O najnowszych przedstawieniach i pracy z aktorami rozmawiamy z reżyserem oraz autorem scenariuszy, a zarazem opiekunem i duszą ?Piątego Wymiaru” – Robertem Grzelakiem.
– Czym jest dla Pana ?Piąty Wymiar”?
– Teatr ?Piąty Wymiar” to formacja artystyczna, którą mam zaszczyt kierować już od siedmiu lat. Jest ona dla mnie odskocznią od zawodowej codzienności – szarej, monotonnej i nużącej… Na deskach sceny, wraz z młodzieżą, realizuję swoje artystyczne cele. Mogę wyrazić emocje, przemyślenia lub bunt przeciwko temu, czego w obecnym świecie nie akceptuję i z czym nie potrafię się pogodzić. Staram się odnieść do różnych problemów, takich, jak np. niepełnosprawność, nieprzewidywalność torów naszego życia oraz samotność.
– ?Widok na tory” oraz ostatnio wystawiany trzykrotnie na deskach MDK ?Pasek”, to poruszające dramaty, które dotykają trudnych tematów takich, jak samotność czy poczucie zagubienia w nieprzyjaznym świecie… Dlaczego na warsztat ?Piątego Wymiaru” trafia tak trudna do zobrazowania tematyka?
– Wynika to z mojej wewnętrznej potrzeby przedstawienia, przy pomocy odpowiednio dobranych metafor oraz stosownej symboliki, elementów naszej złożonej egzystencji. Zawsze chodzi mi o właściwe i mocno ukierunkowane oddziaływanie na widza, który ma zapamiętać przedstawienie lub jego fragmenty do końca życia!
Praca z młodymi entuzjastami sztuki scenicznej nad tak poważną tematyką, okraszoną niejednokrotnie odpowiednimi dawkami groteski i kpiarstwa, daje mi wiele niekłamanej satysfakcji. Z zadowoleniem obserwuję ich zmagania z problematyką egzystencjalną. Czasem napotykają trudności z wcieleniem się w osobę o skomplikowanej psychice lub mającą za sobą traumatyczne przeżycia. Mimo to świetnie dają sobie z tym radę, o czym świadczy świetna kreacja Więźnia i Dziennikarki w ?Pasku” czy Malarki w ?Widoku na tory”.
– Jak wygląda praca nad nowym przedstawieniem?
– Młodzi wykonawcy, po wstępnym zaakceptowaniu trudnych ról, jakie im proponuję, a następnie po głębokim przemyśleniu ich charakterów i osobowości, z oddaniem i dużą dozą wewnętrznej dojrzałości, przystępują do pracy. Chciałbym dodać, że wcześniej cała grupa musi zgodnie przyjąć do realizacji przedstawioną przeze mnie koncepcję artystyczną. Muszą z własnej woli podjąć wyzwanie ciężkiej pracy. Bliskie, wręcz przyjacielskie relacje w zespole, przekładają się na zbliżone pojmowanie świata, mimo różnic wynikających z wieku i doświadczenia.
Moje spojrzenie na rzeczywistość niewątpliwie odbija się na doborze repertuaru. Ale oczekuję również propozycji ze strony zespołu. W ubiegłym roku Radek Lubiak przedstawił w bardzo ciekawy sposób swoją interpretację dzieła Gombrowicza ?Biesiada u hrabiny Kotłubaj”. Myślę, że niedługo przyjdzie czas na nowe inicjatywy.
– Czy łatwiej jest reżyserować sztukę będącą adaptacją scenariusza innego pisarza, czy też np. ?Widok na tory”, do którego scenariusz napisał Pan osobiście?
– Myślę, że stopień trudności jest podobny. Różnice widoczne są na wstępnym etapie realizacji przedstawienia. Po pierwsze, postacie z własnego scenariusza są mi bardzo dobrze znane – to osoby o ?prześwietlonych” przeze mnie osobowościach oraz charakterach. Po drugie, pisanie własnego scenariusza daje mi większą swobodę w tworzeniu szczegółów charakterologicznych postaci. Z kolei bohaterów scenariuszy innych autorów muszę dopiero poznać poprzez lekturę sztuki, a później podczas budowania koncepcji interpretacyjnej.
– Ostatnio wystawione przedstawienie to….
– Z okazji kolejnej rocznicy uchwalenia Konstytucji 3-go Maja przygotowaliśmy inscenizację historyczną pt. ?Ojczyznę moją wszelkimi…sposobami ratować…”. Trzonem przedstawienia były fragmenty Ustawy Rządowej, odczytane przez osobistości tamtego okresu: Stanisława Augusta Poniatowskiego, Stanisława Małachowskiego, Hugo Kołłątaja i Ignacego Mościckiego. Reprezentowani byli oni przez ubranych w piękne stroje historyczne młodych aktorów Piątego Wymiaru. Historyczny tekst okraszony został na początku i na końcu inscenizacji przez fragmenty tekstów poetyckich tamtego okresu, wygłoszonych przez cztery piękne Damy.
– W przedstawieniu pt. ?Widok na tory” można było znaleźć kilka elementów komicznych, choć jest to poważny dramat. Kiedy doczekamy się komedii?
– Komedie czekają w kolejce już od dawna! Zaczynamy właśnie pracę nad… trzema! Będą to jednoaktówki nacechowane czarnym humorem.
Rozmawiała Elwira Bonisławska
Niestety, nie mogłam obejrzeć „Widoku na tory”, nad czym ubolewam,ale licze na to,że jeszcze będę miała okazję.Czekam tez na obiecane komedie.Znając Wasze upodobanie do „mocnych ” tematów spodziewam sie czegoś super!Pozdrawiam „duszę” V wymiaru, bardzo ciekawego,wrażliwego,o niezwykłej osobowości człowieka.Robert,podziwiam Ciebie i to,co robisz,ale ty przeciez doskonale o tym wiesz:)
taki sam wywiad podlizujący się w obie strony był już wcześniej z p. Grzelakiem w życiu powiatu, Piąty Wymiar to bardzo słaba grupa, nie ma sensu ich wychwalać za nic
:F
do cbcb. Tu nie chodzi jacy są ,, ale że robią coś innego to jest ich pasja , są wrażliwi na sztukę , robią to bo kochają grać. Teraz coraz trudniej o młodzież , która interesuje się teatrem. Uciekają do używek , pubów , dyskotek itd.Tacy ludzie dają nadzieje , że jeszcze w tej Polsce ( w Wołominie )są tacy ,którzy robią coś dla siebie nie dla sławy, nie dla profitów ale poświęcają swój czas bo jest to dla nich przyjemnością , pasją . A ten kto ocenia tak ja k cbcb niestety jest zawistny i tyle na ten temat
Grzelak kiedys był INNYM!!!!!!czlowiekiem.. taa.. teraz 'sława’ zawróciła mu w głowie ale to nie zadna slawa bo do niej mu daaaleko. smieszne!!!!