Ewidentnie nie układa się wołomińskim piłkarzom w ostatnich spotkaniach III ligi. Poprzedni mecz, rozgrywany na wyjeździe w ramach 13 kolejki rozgrywek, zawodnicy Huraganu przegrali ze Startem Otwock, jednak wyzwaniem miało być starcie z Kutnem.
Pomimo bardzo dobrej gry obronnej i spokojnego przebiegu meczu, który wskazywał raczej na zakończenie remisowe, o wyniku zadecydował zaledwie jeden błąd przy niegroźnie wyglądającej akcji w 75. minucie, kiedy to gospodarze zdobyli bramkę. ? Do remisu zabrakło nam chyba doświadczenia, bo mecz wyglądał moim zdaniem na 0:0, bez żadnych fajerwerków. Gra toczyła się w środku pola, w spokojnym tempie. Otwock w drugiej połowie stworzył jedną sytuację, my oddaliśmy więcej strzałów niż oni, ale dużo niecelnych ? ocenia grę wołominiaków trener Sergiusz Wiechowski. ? Ustawienie graczy było trochę eksperymentalne, bo i z Michałem Hermanem, który chyba nie grał nigdy na środku obrony, i z Sebastianem Zakrzewskim, który od dłuższego czasu nie grał w składzie… Myślę, że przetrenujemy cały, zbliżający się tydzień, przed meczem z Kutnem u siebie i zobaczymy jak piłkarze będą wyglądać w treningach w tym tygodniu.
W 14. kolejce III ligi Huragan podejmował gości u siebie. Ciekawe sportowe widowisko dostarczyło kibicom niemałych emocji ? tym bardziej, że w 37. minucie Kopeć przytomnie podał do Ndakizy, który w charakterystycznym dla siebie, spokojnym i eleganckim stylu minął bramkarza i umieścił piłkę w siatce rywali. Zdobytą przewagę zawodnicy Huraganu utrzymali do 52. minuty, kiedy to wyrównująca bramka padła z rzutu karnego. Remis z zajmującym obecnie trzecie miejsce w tabeli Kutnem i tak wydawał się dobrym wynikiem, ale goście nie odpuszczali ? już osiem minut później piłka ponownie znalazła się w wołomińskiej bramce, ale na szczęście sędzia dopatrzył się spalonego. Po zmianach w składzie w drużynę Kutna wstąpiła nowa energia, skutkiem czego w 88. minucie, po dośrodkowaniu z rzutu wolnego, bramkę zdobył Gorczyczewski.
Trener Wiechowski nie szczędził gorzkich słów po zakończeniu spotkania: ? Trudno jest co mecz szukać usprawiedliwień ? to przestaje być konstruktywne… Mówimy sobie w szatni, że musimy wyjść na drugą połowę od początku skoncentrowani i zdeterminowani, natomiast tak nie jest. Od razu jest jakiś błąd, jakieś cofnięcie, przypadkowa piłka, jakiś rzut karny. Od siedemdziesiątej minuty brakuje nam sił i ciężko to będzie zmienić w trakcie rundy ? po prostu trzeba przetrwać do końca sezonu. Konsekwencją tego są bramki stracone w końcówce meczu, gdzie jest jakaś głupota i brak myślenia: przy tym rzucie wolnym było dwóch naszych zawodników ? Męczkowski i Wielądek, do tego jeszcze doszedł Krystosiak i sfaulował ? całkowicie bez sensu! Z tego rzutu wolnego Grzesiek przedłużył piłkę na długi i padła dla nich bramka… Albo to zmienimy, albo niektórzy powinni się zastanowić nad tym, czy w ogóle chcą grać w piłkę. Jeśli nie chcą, to niech zdadzą sprzęt i odejdą z klubu.
Łukasz Rygało