W najbliższą sobotę, 29 września, w Warszawie odbędzie się marsz w obronie wolnych mediów. Jak deklarują organizatorzy, marsz ?Obudź się Polsko? ma być wyrazem sprzeciwu nie tylko wobec dyskryminacji Telewizji Trwam, ale także szeregu działań podejmowanych przez obecną ekipę rządzącą, m.in. wzrostu podatków, rozrostu biurokracji, nepotyzmu w spółkach Skarbu Państwa, katastrofalnego zadłużenia, antyrodzinnej polityki rządu i likwidowania gospodarki.
Szkopuł w tym, że nie do końca jest jasne, kto jest organizatorem marszu i jaki ma on mieć charakter ? protestu religijnego czy politycznego? Jako adres kontaktowy podane jest bowiem biuro posła Andrzeja Jaworskiego z PiS, ale jednocześnie apeluje się do stowarzyszeń i ruchów katolickich o włączenie się w organizację tego marszu. Nic więc dziwnego, że Kościół musiał w tej sytuacji zabrać głos. Przytoczę ?twarde? słowa ojca Tomasza Dostatniego, dominikanina: ?Kościół w Polsce poprzez swoje ruchy i media oraz środowiska z nim związane, bardziej lub mniej formalnie, jest wciągany instrumentalnie i świadomie w działalność czysto polityczną. Partia polityczna, opozycyjna, podpiera się Kościołem w swojej walce o władzę i w protestach politycznych.
A w oficjalnym nauczaniu, np. w encyklice Jana Pawła II ?Centesimus annus?, Kościół katolicki mówi: ?Kościół respektuje słuszną autonomię porządku demokratycznego i nie ma tytułu do opowiadania się za takim albo innym rozwiązaniem instytucjonalnym czy konstytucyjnym?. Warto więc w tym miejscu przypomnieć, iż Kościół ma wręcz obowiązek obrony demokratycznie wybranej władzy, a nie przyłączania się do często populistycznej krytyki. I w tym kontekście decyzja kardynała Kazimierza Nycza, arcybiskupa Warszawy, aby nikt z biskupów nie sprawował mszy w czasie zapowiadanej demonstracji 29 września, jest odczytywana jako głos przeciw wykorzystywaniu instrumentalnie religii do celów doraźnej polityki?.
?Jest jeszcze jeden aspekt, który w kontekście zapowiadanej demonstracji musi być przypomniany jako ostrzeżenie. Ta formacja katolicko-narodowa określająca na nowo polityczne zaangażowanie Kościoła jest zupełnie niezdolna do przekazania ewangelicznych motywów wiary następnemu pokoleniu.
A mówiąc jeszcze mocniej, wypycha ona z Kościoła jako wspólnoty Ludu Bożego wielu ludzi młodych, którzy mówią wprost ? z takim obliczem Kościoła nie chcemy mieć nic wspólnego. Obliczem agresywnym, a nie miłosiernym, wyklinającym, a nie przebaczającym, walczącym, a nie prowadzącym dialog. Niestety, z nauczania Jana Pawła II niewiele już zostało w głosach obrońców wiary i Kościoła w szeregach PiS, jak i u tych ludzi Kościoła, którzy im wtórują, często bez własnej refleksji powtarzając zarówno na poziomie języka, jak i na poziomie treści hasła raczej walki politycznej niż ewangelicznej refleksji o godności osoby ludzkiej?.
?Z niepokojem i obawą patrzę więc na zbliżającą się demonstrację warszawską. Spustoszenie po jej zakończeniu będzie wymagało nie tylko posprzątania przez służby porządkowe miasta ? spustoszenie w umysłach i duchowe w sercach będzie wymagało pracy przez wiele lat. I to na pewno nie będzie już dotyczyło tych, którzy dziś zachęcają do udziału w tym niebezpiecznym podpalaniu Polski?.