Od kilku dni politycy ze wszystkich partii, nie wyłączając i tych z rządzącej koalicji, wzięli się za rozliczanie pierwszych 100 dni rządu premiera Donalda Tuska. Nie był to, fakt, najlepszy okres w politycznym życiu premiera, więc łatwo mu coś wytknąć. Niemniej premier sam przyznał, że rządowi nie udało się uniknąć kilku poważnych wpadek. Przede wszystkim jako istotny błąd rządu uznał niedostateczne przygotowanie przez stronę rządową pacjentów, aptekarzy i lekarzy do skutków wprowadzenia nowelizacji ustawy refundacyjnej leków. Co jednak ważne ? i o tym trzeba pamiętać ? ustawa, limitując zyski firm farmaceutycznych poprzez nowy sposób tworzenia listy refundacyjnej, obniżyła ceny leków i uszczelniła system ich wydawania. To, mimo widocznego bałaganu i protestów, pozytywna strona jej wprowadzenia!
Równie niefrasobliwie rząd zachował się z międzynarodową antypiracką ustawą ACTA. Podpisał ją, a następnie ulegając naciskom, zawiesił proces jej ratyfikacji. Lecz nic tym nie zyskał, gdyż krok ten został odebrany jako wyraz jego słabości. Nikt nie lubi mięczaków!
Lecz istota rodzącej się niechęci do rządu i spadku jego notowań tkwi chyba gdzie indziej. To pomysł podniesienia wieku emerytalnego do 67. roku życia dla kobiet i mężczyzn tak wzburzył ogół! Trudno się dziwić tej reakcji. Ten pomysł nie podoba się i mnie, gdyż uważam, że w pierwszym etapie reformy systemu emerytalnego należałoby tylko zrównać wiek emerytalny kobiet z dotychczasowym wiekiem emerytalnym mężczyzn. Dopiero za kilka lat, po zliczeniu strat i zysków, można by było pomyśleć o podniesieniu wieku emerytalnego do 67. roku życia. Nie teraz. Emerytura ma być bowiem premią za lata pracy, a nie tylko źródłem zysków firm ubezpieczeniowych! Ale jak to u nas nad Wisłą, nikt na ten najważniejszy dziś temat nie chce poważnie rozmawiać. Opozycja, tak chętnie atakująca premiera za grę w piłkę czy tenisa, wyraźnie unika ?emerytalnej? konfrontacji z rządem i firmami ubezpieczeniowymi. Trudno bowiem uznać ostatnie wystąpienia Jarosława Kaczyńskiego za odpowiedzialny głos w tej debacie!
?Trzeba cisnąć tę władzę, bo ona sama się nie rozwiąże. Trzeba się organizować. Mamy ten drugi, jak to nazywają, obieg medialny, mamy filmy, które oglądają miliony ludzi. Trzeba to umacniać. Trzeba wykorzystywać te możliwości, które ciągle mamy, bo uważajmy, żeby nie było tak jak w Rosji, że zaczną nam zabierać prawo do demonstracji, prawo do petycji, prawo do żądania referendum. Trzeba cisnąć! Władza może w pewnym momencie poczuć taki nacisk, że zacznie się kruszyć i będzie wtedy szansa na zmianę. […] Rządy Tuska doprowadziły do bezprecedensowej kampanii przeciwko wartościom, które zawsze stały na straży polskości, pozwalały Narodowi przetrwać w najtrudniejszych czasach. Ataki na Kościół, biskupów i wiarę zwykłych ludzi przypominają najgorsze czasy PRL, z okresu Władysława Gomułki. Czy po pół wieku od tamtego okresu znowu mamy bronić wiary przed zorganizowaną przemocą? Agresją prymitywną i bezczelną? Promocją zachowań skandalicznych i żywiących się obrażaniem poczucia zwykłej przyzwoitości??.
Słowa ostre, pryncypialne… szokujące! Tylko o co i z kim pan prezes walczy? O władzę, to pewne, lecz nie dostrzegłem, by o coś istotnego. Szkoda.