Chwała kombatantom!

Rada Miejska w Wołominie podjęła uchwałę o nadaniu tytułu Honorowego Obywatelstwa Wołomina porucznikowi Józefowi Kowalskiemu. Ten sędziwy ? 112-letni weteran ? jest jednym z ostatnich żyjących uczestników wojny polsko-bolszewickiej.

Jak uczy historia, każda epoka ma swoich bohaterów i męczenników. Historia też weryfikuje, na które z szal znajdą się nazwiska współcześnie żyjących ?wielkich? tego świata.

Moim zdaniem więzy porucznika Józefa Kowalskiego z Wołominem są faktem. Świadczyć o tym powinien chociażby argument stwierdzający, że brał on bezpośredni udział w walkach o Polskę w 1920 r. Niezależnie, na której linii frontu był ? swą walką przyczyniał się do rozsławiania także naszej wołomińskiej ziemi i pól ossowskich sławnych i rozpoznawalnych w całym cywilizowanym świecie jako ?Cud nad Wisłą?.

Przedstawiający uchwałę naczelnik prestiżowego Wydziału Kultury i Promocji Urzędu Miasta w Wołominie, bliski współpracownik Pana Burmistrza, niestety tylko ciągle deklarujący chęć (jak sam mawiał) ?ożywienia wołomińskiej pustyni kulturalnej?, w niezbyt przekonujący sposób uzasadniał projekt uchwały. Próbował wskazać, że dotychczas wyróżniani ?Honorowym Obywatelstwem? naszego miasta nie zawsze byli z nim związani.

Otóż zapewniam Pana Naczelnika (skądinąd od niedawna analizującego historię i współczesność Wołomina), że wszyscy, których miasto zechciało i mogło w ten sposób uhonorować, byli z nim związani. Począwszy od pierwszego ? marszałka Józefa Piłsudskiego, który podpisując dekret o nadaniu praw miejskich miastu Wołomin, dał szansę, by w ogóle można było w przyszłości prowadzić dyskusje na temat, czy i na ile ktoś jest dla miasta zasłużony. Proszę dokonać oceny, czy takie nazwiska należą do ludzi mało związanych z tym terenem: H. Wojciechowski, W. Korsak, E. Śmigły-Rydz, M. Cichecki, ks. J. Sikora czy ostatni abp Sławoj Leszek Głódź, wielki przyjaciel wszystkich miejscowości związanych z bitwą warszawską.

Szkoda, że w tej kadencji tak małą uwagę przywiązuje się do rozpoczętego przez poprzednie samorządy tworzenia parku kulturowego, który miał powstać na polach ossowskich. Przedsięwzięcie to mogłoby stać się zalążkiem do rozkwitu gospodarczego nie tylko poszczególnych miejsc, ale całego Powiatu Wołomińskiego.

Na marginesie dywagacji na temat nominacji do zaszczytnego tytułu chcę wyrazić ubolewanie, że służby Pana Burmistrza, tak bardzo rozbudowane w części siania ?propagandy sukcesu?, zignorowały fakt, że w dniu nadania honorowego obywatelstwa weteranowi bitwy pod Komorowem odprowadzany był na miejsce wiecznego spoczynku jeden z ostatnich zasłużonych wołomińskich kombatantów ? 94-letni Stanisław Grzegorz Świątkowski.

Przez wiele lat ten były żołnierz w pocztach sztandarowych Armii Krajowej z wojskowymi honorami żegnał swoich dawnych kolegów odchodzących do wieczności w. Do końca pełnił z dumą swą służbę podczas licznych uroczystości patriotycznych. Podczas jego uroczystości pogrzebowej nikt nie zadbał o zapewnienie równie godnej oprawy. Zabrakło sztandaru AK. Nieliczni już pozostali przy życiu AK-owcy ? zostawieni sami sobie ? nie mieli siły, by stanąć na wysokości zadania.

W tym kontekście wszystkie wzniosłe deklaracje o szacunku, równości i człowieczeństwie obecnych wołomińskich władz, z burmistrzem Madziarem na czele, pozostają puste. Nie pojmuję, jakim cudem w tak rozbudowanym personalnie Urzędzie Miasta nie znaleziono osoby, która w imieniu władz samorządowych miasta oddałaby hołd wołomińskiemu patriocie. To wielki nietakt, który nie przydarzył się nigdy wcześniej w całej 22-letniej historii samorządu i nie powinien wydarzyć się nigdy więcej.

Ze wstydem uczestniczyłem w tej smutnej, ale jakże podniosłej uroczystości jako radny, zaprzyjaźniony z wieloma kombatantami. Uważam, że zamiast ?tasować? kadry i zbierać ?haki? na pracowników OPS (m.in. odpowiedzialnych za współpracę z kombatantami), ekipa Burmistrza Madziara powinna się w końcu sumiennie przyłożyć do swoich obowiązków.

Andrzej Żelezik

Radny Rady Miejskiej