W ostatnich 3 meczach o mistrzostwo IV ligi, broniący się przed spadkiem piłkarze wołomińskiego Huraganu wywalczyli 4 punkty. Zdobycz może niezbyt imponująca, ale trzeba podkreślić dobrą postawę Huraganu w tych spotkaniach, jak również fakt, że przeciwnicy byli bardzo wymagający.Praktycznie co 3 dni grają w ostatnim okresie piłkarze Huraganu Wołomin, wyrównując powstałe z różnych powodów zaległości. W sobotę 1 maja rozgrywali na własnym stadionie planowy mecz ligowy z Podlasiem Sokołów Podlaski, by już we środę 5 maja w zaległej kolejce spotkać się w Ursusie z liderem – miejscowym RKS, a 3 dni później grać znów na wyjeździe z czołową drużyną IV ligi MKS Przasnysz. Wołominiacy w tych spotkaniach spisali się dobrze, tocząc niezwykle wyrównane wyjazdowe boje z bardzo trudnymi rywalami, a w meczu u siebie z zespołem Podlasia pokazali grę, jaką chcielibyśmy oglądać w ich wykonaniu jak najczęściej.
Świetny mecz
Kibice Huraganu oglądając spotkanie swoich ulubieńców z drużyną Podlasia przecierali oczy ze zdumienia, czy to jest aby ten sam zespół. Wprawdzie już we wcześniejszych meczach rundy wiosennej wołomińscy piłkarze sygnalizowali znaczną zwyżkę formy, ale to co zaprezentowali w dniu 1 maja przeszło najśmielsze oczekiwania.
Huragan dosłownie rozniósł groźnego przeciwnika, wygrywając 4:0 (3:0). A trzeba tu zaznaczyć, że w tym dniu był to i tak najniższy wymiar kary dla piłkarzy z Sokołowa Podlaskiego. Gdyby bowiem drużyna Huraganu wygrała ten mecz nawet 8:0, to goście nie mogliby mieć do nikogo żadnych pretensji.
Już po 26 minutach gry Huragan prowadził 3:0, a później tylko brak skuteczności i szczęścia sprawił, że aż do 88 min. nie padały kolejne bramki. Polot, szybkość, składność, to dominujące cechy ofensywnych akcji piłkarzy Huraganu w spotkaniu z zespołem Podlasia. Większość z nich nosiła w sobie zarodek bramki. Bardzo dobrze grał Jakub Zasadziński, starali się mu dorównać także pozostali zawodnicy. Jeśli do czegoś można się przyczepić, to tylko do kilku niewykorzystanych przez Huragan wybornych sytuacji strzeleckich. Ale przecież i tak Huragan zdobył aż 4 gole, więc nie ma co grymasić.
Bramkę na 1:0 strzelił w 10 min. Stępień po dośrodkowaniu Jackiewicza, 8 minut później na 2:0 podwyższył Zasadziński. W 26 min. po pięknej akcji Kozłowskiego z Zasadzińskim, ten drugi zostaje sfaulowany w polu karnym, a jedenastkę na trzeciego gola zamienia Stępień. Wreszcie w 88 min. wynik meczu na 4:0 ustala Kozłowski z podania Artura Pazio.
Na wyjazdach brak szczęścia
Swoją dobrą dyspozycję, chociaż nie w takiej skali, jak z Podlasiem, piłkarze Huraganu potwierdzili w następnych dwóch wyjazdowych meczach. A rywali mieli z najwyższej półki. Najpierw lidera RKS Ursus, a potem MKS Przasnysz (4 miejsce).
W Ursusie Huragan przegrał 2:3 (1:2). Gospodarze dwukrotnie obejmowali prowadzenie, ale wołominiacy doprowadzali do remisu ( na 1:1 w 6 min. Stępień z karnego i na 2:2 w 72 min. Grotowski). Jednak w 73 min. piłkarze z Ursusa strzelili zwycięską bramkę, wykorzystując dekoncentrację Huraganu po zdobyciu wyrównania. Zabrakło trochę szczęścia, żeby uzyskać remis.
W Przasnyszu Huragan zremisował 1:1 (0:0). Tu także szczęście nie dopisało. Piłkarze Huraganu bowiem w 46 min. uzyskali prowadzenie ze strzału Jaczewskiego i mieli jeszcze kilka okazji do podwyższenia wyniku. Jednak to nie oni, a gospodarze zdobyli gola w 80 min., doprowadzając do remisu 1:1. Znów więc punkty uciekły.
Zbigniew Milewski