Zespół Openspace jest jednym z pierwszych zespołów, które pojawiły się w podziemiach kobyłkowskiego MOK-u. Tam teraz aktualnie tworzy materiał na swoją drugą płytę. Rozmawiamy z basistą grupy Robertem Zahnem.
– Jak powstała grupa Openspace, od czego zaczęła się Wasza historia?
– Wraz z moim bratem Marcinem oraz Rafałem, naszym perkusistą, założyliśmy ten zespół. To będzie już sześć lat, jak razem gramy. Początkowo nasz zespół liczył 5 członków. Marcin grał na gitarze, Rafał na perkusji, Paweł Wolski na basie, a Paweł Pękalski był wokalistą. Ja wtedy grałem na klawiszach. Tamten skład rozpadł się po dwóch latach. Najpierw odszedł wokalista, a zaraz po nim pożegnał nas basista i znów zostaliśmy we trzech. Jako, że moim macierzystym instrumentem jest bas, to ja zająłem miejsce Pawła, gdy do Openspace dołączył znakomity klawiszowiec i wokalista zarazem, Marcin Korzeniewski. W takim składzie gramy do dzisiaj.
– Wasza muzyka jest zupełnie inna od tego, co gra większość zespołów ćwiczących w MOK-u. Skąd wziął się pomysł na taki rodzaj muzyki?
-To, co my gramy, jest wypadkową naszych upodobań. Każdy z nas tak naprawdę słucha podobnej muzyki i zarazem zupełnie rożnej, dlatego to jest takie pomieszanie styli. Prawdziwym progresywnym muzykiem w naszej kapeli jest klawiszowiec. On się wychował na takich zespołach jak UK, King Crimson, Genesis, Gentle Giants na takich progresywnych ?starociach?. Nasza muzyka jest, jaka jest , nam się podoba to co robimy.Wypływa to naturalnie z nas, nikt nie narzuca nam co mamy robić, jak brzmieć i wyglądać, wszystko odbywa się naturalnie.
– Mimo, że mieszkam w Wołominie od urodzenia, to muszę się przyznać, że usłyszałem o Was stosunkowo niedawno. Czym jest to spowodowane?
– Nas lepiej znają ludzie ze Śląska niż stąd. Tam tej muzyki się słucha, np. w Koninie mamy fanów. Co roku gramy tam koncerty w klubie Oskard, to jest miejsce gdzie gra dużo zespołów progresywnych. Mamy tam przyjaciół, którzy nas zapraszają, więc jeździmy. Żeby było śmieszniej tam na nasze koncerty przychodzą ludzie, którzy właśnie nas chcą usłyszeć. Natomiast ty mieszkasz w Wołominie od urodzenia i o takim zespole jak Openspace nie słyszałeś, a gramy już dosyć długo. Po prostu w Wołominie nie ma chyba odbiorców na naszą muzykę. Tutaj jest popyt na to, c jest popularne, ludzie nie są otwarci na spróbowanie czegoś nowego, tak mi się wydaje.
– Słyszałem, że wydajecie płytę. To będzie Wasz drugi album? Kiedy można się go spodziewać?
– W zeszłym roku wydaliśmy naszą debiutancką płytę. Wydała nam ją firma Lynx Music z Krakowa, która zajmuje się wydawnictwami progresywnymi. Teraz jesteśmy w trakcie miksowania drugiej płyty, powinna się ukazać na przełomie stycznia i lutego. Materiał na płytę nagraliśmy w Kobyłce, w studiu znajdującym się w MOK-u. Teraz jesteśmy w trakcie miksowania.
– Czy będzie można Was zobaczyć na scenie gdzieś w pobliżu?
– Generalnie dużo nie gramy, przede wszystkim dlatego, że nie ma w naszym kraju rynku na taki typ muzyki. Są to sporadyczne występy, do kilkunastu w roku. Czy będzie można nas zobaczyć w okolicy? Tak, kiedy wydamy płytę będziemy chcieli zrobić trasę koncertową promującą ten krążek, i chcemy rozpocząć ją w Kobyłce. Kiedyś, co roku, na koniec lata, graliśmy pod muzeum Zofii Nałkowskiej, niestety nie mieliśmy jeszcze okazji zagrać tam w nowym składzie. Myślę, że w przyszłym roku to uczynimy, jeśli tylko będzie taka możliwość.
– Ponoć nagraliście kolędę dla Waszego wydawcy. To prawda?
– Tak. Wytwórnia, dla której nagrywamy płytę, wypuszcza taką składankę z kolędami w wykonaniu swoich kapel. Kto chciał nagrać, to nagrywał, oczywiście we własnych aranżacjach. Płyta pewnie ukaże się jakoś w grudniu. Może to być naprawdę całkiem ciekawe.
Rozmawiał Rafał Skonieczny.