Nasz świeży Prezydent nie mógł w dniu zaprzysiężenia obejść się bez wpadki. Musi się trzymać swego stylu. Toteż zapewnienie przed połączonymi siłami Sejmu i Senatu, że ?dobrość Ojczyzny? będzie mieć na względzie, traktować możemy z przymrużeniem oka. Jest to głupstwo mniejszego kalibru niż wycofanie Polski z NATO, zapisanie Norwegii do Unii Europejskiej, czy wydobywanie gazu z kopalni odkrywkowej, o czym plótł w kampanii wyborczej? Z tym, że dyżurni eksperci, służbowi lingwiści powinni jednak narodowi wytłumaczyć, czego mamy się spodziewać, jeżeli ?dobro Ojczyzny? nie będzie przez prezydenta respektowane, lecz niewiadoma ?dobrość?. Takiego pojęcia do tej pory nie znaliśmy. Może to jakiś skrót myślowy np. ?kość dobroci? lub poetycka metafora ?liść dobra?. W odwiecznej walce dobra ze złem powinniśmy wiedzieć, po której stronie znajduje się nasz prezydent. Skoro w Słowniku Języka Polskiego nie istnieje słowo ?dobrość? prosimy o urzędową wykładnię, na co możemy liczyć. Profesorowie Bralczyk i Miodek ? stańcie do apelu!
Oczywiście traktując sprawę na luzie, potocznie, rozumiemy, że było to banalne przejęzyczenie. Problem w tym, że wypowiadana przez prezydenta formuła zapisana jest w Konstytucji, a przysięga ma wymiar historyczny i formalno-prawny.
Tak więc, sprawa ma charakter zasadniczy, jak zasadnicza jest ustawa zwana konstytucją, którą wystarczy wziąć do ręki, by się tego dowiedzieć. A może nie ?wziąć?, lecz ?wziąść?? Taka wymowa to stosowany w Budzie Ruskiej regionalizm i stąd pewnie upodobanie pana prezydenta do końcówki ?ść?. Nie chodzi w tej sprawie o szczególny puryzm językowy. Na ogół ludzie mówią niechlujnie, byle jak? Przy naszym szkolnictwie to zrozumiałe. Bywają jednak okoliczności wyjątkowe, w których należy ?odpowiednie dać rzeczy słowo?. Jeżeli przysięgowa pomyłka prezydenta nie jest ważna, to znaczy, że litera prawa w Polsce nie jest ważna! I to by się zgadzało z powszechnym odczuciem?
Pocieszać się można, że jaka prezydenckość taka przysięgłość, jaka rządowość taka prawość, a poza tym żałość, marność i koszmarność… Otwiera się pole do wielu zabawnych igraszek językowych. Powstaną też zapewne stosowne hasła i piosenki? Nie ma wolności bez dobrości! Dobrość ci wszystko wybaczy! Zgodaść buduje! Ech, wsiąść do pociąguść byle jakiegość? i odjechaść gdzieść dalekość, bo przyjdzie nam tu chybaść niedługość zwariowaść od tegość wszystkiegość!
Panie Janie, gratulowaść „nie muszem,a chcem”
felietonu,który rozbawił mnie do łez!
Ale niestety przy tych rządach przyjdzieść nam tu chybaść niedługość zwariowaść :))
Skoro czepiasz się pan panie Pietrzak drobiazgów, widać w naszym kraju większych problemów nie ma ;) a tak przy okazji: wie pan ile razy panu się lapsus zdarzył ? oj stępiło sie panu żądło satyryka, stępiło – miast konstruktywnej krytyki, uprawiasz pan zwykłe krytkanctwo – czy jak pan woli: krytykanckość…
Pozdrawiam :) Śmiech to zdrowie…ale nie na każdy temat jest do śmiechu…
Zgoda buduje
Ktoś kiedyś powiedział
Podczas agitacji…
Usta innych potem
Słowa powtarzały
Momenty jedności
Znów mamy za sobą
I tylko żal został…
Chęci zmarnowały
Wybory wygrane…
Hasła zapomniane…
Nic się nie zmieniło…
I kto tu jest mały…