O współpracy samorządów z organizacjami pozarządowymi, znaczeniu budżetu partycypacyjnego i debacie z Burmistrzem Wołomina z Krzysztofem Gawkowskim, Sekretarzem Generalnym SLD rozmawia Teresa Urbanowska.
? Obserwując Pańską działalność w SLD widzę, jak wiele miejsca czasu poświęca Pan na współpracę z różnymi środowiskami w tym z organizacjami społecznymi i pozarządowymi. Rozumiem więc, że jest to dla Pana ważny element. Co zrobić, żeby ludzie samorządu zrozumieli sens funkcjonowania organizacji pozarządowych?
? W moim odczuciu każdy, kto odpowiada za małą społeczność ? swoją małą ojczyznę (radny, wójt, burmistrz czy marszałek województwa) ? musi mieć potrzebę pewnej misji i powinien pamiętać, że organizacje pozarządowe to podmioty pomocowe a nie konkurujące z samorządami. Jeśli rozmawiamy o tym, jak powinien wyglądać dobrze funkcjonujący schemat współpracy pomiędzy organizacjami a władzą na poszczególnych szczeblach, to musimy sobie zdać sprawę, że powinien on odpowiadać potrzebom w różnych sferach życia społecznego od spraw związanych ze zdrowiem, opieką społeczną zaczynając na działaniach edukacyjno-sportowo-kulturalnych kończąc. Żeby taka współpraca satysfakcjonowała obie strony, szczególnie w sytuacjach gdy brakuje środków, trzeba znaleźć równowagę pomiędzy tymi potrzebami, które widzi władza, a tymi w które angażują się grupy społeczne oraz polityką. Problem zaczyna się wówczas, gdy władze samorządowe zaczynają widzieć w działaniach społecznych konkurencję dla swoich poczynań ? takie podejście już na samym początku degraduje współpracę. Tego należałoby oduczyć samorządowców a z drugiej strony nauczyć organizacje pozarządowe, żeby działały wspólnie a nie uczestniczyły w wyścigu ? kto lepiej, szybciej, taniej…
? Dziś dużo się mówi o partycypacji. Słowo, którego znaczenia wielu ludzi i to zarówno z sektora samorządów jak i organizacji pozarządowych nie rozumie. Czy możemy się nauczyć partycypacji?
? Z partycypacją mamy do czynienia podczas wyborów ? choćby samorządowych. Przecież każdy kandydat na radnego wójta czy burmistrza musi podjąć dialog ze społeczeństwem, problem w tym czy po wyborach będzie tę obiecaną współpracę kontynuował czy też zakopie ją w obawie przed konkurencją, która może się pojawić. Warto, aby ludzie z organizacji pozarządowych brali czynny udział w wyborach, bo to może zagwarantować inne postrzeganie roli organizacji społecznych w funkcjonowaniu naszych lokalnych społeczności. Powinniśmy częściej pokazywać, że organizacje pozarządowe to trzeci sektor ? podmiot, który ma wspierać a nie przeszkadzać.
? Ludzie z NGO często podkreślają, że chcą od polityki trzymać się daleko, a Pan namawia do udziału w tworzeniu polityki?
? Nie da się oddzielić od siebie poszczególnych elementów funkcjonowania społeczeństwa. Jestem gorącym zwolennikiem budżetu partycypacyjnego ? tzw. obywatelskiego. Budżetu, który jest wspólnie redagowany ? zarówno przez demokratycznie wybrane władze samorządowe jak i przez społeczeństwo. W moim odczuciu nie powinien być to budżet na poziomie 1% a raczej na poziomie 10-15% – po to, żeby to ludzie mogli zdecydować o tym, gdzie będą chodniki i drogi, a nie tylko o tym, gdzie zostanie postawiona latarnia…
? Dlaczego w takim razie tak niewiele samorządów decyduje się na budżet obywatelski? Czy, jeśli on stanie się powszechny, będzie znaczyło, że jest już dobrze?
? Decyzja o realizacji budżetu obywatelskiego nie zwalnia samorządu z tworzenia budżetu natomiast uważam, że budżet obywatelski powinien być na znacznie większym poziomie niż na ogół jest ustalany, bo to da mieszkańcom poczucie realnego wpływu na własne otoczenie. Najgorsze jest podejście ? nazwijmy je kolokwialnie ?kolesiowskie?, kiedy to radni ?dogadują się? wspólnie z burmistrzem i zaczyna się realizować jakąś inwestycję pomijając tę, która była wcześniej planowana i obiecana ludziom.
? Czy wierzy Pan, że da się uniknąć takich sytuacji?
? Oczywiście, że w 100% się nie da. Zawsze decyzja większości będzie powodowała niezadowolenie pozostałych, tych których potrzeby odsunięte zostaną na dalszy plan. Dlatego znów wrócę do budżetu obywatelskiego, którego niski poziom lub całkowity brak, powoduje, że o wszystkim decyduje polityka ? a tak na poziomie lokalnym być nie powinno.
? Jakiś czas temu spotkaliśmy się na debacie pomiędzy Panem a Ryszardem Madziarem, burmistrzem Wołomina. Czy to spotkanie spełniło Pańskie oczekiwania?
? Mam wrażenie, że wiele uwag jakie wówczas padło pod adresem Burmistrza i jego działań jest realizowanych ? choćby z obszaru edukacji. Burmistrzowi wytknięto wiele niedociągnięć, ale chwała mu za to, że wziął sobie do serca to o czym rozmawialiśmy, dzięki czemu gmina lepiej się rozwija.
? Nie wszyscy podzielają taką opinię…
? Nigdy nie ma tak, że wszyscy są jednego zdania. Ja cieszę się, że doszło do takiej debaty, bo od lat publicznie nie było rozmów na tematy wołomińskie. Ktoś może powiedzieć, że czasem więcej można ?załatwić? w rozmowie kuluarowej. Pewnie tak, ale tu jest jeszcze element odpowiedzialności za publicznie wypowiedziane słowa. Mnie ta debata zwróciła uwagę na fakt, iż bez względu na to, jakie elity są u władzy, nie umiemy sobie poradzić z dojazdem do Warszawy. Dlatego poruszam ten temat w rozmowach z różnymi ludźmi mogącymi mieć wpływ na to, co dzieje się w tej kwestii, ale robię to inaczej niż robiłem wcześniej.
? Na czym ta różnica polega?
? Wcześniej mówiłem na ten temat z wyrzutem i żalem, że tak się dzieje. Teraz szukam sprzymierzeńców. Pytam osoby na różnych szczeblach w jakim zakresie są w stanie nam pomóc by odmienić sytuację, by Wołomin nie był miastem odciętym od świata. Jeśli takich sprzymierzeńców znajdziemy wielu, to o naszym problemie stanie się głośno i wówczas są większe szanse, na jego rozwiązanie. Moim zdaniem debata była bardzo potrzebnym wydarzeniem, dodam nawet – chciałbym rewanżu…
? … rewanżu w jakim sensie?
? Kolejnego spotkania – podsumowania i rozliczenia problemów, na które zarówno ja, jak i mieszkańcy zadający pytania ? zwracaliśmy uwagę jesienią. Chcę powiedzieć ? Burmistrzu, sprawdzam. Mam nadzieję, że rękawica, tym razem rzucona przeze mnie, zostanie przez Burmistrza podjęta. Poprzednio to Burmistrz wezwał mnie do debaty…