Tego jeszcze w historii Polski nie było. Do Warszawy, w ostatnich dniach kwietnia, przyjechało 19. szefów rządów reprezentujących najważniejsze kraje naszego kontynentu. Gościła ich Platforma Obywatelska i osobiście premier Donald Tusk. Przez dwa dni to Warszawa była centralnym punktem Europy!
Tej wizji nie mogli znieść politycy Prawa i Sprawiedliwości. Trudno się zresztą im dziwić, bo gdy oni organizowali 90 – lecie odzyskania przez Polskę niepodległości, to na ich zaproszenie, chyba, jedynym zagranicznym gościem był Prezydent Afganistanu. Wściekli, zwrócili się więc do prokuratury, by ta zbadała skąd Platforma wzięła pieniądze na sfinansowanie tego historycznego spotkania. Cały PiS!
Ale to nie wszystko. W tych dniach przyjechała do Warszawy również grupa związkowców z Gdańska, by zaprotestować przeciwko zamykaniu polskich stoczni. Szkopuł jednak w tym, że byli to ci sami związkowcy, którzy jesienią ubiegłego roku pojechali do Brukseli, by podziękować władzom Unii za zamknięcie konkurencyjnych dla nich stoczni w Gdyni i Szczecinie! Wydawało im się, że gdy zniknie konkurencja, a mając poparcie PiS, będą mogli, jak dawniej, żyć z subwencji polskiego rządu. Na nasze szczęście, przeliczyli się, bo stocznia gdańska nie może już otrzymać kolejnych 150 milionów złotych, gdyż jest – za zgodą tychże związkowców – własnością ukraińskiej spółki ?ISD Polska”. Mówiąc brutalnie: Z problemami to już nowy właściciel musi sobie sam poradzić. Ale nie to, tak naprawdę, zdenerwowało gdańskich stoczniowców. Okazało się, że wbrew temu co mówi PiS, nie jest jeszcze przesądzone, że stocznie w Gdyni i Szczecinie przestaną istnieć. Są sygnały, że będą tam jednak produkowane statki! To by oznaczało, że zwalniani dzisiaj stoczniowcy znaleźliby pracę w nowych zakładach. I właśnie ta perspektywa na pracę w nowej stoczni stała się kością niezgody pomiędzy związkowcami z Gdańska a związkowcami z Gdyni i Szczecina. Chodzi rzecz jasna o pieniądze! Zwalniani stoczniowcy otrzymują bowiem od państwa duże odprawy, szkolenia i daleko idącą pomoc. Gdyby ponownie zostali zatrudnieni w stoczni, to nikt by im tych odpraw nie zabrał. Mieli by pieniądze, pracę i dodatkowe kwalifikacje! Ale z tym nie chcą się pogodzić związkowcy z Gdańska. Oni też by chcieli dostać pieniądze, bo i oni stoczniowcy. Tylko za co? Może za wyjazd do Brukseli, a może za współpracę z PiS? Trudno w to dzisiaj uwierzyć, ale tak właśnie miała wyglądać IV RP. Społeczeństwo bez ?Solidarności” ale za to z PiS-em nagradzającym za wierną służbę! To nie fantazja. Przecież wiarę w wszechmocną partię, lekceważenie prawa i naigrawanie się ze sprawiedliwości oglądaliśmy kilka dni temu na ulicach Warszawy! To nie zwalniani z pracy stoczniowcy Szczecina i Gdyni rzucali petardy, palili opony i walczyli z policją. To byli stoczniowcy z Gdańska, którzy jeszcze nie tak dawno śmieli się w nos zwalnianym kolegom. Czyżby liczyli na naszą krótką pamięć?
Ale nie tylko to, w tych dniach, widzieliśmy w Stolicy. Na ulicach pojawili się również Europejczycy. Trudno w to uwierzyć, ale premier Włoch spacerował sobie po Nowym Świecie, rozmawiał z ludźmi i zabawiał dzieci. Zwyczajny człowiek, uśmiechnięty, szczęśliwy, nie zasłonięty kordonem ochroniarzy.
Do tego świata jeszcze nam daleko.
Bzdura, bzdura i jeszcze raz bzdura. Przecież to wszystko się kupy nie trzyma. Fakty są zupełnie inne. Że też Pan Bóg może człowiekowi tak rozum odebrać. Przecież stoczniowcy z Gdańska nie walczą o odszkodowanie, tak jak pisze redaktor, tylko walczą o to, żeby stocznia nie upadła, żeby mieć miejsce pracy. Stoczniowcy Gdyni i Sczecina dostali odszkodowania, ale na ile im to starczy? Na pół roku, na rok może, i co dalej? Zdecydowana większość zwolnionych stoczniowców nie ma pracy i nie wiadomo czy ją dostanie. I takie są fakty panie URBANowaski
Przyjechali na zjazd partii jak to drzewiej bywało poklepali Donka po plecach i wszystko. Ale na spotkanie Partnerstwa Wschodniego to Donka olali i pokazali mu ile to on znaczy. Któż z takim tchórzem chce się zadawać. URBANowski dostaje instrukcje z opóźnieniem i dlatego pisze bzdury.
Tytułem uzupełnienia: „Borut Grgic we wczorajszym Wall Street Journal Europe opublikował artykuł pod tytułem ?Europe Betrays Its Mission In Prague?, w którym twierdzi, że deklaracja Partnerstwa Wschodniego nie jest warta papieru na którym ją napisano” – Tacy to są fachowcy od polityki z PO.
prawda jest taka, że i PiS się do niczego nie nadaje, ani równiez PO się do niczego nie nadaje. puste dyskusje – bzdury ze strony red. Urbanowskiego i bzdury ze strony komentujących – byle dowalic opozycji.