? Wszyscy na około wprowadzają budżet obywatelski. No to ja ? jako ten trzeci sektor, przedstawię swoje uwagi. Po pierwsze ? to, gdzie ma być zbudowana ulica, chodnik, plac zabaw czy stojak na rowery powinno wynikać z dokumentu planistycznego, według którego powinno rozwijać się miasto czy wieś ? przekonuje Grzegorz Grabowski.
W dokumencie planistycznym, jak też w różnych innych dokumentach o charakterze sektorowym (np. rozwoju infrastruktury komunikacyjnej czy sportowo rekreacyjnej) powinno być wyraźnie określone ? co, kiedy, gdzie i za ile zostanie wybudowane. Są to takie dokumenty określające wieloletni rozwój miasta i to one powinny być szeroko konsultowane z mieszkańcami. W nich powinny znaleźć się inwestycje, które naprawdę służą mieszkańcom. Pewność mieszkańców, że takie a nie inne i wynikające z wieloletniego planu inwestycje zostaną zrealizowane w ich otoczeniu, pozwala myśleć o swojej przyszłości i planować swoje wydatki.
Osiągnięcie takiego efektu wcale nie jest trudne. Prosty przykład: w mieście X brakuje A kilometrów chodników. Przyjmujemy jakieś kryteria, według których można brakującym inwestycjom nadać rangę (np. liczba nieruchomości leżących przy danym chodniku). W tym miejscu warto zaprosić mieszkańców, aby współdecydowali o wyborze tych kryteriów. W efekcie powstaję ranking ważności ? kolejności wybudowania.
Oczywiście takich rankingów w mieście może być wiele i mogą dotyczyć różnych problemów społeczno-gospodarczych. Mamy rankingi budowy chodników, budowy infrastruktury rekreacyjnej, dodatkowych zajęć w szkołach itd. Ale wszystkie stworzone z udziałem społeczności. Oczywiście – wiem, że jest to trudne, ale wiem też, że możliwe do zrealizowania.
Na realizację wszystkich zadań mieszczących się w wielu rankingach środków finansowych nie ma od razu. No to wówczas robimy ranking dla rankingów przypisując ważność dla każdej z opracowanych kategorii. Warto też zapytać mieszkańców, o to co jest dla nich ważniejsze: czy budowa chodników, czy zajęcia kulturalne czy może sport. I tu ważną rolę powinni odgrywać radni. To oni, w zależności od wrażliwości i poglądów, powinni decydować ile pieniędzy przeznaczą na wykonanie zadań z różnych list. A od tego ile przeznaczą środków będzie zależało ile zadań zostanie zrealizowanych w kolejności od najważniejszego. To do radnych powinno należeć pilnowanie czy władza wykonawcza efektywnie te zadania realizuje. Po drugie ? warto przypomnieć, że w naszej rzeczywistości prawnej jest narzędzie, które nazywa się inicjatywa lokalna. Z założenia trochę przypomina dawne czyny społeczne, ale nienarzucane przez władze. Czyli np. grupa mieszkańców chce zbudować plac zabaw w pobliżu swojego miejsca zamieszkania. Składa stosowny wniosek do urzędu, deklaruje swój udział w przedsięwzięciu i wskazuje, co chce od urzędu. Np. mieszkańcy deklarują, że za darmo uporządkują teren i zamontują urządzania na placu zabaw a urząd zobowiązuje się do wykonania wszelkich niezbędnych dokumentów i zakupu urządzeń. To sposób na zaangażowanie mieszkańców w rozwój wspólnot, budowanie kapitału społecznego. Natomiast budżet partycypacyjny przypomina trochę plebiscyt i „wytupywanie” działania władzy. Po trzecie. Budżet obywatelski promuje się, jako narzędzie służące zwiększeniu zainteresowania mieszkańców sprawami lokalnymi, poszerzaniu ich wiedzy o funkcjonowaniu samorządów, itp.
Na pewno w naszych społecznościach mamy z tym problem. Zaangażowanie mieszkańców w sprawy społeczne jest niskie i to wynika z różnych przyczyn, zaufanie społeczne na niskim poziomie itd. Wątpię czy sam budżet obywatelski to zmieni. Jeżeli byłby w pakiecie z innymi działaniami związanymi z pobudzeniem aktywności społecznej bez wątpienie odegrałby swoją role. Dokładając partycypacyjne tworzenie polityk społecznych, rzeczywiste konsultacje społeczne ważnych spraw dla społeczności lokalnej można dać szansę na trwałe zaangażowanie obywateli w życie społeczne i zarządzanie gminą.
Sam budżet obywatelski to jedynie zwiększenie aktywności z cyklu czteroletniego związanego z wyborami do cyklu jednorocznego z oddaniem głosu na wybraną ?obywatelską inicjatywę”.
Nie jestem zdecydowanym przeciwnikiem budżetu obywatelskiego. Jest to jakaś forma aktywizacji mieszkańców. Ale warto, aby władza w pierwszej kolejności wykorzystywała te mechanizmy, które powinna stosować, na co dzień, czyli zarządzanie strategiczne lub takie, które ma wpisane w ustawy.