Jak co roku o tej porze – sezon urlopowy w pełni. Odczuwamy to w domu, w pracy, na ulicy… Chyba każda najmniejsza miejscowość turystyczna w tym roku przeżywa oblężenie. Pogoda ku temu sprzyja. Temperatura powyżej 30 stopni Celsjusza robi swoje. Chętnie korzystamy z każdej wolnej chwili, żeby spędzić ją na łonie natury ? najlepiej gdzieś w pobliżu zbiorników wodnych. Kto wykupił wczasy dla całej rodziny nad morzem, w górach lub na Mazurach ? wygrał los na loterii ? można powiedzieć. Ale czy wszyscy tak myślą?!
Zastanawiam się, co myślą o nas nasi pupile! Nasze prezenty gwiazdkowe lub urodzinowe! Przez te parę miesięcy od Bożego Narodzenia, kiedy to chcieliśmy wkraść się w łaski naszych dzieci, żeby za bardzo nam głowy nie zawracały, zrobiliśmy im przyjemność i kupiliśmy pod choinkę ?fajny? prezent w postaci małego pieska lub kotka, mieliśmy święty spokój.
Nadszedł czas wakacji – wyjazdów na kolonie, wczasy, wycieczki zagraniczne i… mamy nowy ból głowy! Co zrobić z naszym ?prezentem gwiazdkowym??! Rodzinie lub sąsiadom nie podrzucimy, bo oni też wyjeżdżają. Hoteli dla zwierząt u nas jak na lekarstwo i jeszcze płacić trzeba ? często są to nie małe sumy. I co nam wtedy pozostaje?! Na dzień przed wyjazdem, najlepiej w nocy, wsadza się takiego delikwenta w samochód i wywozi do lasu poza miastem mając cichą nadzieję, że nie znajdzie drogi powrotnej do domu. Dzieciom tłumaczy się, że wypuściliśmy pieska na siusiu i po prostu nie wrócił. A sami rano pakujemy rodzinkę w ten sam samochód i w drogę! Dzieci trochę popłaczą, powspominają, ale w ferworze zabawy i atrakcji wakacyjnego wyjazdu ? zapomną. Przynajmniej na czas wakacji.
Po powrocie do domu przypominają sobie wszyscy, jaki to ten Pikuś czy Azorek był fajny i jak nam wszystkim go brakuje! Jak się łasił, przymilał, czasem pogryzł nasze ulubione kapcie, ale to nic – dobrze było jak był z nami! Gdzie on teraz jest i co robi?
A gdzie jest i co robi? Błąka się po ulicach jakiegoś obcego miasta razem z ?kumplami? – towarzyszami niedoli, takimi samymi jak on, obwąchuje samochody na parkingach w nadziei, że natrafi na znajomy zapach Marka, Dorotki lub ich rodziców. W naszym mieście niestety też możemy trafić na całe watahy takich bezpańskich psów. Od kilku dni obserwuję co rano w pobliżu Targowiska Miejskiego przy ul. 1 Maja w Wołominie taką watahę ofiar ludzkiej bezmyślności i bezduszności. Co dzień jest ich więcej. Zaczęło się od trzech ? dzisiaj było ich już siedem. Jak długo jeszcze będziemy w ten sposób traktować domowe zwierzaki?! Jak długo jeszcze będą one skazane na naszą bezmyślność i brak zdrowego rozsądku?! Bo przecież niedługo zacznie się nowy rok szkolny, dzieci wrócą do szkół i znów zaczną zawracać nam głowę, że się nudzą, że chcą mieć jakieś zwierzątko w domu, bo kolega ma chomika, koleżanka świnkę morską a siostra cioteczna dostała na urodziny małego yorka. Dlaczego nasze dziecko ma być ?gorsze? od innych?! Znów na prezent gwiazdkowy sprawimy naszym pociechom radość, żeby zachęcić ich może do poprawienia stopni na cenzurce, a przed kolejnym wyjazdem na wczasy wywieziemy pupila do innego lasu. Lasów ci u nas dostatek!! Drzew w lesie dużo ? może nawet przywiążemy go do któregoś z nich, żeby się nie wałęsał po ulicach jak ten poprzedni, bo może będzie mądrzejszy i jeszcze, co nie daj Boże, odnajdzie drogę do domu?!
Życzę wszystkim udanych wyjazdów urlopowych. A tym, którzy w ten sposób potraktowali swoje zwierzęta ? koszmarnych snów, w których te porzucone psiaki będą co noc przypominały, że są również żywymi istotami i należy je traktować z należytym szacunkiem!!