Dolcan Ząbki w ostatnich czterech meczach wygrał jeden mecz, także jeden mecz zremisował oraz dwa przegrał. Wygrał 3:2 z Pogonią Szczecin na wyjeździe, zremisował 0:0 z Polonią Bytom oraz przegrał 1:3 z Arką Gdynia oraz 0:1 z Górnikiem Zabrze w Pucharze Polski.
W Gdyni Dolcan grał bez swojego najlepszego strzelca, Macieja Tataja. Pauzował on za czerwoną kartkę, którą ujrzał w meczu z Wisłą Płock. Pomimo braku snajpera numer 1 Dolcan dobrze zaczął mecz w Gdyni. Sygnał do ataku dał Kosiorowski, który groźnie uderzył z dystansu, potem dogodnej sytuacji nie wykorzystał Sierpina. Następnie Ząbkowianie musieli uznać wyższość bramkarza Gdynian Juszczyka, który świetnie wybronił strzały Piesia i Świerblewskiego. Pierwsza groźna akcja Arki przyniosła im bramkę. Humerskiego z najbliższej odległości pokonał Biernat. W 21. minucie Arka prowadziła już 2:0. Po dośrodkowaniu Kowalskiego bramkę samobójczą zdobył Wełna. Ząbkowianie pomimo prób zdobycia bramki nadal nie powiększyli swojego dorobku bramkowego.
Obrona Gdynian dobrze kryła Świerblewskiego, który w Gdyni zagrał jako ten najbardziej wysunięty. Na początku drugiej połowy dobry, aczkolwiek nieskuteczny strzał oddał gracz gości Bazler, w odpowiedzi groźnie uderzył gracz miejscowych Niedziela. Humerski był na posterunku.
Kwadrans przed końcem Dolcan w końcu trafił. Błąd Łągiewki wykorzystał Ciesielski. Gracze Roberta Podolińskiego do końca szukali wyrównania, ale bez powodzenia. Pięć minut przed końcem na 3:1 dla Arki trafił Kuklis. Nie był to zły mecz Dolcanu. Jest problem ze skutecznością. Mecz w Gdyni potwierdził stare przysłowie: niewykorzystane sytuacje się mszczą.
Już w sobotę gracze z Ząbek grali u siebie z Polonią Bytom. Tego meczu nie można było przegrać. Inaczej strefa spadkowa zawitałaby na dobre w Ząbkach. W pierwszej połowie Dolcan był częściej przy piłce, jednak nic z tego nie wynikało. Bytom czekał na kontry. W 23. minucie Dariusz Góral mógł wykorzystać jedną z tych kontr. Na miejscu był jednak Rafał Leszczyński. W odpowiedzi wyśmienitą okazję zmarnował Łukasz Sierpina. Miejscowi szukali gola, ale bezskutecznie. Druga połowa podobna do pierwszej: Dolcan przeważał, Polonia Bytom broniła choćby remisu. Na początku drugiej połowy goście mogli wyjść na prowadzenie. Na pustą bramkę nie trafił Robert Wojsyk. W 63. minucie świetną okazję zmarnował kapitan gospodarzy Kosiorowski. Będąc pięć metrów od bramki rywala, uderzył, jakby grał w rugby, nie w piłkę nożną. W końcówce wprawdzie trafił Świerblewski, ale sędzia dopatrzył się spalonego. Końcówka meczu to wrzutki miejscowych w pole karne gości, które nic nie dawały.
Mecz ten nie był wielkim widowiskiem. Dolcan znów był nieskuteczny, ale tym razem to się nie zemściło. W tygodniu piłkarze Roberta Podolińskiego grali w Pucharze Polski z Górnikiem Zabrze u siebie. W 6. minucie dośrodkował Świerblewski, bliski dojścia do piłki był Kosiorowski, jednak uprzedził go bramkarz gości Pesković. Pierwsze pół godziny meczu to próby zdominowania przez Dolcan placu gry i kontry gości. Jedna z nich zakończyła się bramką dla Zabrzan. Wodecki dobrze wrzucił w pole karne, głową uderzył Paul Thomik, ale pomylił się nieznacznie.
Druga połowa źle zaczęła się dla miejscowych. W pole karne gospodarzy piłkę wrzucił Szymura, zrobiło się nieprawdopodobne zamieszanie. W nim najsprytniejszy okazał się Daniel Gołębiewski. Z najbliższej odległości skierował piłkę do bramki. Po stracie gola Dolcan próbował wyrównać, ale albo brakowało szczęścia albo dobrze bronił bramkarz przyjezdnych. Nie obyło się bez kontrowersji. Sędzia nie zauważył ręki Pazdana w polu karnym. Pomimo prób miejscowych nie udało się wyrównać. Dolcan rozegrał jednak bardzo dobry mecz. Co podkreślał też trener gości, Adam Nawałka.
W sobotę o 18.00 Dolcan udał się na wyjazd do Szczecina na mecz z Pogonią. Klub z zachodniopomorskiego trenuje Marcin Sasal, były trener Dolcanu. Mecz lepiej zaczęli miejscowi. W 3. minucie wynik mógł otworzyć Sotirović, który stanął oko w oko z Humerskim, pomylił się nieznacznie. W 20. minucie Adam Frączczak nie dał szans bramkarzowi gości. Pogoń potwierdziła przewagę. W pierwszej części szansę mieli Koziara i Sierpina, jednak się nie udało. Druga połowa to inny Dolcan. Tuż po przerwie wyrównał Tataj. Parę minut później gości na prowadzenie wyprowadził Rafał Grzelak. W 58. minucie Michał Pulkowski po akcji Sierpiny strzelił gola numer 3!!! Wówczas Portowcy wzięli się do roboty. Tego dnia jednak opatrzność czuwała nad Dolcanem. W 90. minucie z karnego bramkę kontaktową zdobył Edi. W 90. minucie z boiska wyleciał Grzelak.
Dolcan w końcu wygrał i to na ciężkim terenie. Już mecz z Górnikiem pokazał, że piłkarze Roberta Podolińskiego złapali formę. Najgorsze chyba już za piłkarzami z Ząbek…
Przemysław Kur