O odpowiedzialności, patrzeniu w przyszłość, presji społecznej i niepopularnych decyzjach rozmawiamy z Jerzym Mikulskim, burmistrzem Wołomina
– Jest Pan autorem wielu decyzji, które nie zawsze w chwili podjęcia, spotykały się z aprobatą społeczną. Patrząc jednak z perspektywy czasu trudno, w większości przypadków, nie przyznać Panu racji. Czy nie łatwiej było ulec społecznej presji?
– Zarządzanie gminą nie polega tylko na podejmowaniu łatwych i popularnych decyzji. Potrzebne są często konsultacje z innymi osobami. Wsłuchanie się w ich opinie. Należy jednak mieć na uwadze, że osoby krzyczące najgłośniej nie zawsze mają rację. Ostateczną decyzję a później odpowiedzialność za podjętą decyzję ponosi sam wójt, burmistrz czy prezydent.
– Może spróbujmy porozmawiać o konkretnych decyzjach. Tych niepopularnych. Takich jak decyzja o zamknięciu ?jedynki? czy o wejściu w Fundusz Spójności. Decyzja odnośnie ?jedynki? zapadała w gorącej atmosferze społecznej zaś efekty Funduszu Spójności są widoczne dla mieszkańców dopiero teraz po 6 czy 7 latach od podjęcia decyzji. A trzeba podkreślić, że takich decyzji niepopularnych ma Pan na swoim koncie więcej.
– W procesie samorządowym jest wiele decyzji doraźnych, ale są też takie, które nazwałbym przyszłościowymi. Te krótkoterminowe jest podejmować znacznie łatwiej, gdyż efekty są widoczne szybko. Te długoterminowe są trudniejsze do podjęcia, gdyż wymagają pewnej wizji. W ocenie społecznej każda popularna decyzja ma wielu ojców. Podejmując te długoterminowe, takie jak choćby te dwie, które pani tu przytoczyła (choć każda z nich dotyczy innej problematyki), trzeba się liczyć z krytyką, gdyż na efekty trzeba czekać wiele lat. Patrząc na nasze lokalne, wołomińskie sprawy, staram się, by każda z decyzji jakie tu są podejmowane, dawała mieszkańcom zauważalną zmianę w dalszej lub bliższej perspektywie.
– Jest Pan doświadczonym samorządowcem. Którą z podjętych decyzji, Panu jako burmistrzowi Wołomina, było najtrudniej podjąć?
– Jedną z tych najtrudniejszych, aczkolwiek koniecznych, była decyzja o likwidacji ?jedynki?. Pamiętajmy, że szkoła była wówczas w bardzo złym stanie technicznym. Dzieci nie mogły się już w niej dłużej uczyć. Nie mogło być mowy o tym, by w budynku uczyły się dzieci i równolegle był prowadzony remont. Remont, który trzeba było zrobić, wymagał wymiany stropów, klatki schodowej, dachu. Trzeba było wymienić wszystko oprócz ścian zewnętrznych. W Polskim prawie jest tak, że o ile w budynku, w stanie pierwotnym szkoła mogła funkcjonować, o tyle po remoncie musiała spełniać nowe normy budowlane co w tym, konkretnym przypadku było niewykonalne z dwóch podstawowych powodów: ograniczeń spowodowanych niewielkim terenem na którym mieści się budynek oraz wymogów narzucanych przez Wojewódzkiego Konserwatora Ochrony Zabytków.
-Dlaczego uważa Pan, że była to trudna decyzja?
– Zapewne wielu Czytelników ?Życia? pamięta atmosferę w jakiej ta decyzja była podjęta. Grupa mieszkańców wywierała ogromną presję na radnych i na mnie. Mieszkańcy nie przyjmowali do wiadomości, że wymogi prawa nie pozwolą na powrót szkoły do tego budynku po remoncie. Była to więc decyzja z jednej strony konieczna a z drugiej niepopularna. Trzeba było pamiętać, aby zachować charakter tego obiektu. W tym celu trzeba było również mieć wizję całego centrum miasta pod względem architektury, komunikacji, handlu. Efekty decyzji o likwidacji szkoły w tym budynku oraz jego remoncie, mieszkańcy Wołomina zobaczą dopiero teraz po 3 latach od ich podjęcia.
W budynku będzie mieścić się nowoczesna biblioteka publiczna z częścią multimedialną, nowoczesna sala konferencyjno-szkoleniowa dla potrzeb oświaty i kultury. Część powierzchni została przeznaczona dla handlu i usług oraz na powierzchnie biurowe. Budynek zyskał wspaniały estetyczny wygląd, który potwierdza jego historyczne znaczenie. W centrum miasta przybędzie 50 miejsc parkingowych. A dzieci uczą się w dobrych warunkach w Zespole Szkół Nr 4.
– A dlaczego uważa Pan, że decyzja o realizacji Funduszu Spójności była również decyzją trudną?
– Tak jak wspomniałem realizacja tego projektu to okres 7 lat. Samo przygotowanie projektu wymagało 3 lat. Dużych nakładów pracy i finansów bez 100% pewności, że uzyskamy dofinansowanie. W tym czasie można było przecież podjąć szereg drobnych popularnych decyzji, które nic by nie dały dla rozwoju gminy, ale za to zwiększyłyby szanse wyborcze w 2006 roku. Potem trudny okres wyboru wykonawców i realizacja w ponad 120 ulicach. Taki duży zakres pracy wywołuje niezadowolenie mieszkańców. Ale Wołomin nie mógł zaprzepaścić uzyskania tak dużego dofinansowanie. Gdyby nie budowa, w zasadzie nowej oczyszczalni, groziła nam może nie katastrofa ekologiczna, ale wstrzymanie rozwoju gminy. Stara oczyszczalnia poza złym stanem technicznym, nie miała już rezerw dla nowych odbiorców. Poza tym docelowe uzbrojenie terenów w sieci techniczne, w tym kanalizację deszczową, pozwoli w końcu budować nowe ulice, przebudowywać zniszczone, już istniejące. Można docelowo zagospodarowywać puste tereny na place zabaw, boiska, skwerki, tereny zielone.
– A które z ostatnio podjętych decyzji zalicza Pan do trudnych?
– Myślę, że decyzję o budowie szkoły w Leśniakowiźnie zamiast w Majdanie oraz decyzję o adaptacji części szkoły w Duczkach dla potrzeb przedszkola przy bardzo wysokich kosztach tej inwestycji.
Rozmawiała Teresa Urbanowska
Burmistrz w większości przypadków nie miał racji choć „obiektywnie” patrząca T. Urbanowska już na wstępie insynuuje czytelnikom rację Mikulskiego (ciekawe za ile?) Jeżeli chodzi o likwidacje „jedynki” to najgorsze posunięcie z punktu widzenia społecznego a okaże sie też czy i nie z finansowego choć w tym przypadku pieniądze nie powinny mieć znaczenia. Burmistrz wymyślił sobie, że zlikwiduje szkołę która kosztuje a budynek wynajmie i sobie zarobi. Prawda jest taka, że chętnych na wynajem nie ma i za taka cenę nie będzie. Cena będzie się obniżała i obniżała aż znajdzie się kontrahent z góry ustalony, który wynajmie za z góry ustaloną niziutką cenę. I wszyscy będą zadowoleni i burmistrz z jałmużny dla kasy miasta ale z wypchanymi własnymi kieszeniami i dzieciaki z pierwszych klas podstawówki, że muszą biegać po 2 km do szkoły. Dało sie wyremontować szkołę specjalna nr 6 przy Miłej – dało trzeba tylko chcieć
Bez przesady – szóstkę chyba rozbudowano bardziej, niż wyremontowano. Jedynka faktycznie nie spełniała żadnych norm jeśli chodzi o gmach użyteczności publicznej, a remontu nie udałoby się wykonać przy funkcjonującej szkole. Obiektywizm faktycznie by się przydał – komentującym również :)
Remont/rozbudowa szóstki dowodzi manipulacji Mikulskiego mówiącego o ograniczonym terenie i konserwatorze zabytków. Teren przy Miłej to 1/3 otoczenia jedynki, a oba obiekty równie stare. Jeśli chodzi o roboty kanalizacyjne to brak pytania i odpowiedzi o kosztach ponoszonych przez mieszkańców i użytkowników. Z informacji zamieszczanych w lokalnych publikatorach wynika, że warunki realizacji zmieniły się na tyle iż inwestycję można określić jako nietrafioną. Mikulski zapomina o rzeczy najważniejszej jaką jest urzędnicza służba i obowiązki. To co robi osobiście ukierunkowane jest na samorealizację i promocję własnej osoby. Nie zasługą, a powinnością jest zarządzanie i administrowanie Gminą i jej budżetem. Ocena może dotyczyć jakości działań i odbioru społecznego, a te są fatalne. Nie bez znaczenia są też cechy osobowe, które tego Pana dyskwalifikują – buffonada, mitomania i megalomania. Jeśli jest tak jak to przedtawia zbędna jest Rada, Zarząd i rzesza gminnych pracowników.
Burmistrz mówi to co mu pasuje. Niestety inwestycje mają się kiepsko. Z jedynką tak jak domem komunalnym. Najpierw opowiadanie różnych rzeczy, a potem szara rzeczywistość.Pierwej należy się zastanowić nad tym jakie są szanse wykorzystania obiektu, a nie po jego wybudowaniu myśleć, że jakoś to będzie.Klęska burmistra to są drogi i plan zagospodarowania no i oczywiście dirt park.Dał się namówić „radnemu rowerowemu” na kit zamiast zbudowć za te pieniądze ścieżkę rowerową. Plan zagospodarowania Lipińska- 1 maja-Kąty będzie obchodził dziesięciolecie tworzenia. Itd.itd itd
pani Mario trzeba wiedzieć o czym się mówi lub milczeć. Szkoła nr 6 nie została rozbudowana tylko została dobudowana nowa część. A stary budynek został generalnie wyremontowany i proszę mi wierzyć był w jeszcze gorszym stanie niż jedynka, którą kończyłem. W szóstce wymieniono wszystko prócz murów bo ten bud. w ogóle sie nie nadawał na szkołę (był to zwykły mieszkalny budynek). Uczniowie jedynki zostali przeniesieni do czwórki i w ten czas można było rozpocząć remont starej szkoły. Pani Mario podaję fakty poparte konkretnym przykładem więc proszę nie zarzucać mi brak obiektywizmu dodam że dla mnie to bardzo poważny temat bo szkoły się wzmacnia a nie rujnuje.
Szóstka jest szkołą dużo mniejszą. Można było nie przerywając jej działania dobudować nowe pomieszczenia, przeprowadzić do nich młodzież i zabrać się za remont starej części. W jedynce było to niemożliwe.
Dodatkowo – w jedynce za chwilę pojawiła by się konieczność budowy sali gimnastycznej (stara, o ile pamiętam, była w opłakanym stanie). Czwórka również wymaga takiej budowy… Myślę, że miasto nie mogłoby sfinansować dwóch takich inwestycji. Przecież mamy wspaniały dirt park :)
Co pan rozumie przez wzmacnianie? Ja co roku wzmacniam niektóre rośliny w swoim ogrodzie. Przez cięcie…
Inaczej – wolałby Pan mieć dwa trabanty czy jednego tico?
Zgoda na to, że skala problemu uratowała szóstkę. Dla megalomana szkoda było czasu i zachodu. Uwaga do filozofii prezentowanej przez Marię – to nie Miasto finansuje, a Podatnicy i ich wola powinna być uwzględniana przez urzędników wszystkich szczebli. Co do trabantów i tico. Decyzję bym podjął po określeniu przeznaczenia i celu. Z całą pewnościa dwa Trabanty przewiozą więcej niż jeden Tico.
Pytanie, jak długo pociągną… Nieważne.
Powoływanie się na wolę podatników jest dość ryzykownym zabiegiem – referendum chyba w tej sprawie nie było. Wiadomo, że rodzicom dzieci z jedynki zależało na utrzymaniu tego miejsca, nauczycielom i pracownikom szkoły – na utrzymaniu miejsc pracy. Z pewnością nie należy lekceważyć ich opinii i woli, ale to był olbrzymi koszt – i małe środowisko.
Mnie jedynki szkoda ze względów historycznych – to piękny (jak na Wołomin) i stary budynek, od lat wkomponowany w pejzaż miasta. Byłoby wspaniale, gdyby wciąż była w nim szkoła. Rozumiem żal wszystkich jej absolwentów, wyczuwam ich więź z tą szkołą. Czas goi rany…
Z mojego punktu widzenia nie stało się jednak nic strasznego: budynek wyremontowany, biblioteka publiczna ma nową siedzibę (jakoś nie płacze za starą), zyskaliśmy dużą salę konferencyjną. Myślę, że większość mieszkańców nie widzi w tym nic złego. Może się mylę? Czekam na opinie…
Mario, Twoja wiedza o potrzebach inwestycjach dorównuje tej o motoryzacji. Trabanty w końcowej wersji posiadały silnik VW Polo i jeździły daleko oraz szybko. Z tego co wiem z Tico się wycofano, a produkcja Trabantów jest wznawiana. Co do potrzeb społecznych, kierunków inwestowania oraz ich kosztów moja opinia dotycząca ?jedynki? jest negatywna. Zwracam uwagę, że z dwóch szkół w centrum starej części miasta (?starówki?) nie ma żadnej. Dzieci z tego rejonu uczęszczają do oddalonych placówek oświatowych. Jak się to ma do budowy szkoły w Zagościńcu przy niewykorzystanej powierzchni w szkole w Duczkach, do której planuje się obecnie przenieść przedszkole. Z czystej ciekawości ile te inwestycje w Zagościńcu i Duczkach będą nas w sumie kosztować oraz jaki jest tego wymiar i efekt.
Droga Mario. Chyba dokładnie nie rozumiesz co piszesz. GRABARZEM JEDYNKI JEST I POZOSTANIE BURMISTRZ MIKULSKI I JEGO SITWA ANTCZAK I ŻELEZIK. Dziewczyno zapominasz że przy szkole powstał KOMITET Odbudowy Jedynki pod przewodnictwem Św.Pamięci Dyrektor Nowickiej , zrobiono z zebranych pieniędzy projekt inwentaryzacyjny , oraz kosztorys remontu kapitalnego Jedynki a także zarejestrowano Jedynkę u Konserwatora Zabytków. To bardzo dużo , ale szanowny burmistrz Mikulski to wszystko zniweczył razem z Gorczyńskim. Uchwałami Rady Miasta nr. X-148 z dnia 4 września 2003r. i IX -124 z 2004 r. zobowiązuje się burmistrza Mikulskiego do przeniesienia na czas remontu Szkoły Pod. Nr. 1 do gmach szkoły Zespołu Szkół nr. 6 przy ul. 1-go. Maja 33. Hańbą jest że pod pretekstem remontu bezpowrotnie zlikwidowano Jedynkę i zniszczono pracę wielu uczciwych ludzi. Grabarz Jedynki Mikulski nie jest wart kolejnej kadencji . Teraz wyprzedaje i wynajmuje lokale w wyremontowanej Jedynce pod sklepiki czy jakieś kursy oświatowe a dzieciaki drałują 2 kilometry na 1-go maja.Kłamstwem jest że Jedynka nie spełniała warunków oświatowych jak i teraz takie warunki spełnia. Burmistrz Mikulski jest odpowiedzialny za niewykonanie uchwały Rady Miasta że nie przywrócił działalności tej szkoły po remoncie. Mikulskiemu marzył się Uniwersytet Wołominski kiedy udzielał wywiadu w FAKCIE z dnia 10 grudnia 2004 roku nazywając Wołomin z ” bandycką przeszłością”. To go dyskwalifikuje jako burmistrza tego miasta. Do Marii. Na pewno się mylisz . Wołomin stracił historyczną placówkę oświatową jaką była JEDYNKA tylko i tylko dla popapranych wizji burmistrza Mikulskiego i sali konferencyjnej na którą zapewne czeka ciekawy klient- zobaczymy szydło wyjdzie z worka pod koniec kadencji jak wychodzi KASYNO WOŁOMIN. W tym historycznym budynku uczyły się pokolenia Wołominiaków tam były pamiątki i dzienniki z przed II wojny , JEDYNKA to niestety nieistniejąca IKONA Wołomina jako SZKOŁA. Miałem nadzieję że kiedyś nastąpi WIELKI ZJAZD ABSOLWENTÓW TEJ SZKOŁY, a było ich wielu gdzie z dziećmi Polakami Uczyły się dzieci Żydowskie. Przykro i niestety nigdy do tego nie dojdzie ,przez niezrozumiałe działania Mikulskiego.
Nie dla wszystkich działania Mikulskiego są niezrozumiałe. W naszej ocenie wszystko co czyni jest podporządkowane jednemu – za wszelką ceną utrzymać się u władzy. A to kosztuje i wymaga wdzięcznych sprzymierzeńców. Na chłodno kalkuluje potencjalną ilość zwolenników i przeciwników każdego posunięcia. Wie doskonale, że obojętna i zdezorientowana większość jest nieszkodliwa. Za nic ma tradycję, zobowiązania i prawdomówność. Znany jest z wypierania się ze wcześniej zajętych stanowisk (nic szybko i na piśmie – by nie było śladów).
Większego obłudnika i wizjonera fałszu w swoim życiu nie widziałem. Jeszce kolejny wywiad by się przypomnieć że istnieje Mikulski. Poznałem tego człowieka wielokrotnie i uważam go za propagandzistę i popadającego w samouwielbienie oraz dobrego chwalipiętę. Szlak mnie trafia jak mówi luzacko o jedynce że mało miejsca, że tragiczny stan budynku , że należało wymienić stropy- a teraz po remoncie to cacy i biblioteka i sklepy i sala konferencyjna tylko nie szkoła. Głupi by zrozumiał że to lanie po ścianie wody aż chlupoce w mózgu . Po remoncie na tą skalę to i nie tylko Jedynka ale i filia Uniwersytetu Warszawskiego by mogła tu byc – tylko nie jedynka do ciężkiej cholery. Ale zawzięty” OSIOŁ ” białe – czarne- czarne białe.
Też mi trochę szkoda historycznej szkoły… choć do jedynki nie chodziłam. Wiem, że jest gdzieś obraz olejny Jolanty Romanowskiej przedstawiający tę szkołę tak, jak ją większość pamięta (kiedyś go widziałam). Może warto wydrukować plakat? Sprostuję absolwenta: oczywiście na ul.1 maja teraz jest zespół szkół nr 4 (wciąż też bez sali gimnastycznej). Kiedyś była tam szkoła TPD, potem szkoła podstawowa nr4 (za moich czasów było tam chociaż boisko). Uważam, że stare tradycje warto szanować…i budować nowe też. Tak nas szanują jak szanujemy się sami. Pozdrawiam :)
Jacyś idioci liberałowie i komuniści zlikwidowali symbol Solidarności Stocznię Gdańska która obecnie jest w rękach Ukraińców a jak ich to do sowieckich służb bardzo blisko. Kiedyś prasa krajowa pisała o powiązaniach szefa mafii Mogilewicza z tą grupą właścicieli stoczni. Omen Omen Mikulski likwiduje symbol najstarszy Wołomina JEDYNKĘ i po prostu ją prywatyzuje na razie wynajmuje komercyjnie. Zobaczymy kto podpisze umowy , za ile i na jaki czas. TeSa pisze że nie tylko pamiątki po JEDYNCE są i jeszcze można je od absolwentów pozyskać , tylko gdzie je eksponować- czyżby chichot historii w JEDYNCE. Obraz Pani J. Romanowskiej , historyczne dzienniki, dyplomy, wybitni absolwenci znani na cały świat Polacy i Żydzi , to metryka powstania Wołomina Jako Miasta. O ironio jeden człowiek to wszystko zniszczył – jest nim burmistrz tego wspaniałego MIASTA.
” A dzieci uczą się w dobrych warunkach w Zespole Szkół nr. 4 „. To są słowa burmistrza Mikulskiego z wywiadu pijarowskiego dla Życia Powiatu. Kpina, wolne Żarty, ironia z rzeczywistości i lansowanie własnych wizji jak Mantry. Jedynka była i po remoncie jest obiektem oświatowym i te argumenty można wyrzucić do kosza Pana Burmistrza. W jedynce była sala gimnastyczna i to o bardzo zdrowych fundamentach – należało tylko ja wyremontować. Ale Burmistrzowi w jej miejsce zamarzył się parking dla kilkunastu samochodów. A zatem w Zespole Szkół nr. 4 nie ma sali gimnastycznej nawet na miarę jedynki ale za to dzieciaki codziennie uprawiają aerobik przepychając się w przerwach na korytarzach kiedy wybiega około półtora tysiąca rozbrykanej młodzieży. Dodać należy jeszcze spacery dzieci z okolic centrum miasta 2 km. dzień w dzień i przejścia na WF do szkoły nr.5 i Huraganu. Oto są luxsusowe warunki zdaniem burmistrza Wołomina. Należy jeszcze dodać naciągane prognozy Dyrektora Gorczynskiego o spadku populacji uczniów co jest dziś odwrotne by tylko zlikwidować jedynkę. Kto nie widzi wizji rozwoju Miasta i likwiduje szkoły nie powinien być burmistrzem Wołomina.
Trzeba było od razu! Nie że błędne decyzje, dyskusyjna argumentacja, niż demograficzny – tylko że KŁAMSTWO. Po co wypisywać całe akapity pustych słów? Teraz rozumiem – jedynkę wyprowadzono do czwórki pod pretekstem remontu, po czym okazało się, że nie ma dokąd wracać.
Świństwo. Zgadzam się.
To co miało być doraźnie,
nie prezentuje się ładnie.
Brylowanie, błędy, fuszerki,
dirt park, personalne gierki.
Jedynka została okpiona,
gra pozorów zakończona.
A ten Fundusz Spójności,
w każdym z portfeli gości.
Co będzie i po tym finale,
wiedząc milczą ?mądrale?.
Bagatelizując to co zagraża,
wciska kit – mnie to obraża.
Obietnice pamiętam i porównuję,
tego co w wywiadzie nie kupuję.
Myślmy już o tym kto nastanie,
z krętaczem konieczne rozstanie.
Dla przyszłości nas oraz miasta,
Mikulskiemu precz, won i basta.
Doraźnie niewyraźnie, a w przyszłości nie będzie jegomości.
Panie Mikulski wykonywanie zadań Burmistrza w zaprezentowanym wydaniu narusza zasady i prawa demokracji. Jest wynikiem samouwielbienia w ocenie własnej wiedzy i nieomylności. Burmistrz, który okresowo administruje i reprezentuje samorząd terytorialny nie posiada uprawnień jakie sobie Pan przypisuje tj. wyłącznego zarządcy mienia oraz woli mieszkańców. To co obserwuję oraz czego dowiaduję się i z Pańskich wypowiedzi świadczy o nadużywaniu udzielonych uprawnień w kontekście praw mieszkańca/wyborcy. Nie posiada Pan władzy absolutnej nad majątkiem, przyszłością oraz ustalaniem hierarchii prac i potrzeb Gminy. Demokracja w jakiej żyjemy przewidziała reprezentację suwerenów – jest nią w tym przypadku Rada Gminy. Jej podporządkowanie sobie i ubezwłasnowolnienie nie świadczy o wielkości i umiejętnościach superadministratora, a małostkowości Radnych oraz naszym błędzie wyborczym co do nich i Pana. Referenda to narzędzie jakie w rozwiniętych demokracjach funkcjonuje i decyduje o kierunkach inwestycyjnych oraz strategii. To, że również inni „samorządowcy” nie korzystają z tego mechanizmu nie usprawiedliwia, a pogrąża w despotyźmie władzy absolutnej. Wynika to z rządz własnych, wyobcowania i braku skutecznych mechanizmów nadzorczych. Kończąc stwierdzić należy , że to co doraźnie wygląda niewyraźnie, a w przyszłości nie widzę Jegomości.
Doraźnie hucznie, samowolnie i niewyraźnie,
i w mojej przyszłości też Pan nie zagości.
Będzie lepiej …kiedyś to zaśpiewam
Nauczmy czytać koty, nauczmy czytać psy
Jeśli nie mamy ochoty, wszystkiego czytać my
Nauczmy psy czystości, grzeczności uczmy też
To może przy okazji tej coś pojmie też inny zwierz
Pamiętaj, że pieniądze, to nie jest żaden Bóg
Gdy szarpią Tobą żądze, na czymś dobrym się wówczas skup
Nie wzywaj nigdy Boga, na świadka niecnych spraw
Gdy w oczach Twoich trwoga, nie nadymaj się jak paw
Zawsze pomódl się w niedzielę, nawet popijając sok
No chyba , że jesteś cielę, to wtedy raz na rok
Czcij ojca oraz matkę, bo im zawdzięczasz to,
Że umiesz zręcznie omijać jatkę, wiesz jak omijać zło
Nie pomyśl nawet o zabijaniu, to jest zło i Ty o tym wiesz
A gdy myślisz już o spaniu, to swego łóżka strzeż
Nie kradnij cudzych rzeczy, o swoje dobrze dbaj
A jeśli masz w nadmiarze coś, potrzebującym daj
Nie opowiadaj nigdy bredni, bo kogoś boli to
Gdy mówisz zawsze prawdę, pomagasz wyplenić zło
Chwal zawsze swoją żonę, gdy masz męża chwal go też
Skuteczność dowiedziona, możesz sprawdzić, gdy już o tym wiesz.
Nie zazdrość powodzenia, Ty też osiągniesz to
I wokół będzie dobro i prawda, gdy już zwalczymy zło.
Nauczmy liczyć koty, nauczmy liczyć psy
Jeśli nie mamy ochoty wszystkiego liczyć my
Nauczmy oszczędności, codziennej troski też
To może przy okazji tej, coś pojmie inny zwierz
Pani Tereso przenikliwośc oraz dociekliwość pytań na poziomie przedszkolaka może świadczyć o tekście sponsorowanym. Znając mentalność i zwyczaje tego Pana, spnsoring w przypadku takiego wywiadu jest wykluczony. Łaskawie pozwolono zadać przygotowane i ustalone przy udziale zainteresowanego pytania, a publikacja jest formą „zadośuczynienia”. A to już jest conajmniej kumoterstwo lub/i lizusowstwo. Trudne życie tak naprawdę z tym Panem to mają inni. Jedyną niedogodnością jaka Mikulskiemu doskwiera to niepewność reakcji wyborców w nadchodzącej kampanii. Dobrze to ujął wcześniej jeden z komentatorów , że każda z decyzji wynika z chłodnej kalkulacji przede wszystkim własnych zysków i strat. Proszę się nie bać i zapytać przy nadarzającej się okazji, co ma przygotowanego na przegraną. Gdzie i u kogo się podwiesi, po tym jak zraził sobie wcześniejszych promotorów.