Piłkarze Mazura Radzymin rozegrali w ubiegłym tygodniu dwa mecze w ramach rozgrywek o mistrzostwo IV ligi. We środę 17 września zremisowali w Przasnyszu z miejscowym MKS 2:2, a w sobotę 20 września przegrali na własnym boisku z Koroną Ostrołęka 2:3.
Grają nieźle, mecze z ich udziałem są na ogół ciekawymi widowiskami, ale zdobywają bardzo mało punktów. Tak w skrócie można by scharakteryzować dotychczasowe dokonania zespołu Mazura Radzymin w IV lidze. Nie inaczej było w ostatnich dwóch kolejkach. W Przasnyszu zdobyli tylko 1 punkt, chociaż zwycięstwo było bardzo blisko.
Jeszcze gorzej wypadło wszystko w minioną sobotę na własnych śmieciach w spotkaniu z ostrołęcką Koroną. W sumie wyrównany, interesujący mecz, dużo akcji i sytuacji podbramkowych z obu stron, w końcówce nie krzywdzący żadnej z drużyn wynik remisowy 2:2 i ostatnia minuta, jak się okazało bardzo nieszczęśliwa dla gospodarzy.
W niepotrzebny drybling przed własnym polem karnym wdaje się obrońca radzyminiaków Gajewski, traci piłkę, a następnie fauluje zawodnika Korony. Strzał z rzutu wolnego próbuje wypiąstkować bramkarz Skiba, ale robi to tak fatalnie, że piłka ląduje prawie na linii bramkowej, skąd skutecznie zostaje dobita do siatki przez piłkarza gości.
Ten tonie w objęciach uradowanych kolegów, a piłkarze Mazura schodzą z boiska nawet bez 1 punktu, na który z przebiegu gry zasłużyli. A przecież przed meczem liczono na komplet punktów i na pewno ich zdobycie nie przekraczało możliwości drużyny z Radzymina.
Mecz rozpoczął się od obustronnych ataków. W 6 min., po rzucie rożnym, bliska zdobycia gola była Korona, ale główka jej zawodnika przeszła nad poprzeczką. W minutę później piłkę na prawym skrzydle otrzymuje napastnik gospodarzy Suchocki, dogrywa do znajdującego się w polu karnym Milewskiego, a ten sprytnym strzałem uzyskuje prowadzenie dla Mazura.
Radzyminiacy nie cieszą się jednak długo z tego prowadzenia, gdyż już w 9 min. tracą gola w zamieszaniu podbramkowym po kornerze. Nie załamuje to zespołu miejscowych, który jeszcze mocniej dąży do zdobycia drugiej bramki. Udaje mu się to już w 21 min., kiedy po centrze z rzutu rożnego celnie główkuje Suchocki. Wynik 2:1 utrzymuje się do przerwy, chociaż obie drużyny miały jeszcze po jednej dobrej okazji do jego zmiany.
W drugiej połowie nadal byliśmy świadkami żywego, ciekawego spotkania. Piłkarze z Ostrołęki konsekwentnie dążyli do uzyskania wyrównania, a Mazur nie zamierzał rezygnować z podwyższenia wyniku. Cel osiągnęli jednak goście w 73 min., kiedy to po dośrodkowaniu z lewej strony ich zawodnik ładnym strzałem w długi róg wyrównał stan meczu na 2:2.
Po stracie bramki gospodarze ruszyli do zdecydowanego ataku i w przeciągu dwóch minut mieli dwie dogodne okazje do ponownego zdobycia prowadzenia, ale ich nie wykorzystali (strzał Milewskiego, dobitka Suchockiego, strzał Kocaka). Później jeszcze oba zespoły miały po dwie sytuacje do zmiany wyniku, ale też nic z tego nie wyszło.
Dopiero ta ostatnia, jakże feralna dla Mazura minuta. W taki sposób bramek nie wolno tracić, bo wtedy nie może być mowy o zdobywaniu punktów.
Skład Mazura: Skiba – Gajewski, Grodzki, Przybyliński, Leoniewski – Ajdys, Kocak, Biernacki, Piwko (od 64 min. Górecki) – Milewski, Suchocki (od 87 min. Królak).
Zbigniew Milewski
Jedno przemyślenie nt. „Feralna ostatnia minuta”
Możliwość komentowania jest wyłączona.