Za rok wybory samorządowe. W naszym powiecie najbardziej niecierpliwi wyborczego sukcesu już zaczęli kampanię. Jeszcze nie mówią wprost o co im chodzi, ale chętnie wypowiadają się krytycznie o sprawujących władzę. Szczególnie na uroczystościach dożynkowych dużo się politykuje, bo jak wszystkim wiadomo, chłop nie koń, wody nie pije. Można wtedy dużo powiedzieć a w razie wpadki zwalić winę na Mietka, pogodę czy Ruskich. Gazety lubią cytować te spontaniczne wypowiedzi, bo są zabawne, czasem głupie, ale zawsze wywołują dużo szumu. Naturalnie, w następnym numerze te rewelacje są prostowane i wyjaśniane, ale cel zostaje osiągnięty. O kimś tam przez chwilę jest głośno. Komuś przyklejono łatkę. Kogoś pokazano palcem. Tylko czy taki rozbawiony uczestnik święta plonów to dobry kandydat na posła, radnego, wójta czy burmistrza?
Ale nie zawsze są to tak niewinne igraszki w walce o fotel. Pierwsza historia z Olsztyna. W ubiegłym roku prezydent miasta, Czesław Małkowski, został oskarżony przez pracownice magistratu o molestowanie seksualne i gwałt. Panie przez kilka miesięcy opowiadały o utraconej czci i doznanej krzywdzie. Wspierały je w tej medialnej aktywności partie polityczne, bo wielu się wydawało, że na tak głośnej aferze można zbić polityczny kapitał. Prezydenta aresztowano, ale po półrocznym pobycie w areszcie wypuszczono a jako środek zapobiegawczy zastosowano zakaz sprawowania urzędu prezydenta miasta Olsztyna! Zarządzono referendum w którym mieszkańcy odwołali go z funkcji a następnie wybrali nowego włodarza. Został nim kandydat Polskiego Stronnictwa Ludowego, Piotr Grzymowicz. Był to zaskakujący wybór, bo o fotel walczyli kandydaci najważniejszych partii. A jednak to wielcy przegrali!
Oskarżony, były już prezydent Olsztyna, został przez prokuraturę skierowany na badania seksuologiczne. Takim też badaniom poddane zostały i jego ofiary. Dopiero w tych dniach prokuratura otrzymała dwie niezależne opinie biegłych, ale nie chce o nich mówić. Z informacji jakie trafiły do mediów wynika bowiem, że o gwałcie nie może być mowy, bowiem pomiędzy prezydentem Olsztyna a ?zgwałconą? kobietą istniała ?więź erotyczna?. Innymi słowy, byli kochankami. Afera zaś wybuchła w momencie, gdy o tym związku dowiedział się mąż tej pani. Wtedy zaczęto mówić o gwałcie! Na wyjaśnienie czeka jeszcze zarzut o molestowanie seksualne jej koleżanek. Nie czekając na końcowe rozstrzygnięcia, o jedno już można zapytać. Kto wspierał to wątpliwej jakości towarzystwo, że udało mu się tak mocno zaistnieć na polskiej scenie politycznej?
Historia druga. Sopot. Prezydent miasta Jacek Karnowski został oskarżony o korupcję. Prawo i Sprawiedliwość, podobnie jak wcześniej w Olsztynie, natychmiast przystąpiło do bezpardonowej walki o władzę. Media długo powtarzały bzdury jakie na konferencjach prasowych wypowiadali politycy tej partii, Z. Ziobro, J. Kurski czy A. Mularczyk. Miejscowi ?pisowcy? byli już tak pewni swego, że zaczęli ?wpadać? do sopockiego ratusza jak do siebie, czyli w stanie wskazującym. Ale przeliczyli się! Mieszkańcy miasta nie dali wiary tym panom i nie odwołali prezydenta Karnowskiego. Czekają na zdanie sądu. Ale czy już tak mają wyglądać kampanie wyborcze w naszych miastach i wsiach?
Bzdury to pan wypisywał. To pan się onanizował laptopem Ziobry. Ziobro wygrał wszystkie sprawy i to pan powinien odszczekiwać swoje kłamstwa. Ale pan jako fukcjonariusz razwiedki wszystko przetrzyma.
Kampanię to nieustannie prowadzi Mikulski między innymi na łamach ŻPW. To co obseruję u przeciwników to komentarze do artykułów i zamieszczonych wywiadów. Nawet kłamać należy umieć. Kłamstwo w wydniu tego tu niedouczonego redaktora-amatora jest to draka pampersie niemowlaka.
Wystarczył tylko grosik,
a do pieca dołożył cosik.
Nie będzie z tego chleba,
bo Urbana dopadła bieda.
Bieda prawd w kłamstwie,
podredaktora gałgaństwie.