Ośrodek w Markach jest pierwszą założoną w Polsce placówką opiekuńczo-wychowawczą TRAD ?Szansa?. Do niedawna ?Szansa? prowadziła zajęcia dla dzieci i młodzieży w ZS nr 2 im. Prymasa Tysiąclecia przy ul. Wczasowej 5. Obecnie ośrodek ? pozbawiony lokalu ? zawiesił działalność. Z dyrektorem mareckiej ?Szansy? Ewą Pletą rozmawia Janina Stasiszyn.
? Dyrektor szkoły w Markach wymówiła ?Szansie? z końcem 2011 r. lokal. Gmina Marki zaś tylko do 27 stycznia czeka na wnioski o dofinansowanie składane przez organizacje pozarządowe z terenu gminy. Jak wygląda obecna sytuacja mareckiej ?Szansy??
? Pani dyrektor Elżbieta Piszcz, po rozmowach telefonicznych i spotkaniu w sprawie przedłużenia umowy na korzystanie z lokalu w szkole, poprosiła o przedłożenie jej programu działania ośrodka i programu współpracy ze szkołą, nie zostało jednak powiedziane, czy po złożeniu tych dokumentów umowa zostanie podpisana. Dla nas jest to trudna sytuacja, ponieważ Gmina już ogłosiła konkurs na pieniądze, a 27 stycznia wypada w ferie. Jeśli my nie będziemy mieli umowy o użyczenie lokalu, to nie możemy składać do gminy wniosku o pieniądze. Nasza działalność została po 21 latach zawieszona ? i właściwie nie wiadomo, z jakiej przyczyny. Bo nie jest tak, że szkoła ma jakiś problem lokalowy… My działamy po południu, po zajęciach lekcyjnych, nie przysparzamy specjalnie kosztów, bo korzystamy właściwie tylko ze światła, a pomieszczenia te i tak są ogrzewane.
? Marecki ośrodek był pierwszą założoną w Polsce placówką ?Szansy?, która od ponad dwóch dekad pracuje na rzecz dzieci z Marek.
? Tak, z tego 19 lat funkcjonowała w budynku szkoły. Nasze działanie polega na wspieraniu dzieci w ich karierze szkolnej (we współpracy ze szkołą), w ich poczuciu bezpieczeństwa i własnej wartości, co się później przekłada na pozytywne zachowania. Działalność 21 lat temu zaczynaliśmy w dawnej sali katechetycznej. W związku zaś z tym, że w Markach-Strudze wybudowano nową dużą szkołę, w której początkowo mieściła się tylko szkoła podstawowa, na zasadzie porozumienia z ówczesnym dyrektorem szkoły i zarządem miasta dostaliśmy najpierw jedno, a potem kilka pomieszczeń w budynku szkoły ? był to 1993 r. W 1999 r., kiedy w szkole powstało gimnazjum, zarząd miasta wypowiedział nam umowę o lokal, ale nowy dyrektor szkoły, pani Grażyna Podwysocka, uznała, że skoro do szkoły będzie uczęszczało więcej dzieci i młodzieży, to tym bardziej placówka wspierająca działalność szkoły jest potrzebna i podpisaliśmy umowę użyczenia pomieszczenia na czas nieokreślony. W 2010 r. zaś zmienił się dyrektor szkoły ? została nim pani Elżbieta Piszcz.
? W 2011 r. marecka ?Szansa? obchodziła 20-lecie. Czy były już wtedy jakieś sygnały świadczące o problemach we współpracy ze szkołą?
? 20-lecie obchodziliśmy w lutym i wydawało nam się, że ta współpraca układa się dobrze. Po czym w kwietniu dostaliśmy wypowiedzenie umowy o lokal ? krótkie pismo bez podania przyczyn. Zwróciliśmy się wtedy z prośbą o przedłużenie umowy przynajmniej do końca roku kalendarzowego, ponieważ mieliśmy przyznane pieniądze na działalność do końca roku i takie przedłużenie uzyskaliśmy. Na początku grudnia Zarząd Mazowieckiego Oddziału TRAD ?Szansa? zwrócił się pisemnie do pani dyrektor z prośbą o dalsze przedłużenie użyczenia lokalu, przedstawiliśmy pokrótce naszą działalność. Do tej pory nie dostaliśmy odpowiedzi. Pismo w tej sprawie też składali rodzice dzieci.
? Jesteście przecież częścią historii tej szkoły.
? Tak, powiem więcej ? w ubiegłym roku szkolnym była ewaluacja, czyli podsumowanie działalności gimnazjum, i ?Szansa? została w niej uznana jako najbardziej liczący się partner szkoły, a z pewnością dzięki ?Szansie? ocena pracy wychowawczej szkoły była wyższa. W ubiegłym roku uczęszczało do ?Szansy? 20 dzieci, które straciły teraz miejsce, w którym znajdowały wsparcie. Złożenie materiałów o działalności ośrodka nie jest dla nas problemem. Problemem jest czas. A czekamy od początku grudnia na odpowiedź na nasze pismo. Wcześniej pani dyrektor proponowała nam miejsce w innym budynku ? na piętrze nad archiwum, jest to jednak lokal, który trzeba ogrzewać, a my, jak inne organizacje pozarządowe, dostajemy pieniądze w okolicach marca, kwietnia… Tydzień temu byłam u pana burmistrza Janusza Werczyńskiego, żeby go zapytać o ten lokal, ale okazało się, że dodatkowe ogrzewanie podnosi koszty, jakie ponosiłaby Gmina. Więc po co generować dodatkowe koszty, skoro budynek szkoły i tak jest ogrzewany z pieniędzy Gminy?… Zawieszanie przez nas działalności na miesiące zimowe również nie jest korzystne, bo praca opiekuńczo-wychowawcza i terapeutyczna ma sens tylko wtedy, gdy jest pracą ciągłą, a zimą frekwencja podopiecznych w takich placówkach jak nasza jest najwyższa.