?Skarb Państwa obchodzi ustawę kominową? podaje Rzeczpospolita, zwana Rzepą. To nie pierwszy przykład na to, że najbardziej niszczą ?państwo prawa? urzędnicy i politycy.
Ustaw należy przestrzegać, a nie je obchodzić. Tak czy nie? Jak wam się ustawa nie podoba, to ją zmieńcie w Sejmie, panowie! Przypominam, że ustawa kominowa ogranicza wysokie pensje w firmach, spółkach, agencjach należących do państwa. A tak się składa, że ?kominowe? stanowiska zajmują tam aktywiści rządzącej partii, za dobre sprawowanie nagrodzeni dobrymi posadami w radach nadzorczych, zarządach, dyrekcjach. No dobrze, no pięknie, ale mijają lata i taki as zarządu chciałby się rozwijać, dorabiać, rozkręcać a ustawa nie pozwala. Bolesna sprawa dla aktywisty. Limit sześciokrotnej, lub dwunastokrotnej przeciętnej pensji staje się krzywdzącym gorsetem ograniczającym wybitne talenty. Ulubiony ich argument za nieograniczonym podnoszeniem swoich wypłat, jest taki, że przecież na podobnych stanowiskach w innych krajach Unii Europejskiej są znacznie wyższe uposażenia. Być może? ale tam nauczyciele, policjanci, pielęgniarki dostają też znacznie wyższe pensje niż nasi przedstawiciele tych zawodów. Jak na razie jesteśmy jeszcze biednym krajem i pod obecnym rządem to się nie zmieni, choćby codziennie pokazywano nam zieloną wyspę szczęśliwości i mamiono cudem gospodarczym.
Jeżeli resort Skarbu Państwa troszczy się o zarobki kadry to może zechce również zatroszczyć się o zarobki pracowników? Jest to pytanie retoryczne i prowokacyjne, ponieważ wiemy jakie pomysły dla pracowników ma ten rząd: inwestora katarskiego i jednorękich bandytów. Poza tym na podwyżki budżet nie pozwala. Ale troska o kasę dla kumpli jest znacznie ważniejsza od troski o stan budżetu. W tym samym czasie przecież dziura budżetowa rośnie do monstrualnych rozmiarów. To już nie dziura, to przepaść?
Wiceminister skarbu mówi, że nie widzi powodu, ?dla którego prezesi spółek z udziałem Skarbu Państwa mieliby być traktowani gorzej niż prezesi prywatnych firm?? Jak nie widzi niech sobie sprawi okulary. A ja proponuję ? niech prezesi założą swoje firmy i zarabiają ile chcą! Niestety, najważniejsza umiejętność tego towarzystwa to dojenie państwowej kasy. Doświadczenie ostatnich lat pokazuje, że Polska staje się państwem prezesów z rządzącej partii, a nie całego społeczeństwa?
Jak zwykle Pan Jan trafia w sedno. Jeśli pokusimy się o dociekliwość to i w naszym otoczeniu znajdziemy takich prezesów spółek których zarobki szokują. Osiągany poziom ich zarobków odpowiada przychodom ministra w polskim rządzie, prezesa wojewódzkiej spółki komunalnej czy też parlamentarzysty. Kwoty rocznego przychodu na poziomie 150 tyś. uzupełniają o kolejne 25 tysięcy z diet samorządowych. Nie do porównania jest tylko skala, zakres działalności oraz odpowiedzialność. Niewiele mniejsze przychody w Wołominie osiąga Pani Sekretarz w Urzędzie Miasta (około 140 tyś.). Widzimy kogo ceni Burmistrz Mikulski – jego samego radni z naszych podatków nagradzają kwotą roczną bliską 160 tyś.zł. Dane pochodzą z oświadczeń majątkowych za 2008 rok. O ile wzrosły one w roku 2009 dowiemy się niedługo bowiem zbliża się termin ich publikacji. Jak sądzicie ile to będzie – czy 4 do 5% jakie my otrzymaliśmy ?
No cóż promocja siebie i mocodawcy poprzez brylowanie na imprezach wymaga od Prezesa Edwarda O. i jemu podobnych ponoszenia kosztów na jakie mało kogo stać. Stąd dbałość Mikulskiego o adekwatne do zaangażowania swojego dowódcy pretorian pełnomocnictwa oraz środki.
Równie szokujące zarobki co Pan Edward otrzymuje Sekretarz Gminy. Nie pojmuję za co te pieniądze. Pierwszy raz o tym słyszę aby za rozdział i prowadzenie korespondencji ktoś otrzymywał takie uposażenie. Czy może ktoś coś więcej napisać o zakresie pracy Pani Roszkowskiej.
Gdy ktoś siedzi „na kominie”
Dziur nie widzi… w Wołominie
Drzewiej, kiedy to kominy
Tylko zwykłe wokół stały
I dymiły wciąż bez przerwy…
Atmosferę zatruwały,
A włodarzom nikt nie dawał
Tak olbrzymich wszak pieniędzy
No a oni i bez tego
Nie bywali nigdy w nędzy
Oni… za nic nie płacili
Wszystko mając jak na tacy
A więc system stary…nowy…
Jest dla reszty niezbyt „cacy”.
Chociaż… gdyby był wyjątek,
Tak już było pośród „pany”
Nie żałuje się „pieniądza”
Kiedy słusznie jest wydany :)
Ten co siedzi na kominie,
kogucik vel kurek się wabi,
im jest wyżej tym bardziej,
gdzie wieje tam oszwabi.
I w naszym grajdołeczku,
zajętych kominów od pyty,
tak dzielą się ?ciepełkiem?,
żeś człeku z kasy wyzbyty.
O bezpieczeństwo układu,
dba co ?mistrzem? w urzędzie,
co jest nie wszystkim daje,
?rozkoszka? tam na grzędzie.
Ten co na nim w Wołominie siedzi, to dziury i drogi w Markach śledzi.
Znając dbałość o to co jest im niezbędne, stawiam na wskaźnik wzrostu adekwatny do potrzeb. Tymi w obecnym roku są nadchodzące wybory. Jak sądzę u każdej osoby z ? wołomińskiego komina? roczna kwota samej podwyżki pozwoliłaby samotnemu emerytowi przeżyć co najmniej ten okres. O ile się mylę oczywiście sprawdzę.
Na skutek pogarszających się notowań osobistych i SKW Przewodniczący Rady Powiatu Prezes Edward Olszowy przymierza się do sejmiku samorządowego. Status samorządowca pozwala zachować stanowisko pracy, a przy okazji wyższy komin i diety. Liczy, że przez pozycję w powiecie i nawiązane kontakty zdoła zgromadzić wymagane poparcie. Próbować nikt nikomu zabronić nie może. Ale o tym, że bez poparcia liczącej się partii politycznej we wszystkich powiatach województwa nie sposób tego dokonać – przekonał się były Starosta. Dalej popierając Mikulskiego szykuje sobie i pozostałym kolegom z SKW los przegranego. Tą drogą kilka lokalnych kominów pozyska nowe być może mniej kosztowne obsady.
Mające miejsce rozwarstwienie wynagrodzeń nie znajduje racjonalnego uzasadnienia. Wprowadzone i usankcjonowane zostało przez liberałów przy udziale postkomunistów na etapie przejmowania kontroli nad naszą gospodarką. Sprywatyzowane spółki napędziły koniunkturę uposażeń kadry kierowniczej za którą podążają przedsiębiorstwa państwowe i komunalne. Wzorcem stały się spółki oraz przedsiębiorstwa zagraniczne lokujące u nas swoją produkcje oraz usługi z racji niskiej ceny siły roboczej, niczym na dalekim wschodzie. Kiedy odniesieniem dla jednych jest standard ?unijny? dla drugich występują ograniczenia wynikające z kondycji firmy, małej wydajność, kryzysu i czegoś tam jeszcze wymyślanego na poczekaniu. Zgadzam się wyłącznie kryzysem jaki miejsce ma, ale dotyczy prawdy i przyzwoitości. Jedno wielkie zakłamanie, stworzono rynek pracy na którym pracownik nie sprzedaje swojej pracy na godnych warunkach, tu właściciele i pracodawcy zarządzają nie personelem, a ?paniką bruku? korzystając z naukowych metod. Zasadą jest nie generować zysku w drodze kształtowania kosztów odpowiadających celom oraz potrzebom właściciela lub zarządu. Strukturalny neofeudalizm oparty dawniej na przynależności do rodów i kast, dziś opiera się na grupach interesu. Nie ma reguły bez wyjątków jakimi są filie przedsiębiorstw zagranicznych w obszarze Hi-Tec, zatrudniają pracowników o najwyższych kwalifikacjach jakich większość tych tu na kominach nie spełnia. Pomimo to osiągają przychody wcale nie mniejsze. Nie sposób odnieść zakresu obowiązków Prezydenta, Premiera Rządu i jego Ministrów do sfery samorządowej w przeciwieństwie do przychodów jakimi różnię się niewiele. Co znane z historii kultywuje się nadal ?Samodzierżca na zagrodzie równy Wojewodzie? tak w przywileju jak i wynagrodzeniu.
Do komentarzy „roboli” dodam tyle że w poczuciu bezkarności „kominiarze” i „kokoszki” czerpią ile się da. Wszystko dobro kiedyś się kończy szczególnie to podlegające kadencyjności. Dla nietórych już niedługo ziści się ta wizja w miejsce tej roztaczanej mieszkańcom.
Do „kominiarzy” i „kokoszek”. Wiem, że zbyt wielkiej wagi do tego co tu piszemy nie przywiązujecie. Mnie interesuje i zadawala przypominanie – koniec wasz nadchodzi.