Nie jest łatwo mówić o naszej polskiej historii, gdyż co byśmy nie powiedzieli, to zawsze znajdzie się ktoś, kto zarzuci nam stronniczość. Przekonał się tym Paweł Pawlikowski, polski reżyser pracujący w Anglii. Jego najnowszy film pt. ?Ida?, zdobywca tegorocznych najważniejszych nagród na festiwalach filmowych w Toronto, Londynie, Gdyni i w Warszawie, jest już tylko grany w kilku kinach studyjnych Stolicy. Czyżby aż tak bardzo pomylili się widzowie i jurorzy tych festiwali? Nie sądzę!
Pawlikowski mówi o sprawach wzbudzających ogromne emocje. Ida, to osiemnastoletnia sierota i nowicjuszka katolickiego zakonu, odkrywająca swoje żydowskie pochodzenie. Towarzyszy jej jedyna krewna ocalona z Holocaustu, ciotka, zwana ?krwawą Wandą?, niegdyś ważna postać w aparacie władzy. Obecnie alkoholiczka i wrak człowieka. To ona sprawia, że wszystko w starannie zorganizowanym życiu Idy ulegnie przewartościowaniu, łącznie z wiarą w Boga i pogardą dla ziemskich pokus… lecz nie o akcji filmu chcę tu mówić a o reakcji nań.
Według Heleny Datner z Żydowskiego Instytutu Historycznego: – ?Ida? to film bardzo przeciętny, w którym postaci charakterologicznie przypominają marionetki z kukiełkowych spektakli ? są przedstawiane bardzo schematycznie, a główna bohaterka nie ma żadnego życia wewnętrznego. Produkcja Pawlikowskiego od strony przekazu jest po prostu kiepska – sylwetki obydwu bohaterek są ukształtowane na zasadzie stereotypów: żydowskiej, komunistycznej k*rwy, której ?przydarzył się? Holocaust i dziewicy, ?zmywającej? swoje niekatolickie pochodzenie w klasztorze. To przedstawienie bohaterek według prostej zasady – co Polacy chcieliby myśleć o Żydówce, budującej powojenny socjalizm: k*rwa, alkoholiczka, która od dwudziestu lat nie miała kontaktu ze swoją własną siostrzenicą. Pierwowzorem ?krwawej Wandy? z ?Idy? była przecież znienawidzona przez polską opinię publiczną prokurator Helena Wolińska, komunistka z przekonania i Żydówka z pochodzenia, oskarżona po 1989 roku za ?zbrodnie komunistyczne?. Przekaz filmu jest po prostu szkodliwy, doskonale pasuje do obiegowych wyobrażeń na temat Żydów, ale to filmowe ?science fiction? ? krytyka może zachwycać się tym filmem, bo przecież pojawia się postać ?złego Polaka?, który odkrywa ?brutalną prawdę? ? nie zmienia to faktu, że całość polega na refleksji o tzw. sensie życia, a jego polityczna podstawa jest tylko dekoracją z ?papier mâché?. Zaś według innej recenzentki, Agnieszki Graff: – ?Ida? to powtórka z najgorszych antysemickich klisz oraz nieudolna próba chrystianizowania Zagłady.
Cóż na to Paweł Pawlikowski, reżyser? – Nie zrobiłem tego filmu, żeby krytykować Żydów czy Polaków czy żeby edukować świat i objaśniać polską historię. Trudno wejść w historię, na pole jakiejś już toczącej się bitwy, zrobić coś emocjonalnie spójnego i nie opowiadać się po jakiejś stronie. A ja tak spróbowałem. Po prostu miałem takie postaci w głowie i o nich opowiedziałem. Ludzie mogą gadać, co chcą, film jest na arenie publicznej. Zadziwiająco poszedł w świat i pewnie dlatego zrobiło się trochę szumu. Zawsze jak coś osiągnie sukces, to potem idzie fala złowroga.
Tylko dlaczego ta ?fala? – nie pierwsza za mojej pamięci – zalewa wyłącznie mój brzeg?