Biznesmen Robert Michulec we własnym wydawnictwie Armagedon opublikował (2008 r.) opasły tom: ?Ku wrześniowi 1939?. Twierdzi, że Hitler w 1939 r. był zmuszony do prowadzenia ?wojny obronnej? z polskim agresorem!
Mamy za swoje. Gdyby nie opór i ?nierozsądne? wystąpienie ministra Józefa Becka o honorze w 1939 r. moglibyśmy wraz z Niemcami uderzyć na ZSRR i polskie dywizje defilowałyby w paradzie zwycięstwa na placu Czerwonym w Moskwie. A tak…rosyjski pułkownik na stronie ministerstwa obrony Rosji zamieścił tekst oskarżający Polskę o wywołanie wojny w 1939 r. To oskarżenie powtórzyła rosyjska telewizja w specjalnym programie. Do Niemców (?polskie obozy śmierci?) dołączają Rosjanie. I mamy nie tylko takich ?spadkobierców? Ribbentropa i Mołotowa. Pojawiają się ich ?krewniacy? w Polsce.
Autor, biznesmen, Robert Michulec we własnym wydawnictwie Armagedon opublikował (2008 r.) opasły tom: ?Ku wrześniowi 1939?. Twierdzi, że Hitler w 1939 r. był zmuszony do prowadzenia ?wojny obronnej? z polskim agresorem!
Wg Michulca Polska prowadziła podstępną antyniemiecką politykę. Zbroiła się bez umiaru zaniedbując ważne dla społeczeństwa potrzeby. Zamierzała napaść na pokojowe Niemcy i zagarnąć Berlin. Tymczasem do władzy doszli prostolinijni ?naziści? (tj. narodowi socjaliści), którzy bez korzyści dla siebie chcieli zaprzyjaźnić się z Polakami. Autor przekonuje, że zarówno Adolf Hitler, jak i Hermann Göring, Josef Goebbels, Joachim Ribbentrop, Hans Frank, nawet Heinrich Himmler byli bez wyjątku ?polonofilami?. Pozytywnie na to zareagowali marszałek Piłsudski i minister Beck, rządzący Polską, państwem ideowo podobnym do III Rzeszy (sic!). Wspólnota ideowa była widoczna chociażby w czymś takim ? ?W II RP istniał odpowiednik Waffen-SS, a mianowicie KOP, ale z nieznanych powodów sanacja nie obnosiła się z nim?. Marszałek dążył więc do zbliżenia z hitlerowcami dalece wykraczającego poza normalne dobrosąsiedzkie stosunki polsko ? niemieckie.
Robert Michulec opisując zabiegi hitlerowców przedstawia m.in. starania Hitlerjugend o nawiązanie współpracy z polskim harcerstwem. Związek Harcerstwa Polskiego nie chciał tej współpracy, co Michulec krytykuje (?dwulicowość polskich harcerzy?) uporczywie nazywając Hitlerjugend ?harcerstwem?. Szczególnie nagannie według ?polskiego? autora zachowywały się drużyny harcerskie mniejszości polskiej, bowiem ?potrafiły być agresywne na swoim terenie wobec gestapowców kontrolujących obóz, a podczas przemarszu przez wsie i miasteczka były ostentacyjnie hałaśliwe?(s. 196). Harcerze śpiewali polskie pieśni patriotyczne i tym drażnili Niemców. Autor też ?rozumie? dlaczego władze niemieckie nie zgodziły się na jakiś spływ kajakowy harcerzy po mazurskich jeziorach Prus Wschodnich. Trasa spływu biegła w pobliżu fortyfikacji, a harcerze byli po prostu szpiegami polskiego wywiadu. Mimo to Niemcy przyjaźni Polakom byli pełni ?dobrej woli?, ?o czym najlepiej świadczy fakt, że 3-dniową wizę tranzytową wydano nawet polskiej pisarce Zofii Kossak-Szczuckiej, znanej ze skrajnie antyniemieckiego i patriotycznego nastawienia?.
Michulec biadoli, że po śmierci Piłsudskiego, nielojalna ?sanacja?, dla zaspokojenia imperialnych ambicji, weszła na drogę konfrontacji z Hitlerem. To nie oznacza, aby Marszałek był kimś lepszym od reszty podstępnych Polaków – ?Piłsudski był bez wątpienia upośledzony emocjonalnie, i przez to politycznie? (s. 569). Jednak o tyle zasługuje w oczach autora na docenienie, że chciał z hitlerowcami współpracować (?pakt Piłsudski-Hitler?).
W każdym razie apogeum agresywnej polityki ze strony Polski miał być ?plan? zaatakowania Niemiec w marcu 1939 r. To się nie udało z racji polskiej nieudolności: ?Mobilizacja WP w marcu nie poszła jednak najlepiej? (s. 620). Z agresji na Niemcy czasowo zrezygnowano, ale: ?Mobilizacji jednak nie cofnięto. Okazało się to ? eufemistycznie rzecz ujmując ? tragicznym błędem politycznym i ekonomicznym? (s. 620). Przeciągana przez kolejne miesiące ?wroga? wobec Niemiec demonstracja siły, w postaci zmobilizowanych dywizji WP, zmusiła Hitlera (próbującego ratować światowy pokój) do prewencyjnego uderzenia na Polskę we wrześniu 1939 r.
Michulec pisze: ?Podsumowując: Polska w 1939 r. nie miała obronnego planu wojny z Niemcami i przygotowywała się do ataku na III Rzeszę. Należy tu na wszelki wypadek silnie podkreślić, że powyższe ustalenia nie są rozważaniami alternatywnymi czy rechotem historii. To samo sedno sprawy…? (s. 535). Nie ma w tym nic dziwnego, skoro autor demaskuje zbrodnicze pragnienia Polaków: ?Wola chłeptania krwi (niemieckiej ? RSz) była tak powszechna, że zauważył to Burckhardt wizytujący Warszawę na początku czerwca? (s. 570). Zamiar polski był więc oczywisty: ?Można powiedzieć, że strona polska po prostu wykorzystała chwilową słabość swego sąsiada i zaczęła szykować się do ataku na niego poprzez otwarte granice? (s. 614). Stąd też: ?Patrząc na rzeczywisty bieg wydarzeń w 1939 r., nie da się uciec od stwierdzenia, że to strona polska podjęła pierwsze wojenne kroki wobec Niemiec, a nie na odwrót? (s. 616). ?Tak właśnie wyglądały wydarzenia prowadzące bezpośrednio do rozpoczęcia wojny, którą ? zgodnie z wolą Rydza-Śmigłego ? udało się przekształcić w długą rzeź? (s. 740) podkreśla Michulec.
Katastrofa Polski była swoistym aktem łaski ze strony Hitlera ? ?Wrzesień to westchnienie ulgi sanacyjnych nieudaczników, którzy nagle znalazłszy się w ślepym zaułku mieli do powiedzenia tylko jedno: kończ waść, wstydu oszczędź? (s. XI).
Autor książki zrelacjonował dramatyczny okres poprzedzający wybuch wojny językiem, w którym słowa takie jak ?patriota?, ?Najjaśniejsza? pełnią rolę inwektyw. Opisuje np. jakieś ?niecne? zdarzenia mówiąc, że to właśnie tak postępuje ?Najjaśniejsza? (Rzeczpospolita), a jeśli pisze o czymś nagannym, to wg niego w taki sposób postępuje ?patriota? Polak. Niemcy (i hitlerowcy) są w oczach Michulca pełni dobrej woli, otwarci, przyjacielscy – Polacy to podstępne kanalie, wszyscy Polacy, bez względu na to z jakiego obozu politycznego pochodzą.
Istnieje dziedzina badań nazywana historią alternatywną i polscy historycy, np. rozważający, czy w 1939 r. Polska mogła wejść w sojusz z Niemcami i uderzyć na Sowiety. Czym innym są jednak osadzone na faktach rozważania, a czym innym pisane żółcią kłamstwa będące wierna kopią propagandy hitlerowskiej i sowieckiej.
Swoją drogą – Hitler w roli ?gołąbka pokoju? i marszałek Śmigły jako podstępny, acz nieudolny agresor…??? Tego chyba nie wymyślono by dziś w niemieckiej gazecie, czy w rosyjskiej telewizji? I jak tu się dziwić, że autorzy scenariusza POLSKIEGO filmu ?Tajemnica Westerplatte? umieścili scenkę z polskim żołnierzem sikającym na portret marszałka Śmigłego.
Czytam ta książkę i oczom nie wierzę,że napisał to polak z tak przewrotną filozofią
i niskim poziomem rozumienia zachowań nazistów wobec własnego społeczeństwa i sąsiadów.Pan Michulec jest prowokatorem i
korzysta ze swobody demokratycznej aby ubliżać polakom i poniżać ich.Zamieszać
polską mentalnością i odradzającym się poczuciem bycia polakiem.