie-widzi-potrzeby-odpowiadania
Jedno przemyślenie nt. „Jeszcze o czołgu…”
Możliwość komentowania jest wyłączona.