Przez trzy lata przed polskim sądem toczyła się rozprawa sprawców wprowadzenia stanu wojennego. Wreszcie zapadł wyrok! Sąd skazał byłego ministra spraw wewnętrznych Czesława Kiszczaka na cztery lata więzienia. Karę tę złagodzono ? na podstawie ustawy o amnestii ? do dwóch lat i zawieszono na pięć ze względu na wiek i stan zdrowia skazanego. Sąd uniewinnił natomiast byłego pierwszego sekretarza KC PZPR Stanisława Kanię, a sprawę byłej członkini Rady Państwa PRL Eugenii Kempary umorzył.
W sądzie nie było głównego oskarżonego, generała Wojciecha Jaruzelskiego. Jego sprawę, z powodu złego stanu zdrowia, sąd wyłączył z postępowania i zawiesił na rok, podobnie jak w sześciu innych przypadkach.
Sąd uznał, że oskarżeni, będąc funkcjonariuszami państwa komunistycznego, dopuścili się w 1981 r. zbrodni komunistycznej, działając w związku przestępczym o charakterze zbrojnym. Zbrodnia ta polegała na tym, że poprzez internowanie pozbawili wolności i naruszyli nietykalność cielesną tysięcy obywateli polskich, zwłaszcza związanych z ruchem ?Solidarność?. Zdaniem sądu ?faktycznym motywem działania członków związku przestępczego, mającego na celu nielegalne wprowadzenie stanu wojennego, było zachowanie obowiązującego systemu ustrojowego i osobistej pozycji w hierarchii aparatu partii i państwa?.
To było dla wielu zaskakujące i chyba szokujące uzasadnienie wyroku! Sąd, mówiąc o zbrodni komunistycznej, nie przywołał bowiem zabitych, rannych i skazanych na długoletnie więzienia, a wymienił tylko internowanych, wśród których była przecież duża grupa działaczy PZPR z Gierkiem i Jaroszewiczem na czele.
Obecni na sali sądowej krewni i znajomi poległych w stanie wojennym głośno zaprotestowali. Sąd ich wyprosił, a Adama Słomkę, jednego z protestujących, skazał na dwa tygodnie aresztu za utrudnianie pracy sądu. Tak więc, na wolności, mocą wyroku sądu, pozostał Czesław Kiszczak i pozostali autorzy wprowadzenia stanu wojennego, zaś do aresztu trafił, decyzją tegoż samego sądu, Adam Słomka, wieloletni więzień PRL-u. Zbyt okrutny to paradoks historii!
Skazany karę już odbył, wyszedł na wolność 1 lutego. W opinii Słomki wyrok sądu świadczy o ?całkowitej degrengoladzie, upadku moralnym i prawnym. Jest to po prostu jedna wielka szajka, szambo moralne, prawne, polityczne. Czas najwyższy zweryfikować tych sędziów, tych około tysiąca sędziów dyspozycyjnych ze stanu wojennego, wyrzucić ich na zbity pysk, wprowadzić nowych ludzi, młodych, nieskompromitowanych. Tutaj ? mówiąc to, wskazał na sąd ? wsadza się do więzień bohaterów, którzy walczyli o wolne sądy i niepodległą Polskę, a chroni się zbrodniarzy komunistycznych!?.
To gorzkie słowa o polskim wymiarze sprawiedliwości, lecz Adam Słomka ma prawo je wypowiadać! Po wyborach prezydenckich w 2005 r. prokuratura kierowana przez ówczesnego ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobrę wszczęła przeciwko niemu śledztwo w sprawie fałszowania list wyborczych z poparciem dla jego osoby. Przez sześć lat, z uporem godnym lepszej sprawy, przesłuchano ponad 60 tysięcy osób! Już wkrótce Adam Słomka stanie przed sądem. Grozi mu do 10 lat więzienia. Dla porównania: Kiszczakowi za ?działanie w związku przestępczym o charakterze zbrojnym? groziło do ośmiu lat!
Pytam: Czy ta ?sprawiedliwość? ma jeszcze coś wspólnego ze ?ślepą Temidą??