Niemal we wszystkich placówkach zdrowia w Powiecie Wołomińskim kilkukrotnie zwiększyła się liczba chorych na grypę. Sale szpitala powiatowego są wypełnione. Czy już można mówić o epidemii? Sanepid zapewnia, że trzyma rękę na pulsie.
Od pewnego czasu do naszej redakcji dzwonią mieszkańcy z różnych gmin powiatu narzekając na problemy z dostaniem się na wizytę do lekarza pierwszego kontaktu. Informacje te potwierdzają się podczas rozmów z pracownikami przychodni. Tłok jest wszędzie. Wirusy nie oszczędzają również lekarzy. W kolejce przychodzi czekać godzinami, a zdarza się, że trzeba wrócić następnego dnia. Taka sytuacja utrzymuje się od kilku tygodni.
Problemy z kadrą są w wielu placówkach. – Przyjmujemy bardzo dużo pacjentów. W ubiegłym tygodniu chorowała również część personelu. W pewnym momencie na pięciu pracujących w naszej placówce internistów, przyjmował tylko jeden. Lekarze starają się przyjmować wszystkich, ale mogło się zdarzyć tak, że ktoś nie doczekał się przyjęcia i musiał szukać pomocy gdzie indziej lub wrócić do nas następnego dnia ? mówi Krystyna Rusiniak, dyrektor Ośrodka Zdrowia w Zielonce.
Pacjentów dopada nie tylko grypa z tradycyjnymi objawami. Do wołomińskiego szpitala trafia coraz więcej osób z grypą jelitową. W większości są to dzieci i osoby w starszym wieku. – Takich pacjentów mamy najwięcej. Często wizyta kończy się hospitalizacją. Obecnie miejsca w salach na oddziale pediatrycznym i wewnętrznym mamy niemalże wypełnione do ostatniego łóżka ? ocenia sytuację Ryszard Olszanowski, dyrektor szpitala w Wołominie.
Zwiększoną ilość przypadków zachorowań odnotowała również Powiatowa Stacja Sanitarno – Epidemiologiczna w Wołominie. – Faktycznie jest wzrost zachorowań, ale mieszczący się jeszcze w normie w porównaniu z latami, w których była również odnotowana zwiększona ilość zachorowań ? uspokaja Zygmunt Dębski, kierownik Sekcji Epidemiologicznej z wołomińskiego Sanepidu.
Podobnie jest w POZ-tach niepublicznych. W MAG-MED-zie w Wołominie również od początku roku zdecydowanie zwiększyła się ilość przyjęć. Zdarza się że lekarze zostają nawet po godzinach, by każdy mógł być przyjęty.
W takiej sytuacji nie ma się co dziwić, że zdesperowani pacjenci szukają pomocy za wszelką cenę w innych miejscach. Często na SOR-ze (dawne Pogotowie Ratunkowe) czy w NPL (Nocna Pomoc Lekarska). Szukając pomocy w tych miejscach musimy jednak pamiętać, że NPL działa od godziny 18.00 po południu do godziny 8.00 rano, natomiast na SOR-ze przyjmowani są pacjenci tylko w sytuacjach zagrożenia życia.
Teresa Urbanowska, Adam Kudełka