Przegrana z Targówkiem w dniu obchodów piłkarskiego jubileuszu (tydzień wcześniej) odeszła już w niepamięć ? PWKS Huragan przywiózł remis z Łodzi.
Trener Sergiusz Wiechowski chłodno ocenia przebieg spotkania: – Pierwsza połowa toczyła się zdecydowanie pod nasze dyktando i graliśmy zauważalnie lepiej od gospodarzy, wykorzystaliśmy dwie sytuacje z czterech czy pięciu, które mieliśmy. Tylko nasza niefrasobliwość przy faulu na Kubie Cieślaku i to co cały czas powtarzam chłopakom – brak koncentracji, bo gramy do gwizdka sędziego zadecydowała o tym, że dostaliśmy bramkę na 1:2. Niepotrzebnie wprowadziliśmy nerwową atmosferę, bo mogło się zakończyć 0:2 do przerwy i na drugą połowę wyszlibyśmy z wiarą, że możemy strzelić kolejne bramki i spokojnie tu wygrać.
Zawodnicy Widzewa okazali się być zdecydowanie lepiej przygotowani fizycznie, przez co wołominiacy od siedemdziesiątej minuty właściwie już tylko statystowali na boisku i wypadali blado w konfrontacji z gospodarzami, którzy dopiero w końcówce rozwinęli skrzydła. – Młode dzieciaki, głodne gry – i to było widać, bo każdą akcję od razu w przód zabierali. – ocenia trener Wiechowski – Szybko, jak na drugą połowę, straciliśmy bramki i to zadecydowało o wyniku. Dobrze, że dla nas zakończyło się to szczęśliwie, bo był to mecz z gatunku takich, których nie powinno się przegrać przy prowadzeniu 0:2. Wiadomo, że później różne sytuacje dzieją się w meczach, ale przy takim prowadzeniu nie powinno się przegrać meczu na wyjeździe.
Trenera cieszy fakt, że zawodnicy Huraganu zdobyli trzy bramki w meczu, to się wołominiakom dawno nie zdarzyło. Smuci jednak, że przeciwnik tak łatwo odrobił straty i nie przywieźliśmy do domu kompletu punktów. – Cieszę się, że nie przegraliśmy ostatniego meczu tej rundy. To jest na pewno jakiś pozytywny prognostyk po tych meczach, które graliśmy zdecydowanie lepiej, ale troszkę brakowało nam szczęścia. Jeśli odbędą się mecze z Bronią Radom i z Mazurem Karczew, to trzeba będzie się do nich przygotowywać i być gotowym w stu procentach. Zobaczymy, czy pogoda na to pozwoli.
Łukasz Rygało