– Bez studium nie możemy uchwalać miejscowych planów zagospodarowania przestrzennego, które obejmą cały teren Gminy Wołomin. Czeka na nie wielu mieszkańców w Wołominie. Z kolei brak planów miejscowych ma wpływ na rozwój przede wszystkim mieszkaniowy, komunikacyjny, inwestycyjny ale i turystyczny naszego miasta i sołectw – mówił podczas rozmowy przeprowadzonej przez Teresę Urbanowską burmistrz Wołomina Ryszard Madziar. Rozmowa dotyczyła również skutków przedłużających się prac nad uchwaleniem Studium.
– Podczas poprzedniej rozmowy mówił Pan o tym, jak wielkie znaczenie dla rozwoju miasta i gminy ma uchwalenie Studium Zagospodarowania. Jednak w porządku obrad czwartkowej sesji (30 czerwca) nie znalazłam uchwały dotyczącej Studium. Co się tym razem wydarzyło? Czy to znaczy, że znowu nie będzie dyskusji na ten temat?
– Tego, czy dyskusja w sprawie Studium będzie czy nie nie jestem w stanie przewidzieć. Jak pani wie, ze strony radnych padają podczas sesji różne pytania i jeśli któryś z radnych będzie o Studium pytał będę musiał się ustosunkować do podnoszonych kwestii. Planowałem podjęcie tego tematu na czwartkowym posiedzeniu. Dlatego też skierowałem projekt uchwały do porządku obrad. Żałuję, że Przewodniczący Rady nie zgodził się na wprowadzenie Studium do porządku obrad. O tym czy ostatecznie będzie mowa 30 czerwca o Studium zadecydują sami radni. To również oni podejmą decyzję, czy i kiedy studium zostanie uchwalone.
– Choć nie udaje się dyskusji na temat kierunków rozwoju miasta prowadzić oficjalnie na Sesji Rady Miejskiej, to jednak toczy się ona w kuluarach, podczas różnych spotkań jak też na łamach mediów. Głos zabierają różne osoby i organizacje. Wszyscy skupiają się głównie na terenie po Stolarce. Ale przecież Studium obejmuje całą gminę a nie tylko Stolarkę. Co w praktyce oznacza dla miasta wstrzymywanie prac nad uchwaleniem Studium?
– Mówiąc najkrócej – oznacza to blokadę inwestycyjną, kontynuację powolnych procedur przy wydawaniu decyzji o warunkach zabudowy oraz trwanie w niewydolnym systemie obrotu nieruchomościami. Stolarka to tylko jeden z elementów problemu jaki wiąże się z uchwaleniem Studium, i to wcale nie ten najważniejszy.
– Co w takim razie jest ważniejsze?
– Bez studium nie możemy uchwalać miejscowych planów zagospodarowania przestrzennego, które obejmą cały teren Gminy Wołomin. Czeka na nie wielu mieszkańców w Wołominie. Brak planów ma wpływ na rozwój przede wszystkim mieszkaniowy, komunikacyjny, inwestycyjny ale i turystyczny naszego miasta i sołectw.
– Z tego co mi wiadomo wśród opracowanych przez Gminę Wołomin dokumentów, na uchwalenie czeka kilka miejscowych planów zagospodarowania. Czy należy rozumieć, że ich uchwalenie jest odwlekane również z powodu Studium?
– Na chwilę obecną gotowych jest około 10 takich miejscowych planów. Gmina wydała na opracowanie studium, jak też tych właśnie dokumentów, prawie milion złotych. Możemy te pieniądze stracić, a plany pójdą do kosza, jeżeli szybko nie zostaną zaakceptowane przez radnych. Szkopuł w tym, że nie mogą być one uchwalone bez obowiązującego Studium. Wynika to z przepisów prawa. Burmistrz sam nic tu nie wskóra bez jednoznacznej decyzji radnych.
– Pod koniec poprzedniej kadencji był Pan jedną z osób, które zblokowały uchwalenie Studium. Rozmawialiśmy na ten temat ostatnio. Proszę przypomnieć co spowodowało zmianę Pańskiego stanowiska w tej sprawie?
– Po pierwsze Wołomin nie może dłużej czekać na ten dokument, bo jego brak blokuje rozwój miasta, a każda zmiana wprowadzona do Studium spowoduje rozpoczęcie na nowo długotrwałej, może nawet kilkuletniej procedury. Po drugie, jeżeli chodzi o uchwalenie Studium, decyzję ostateczną podejmują zawsze Radni i moim zdaniem im wcześniej zaczniemy o nim rozmawiać na forum publicznym, tym lepiej. Nawet jeżeli radni zdecydują się odrzucić Studium w obecnym kształcie, to będziemy mogli od razu pracować nad nową wersją. Po trzecie wreszcie, jako burmistrz Wołomina muszę wziąć odpowiedzialność za działania swojego poprzednika, co wynika z ciągłości władzy w demokratycznym państwie i samorządzie. A te działania, które nie były idealne i podlegały, także mojej krytyce, mają swoje konsekwencje, które teraz ja muszę wziąć na swoje barki, jak choćby prawie milion złotych wydanych na przygotowanie 17 planów zagospodarowania przestrzennego opartych o założenia czekającego na uchwalenie studium. Proszę także pamiętać, że pomimo tego, że dbam o interes swoich wyborców, którzy obdarzyli mnie mandatem zaufania w jesiennych wyborach, mam też obowiązek zadbać o żywotne interesy całego miasta i gminy, niezależnie od tego, czy ktoś się ze mną kiedyś zgadzał w różnych kwestiach, czy nie.
– W tym miesiącu odbyło się spotkanie z posłem Mariuszem Błaszczakiem. Grupa osób, podających się za reprezentację kupców, zarzuciła Panu brak konsultacji w sprawie Studium. Czy mógłby się Pan odnieść do tak postawionego zarzutu?
– Studium to zawsze jest temat, który budzi emocje. Każdy, kto widzi swój interes w pozostawieniu sytuacji w starym kształcie, lub nie zgadza się z ogólnymi założeniami będzie się starał wpłynąć na decyzję radnych, którzy będą głosować nad tym strategicznym dokumentem. Nad każdym głosem w dyskusji trzeba się zastanowić, ale nie można pozwolić, by interesy jednej grupy przeważyły nad interesem kilkudziesięciu tysięcy mieszkańców gminy. Oczywiście, że takie konsultacje się odbyły. Wymaga tego prawo. Bez nich nie byłoby możliwości, żeby Studium w ogóle było głosowane. Prowadziłem także rozmowy z mieszkańcami podczas ostatnich wyborów w sołectwach i na osiedlach, w trakcie swoich spotkań z interesantami, jak również z przedstawicielami kupców. Muszę także przypomnieć o specjalnym spotkaniu dla radnych, w którym wziął udział wykonawca studium, komisja urbanistyczno ? architektoniczna i przedstawiciele Urzędu Miejskiego. Inną sprawą jest, czy konsultacje doprowadziły, bądź doprowadzą do rozsądnego lub akceptowalnego przez wszystkich kompromisu. Każdy ma prawo ten kompromis inaczej definiować i stąd moim zdaniem ciągłe stawianie zarzutów.
– Ma Pan prawo zgłosić na początku sesji propozycję zmian w programie sesji. Czy w takim razie wprowadzi Pan uchwalenie Studium do porządku czwartkowych obrad, pomimo oporu ze strony przewodniczącego Marcina Dutkiewicza?
– Wolałbym, żeby temat Studium pojawił się od razu w porządku obrad. Niestety tak się nie stało. Pan Dutkiewicz na pewno miał ważny powód, by do tego nie dopuścić. Nie oceniam jego decyzji. Jest jednak dla mnie jasne, że pan Dutkiewicz wziął na siebie pełną odpowiedzialność, iż kwestia studium jest odwlekana, a co za tym idzie także uchwalenie planów zagospodarowania przestrzennego oddala się w niewiadomą przyszłość. Wracając do Studium na sesji, to nie chciałbym teraz zaskakiwać radnych tak ważnym punktem w obradach. Niemniej jednak sesja ma to do siebie, że bywa nieprzewidywalna, więc do ostatniej chwili wszystko może się zdarzyć. Ja wiem jedno, zależy mi na rozwoju Wołomina, a obecny brak Studium naszemu miastu tego nie zapewnia.
Szkoda że Pan Burmistrz nie myślał tak o Studium w ubiegłym roku gdy zrywał posiedzenie RM.Pewnie zadziałała tu stara zasada,że punkt widzenia zależy od punktu siedzenia- szkoda że tak póżno.A może Doradca podpowiada,że teraz to już można?Wybory jesienią to trzeba w końcu się określić-postawić na kupców czy na Pana Myszka?Ofensywa za budową galerii właśnie się rozpoczęła i nic tego już nie zmieni.Tojest ta zła wiadomość dla kupców chociaż nie koniecznie dla ludzi otwartych.Opowieści o konsultacjach społecznych między bajki można włożyć.Decyzję o budowie galerii podjęto już wcześniej i gdzie indziej.Teraz to tylko taka gra,takie czarowanie.Koalicjant też bierze w tym udział tylko pragnie mieć alibi by w przyszłości móc się tego wypierać gdyby zaszła taka potrzeba.Na pociechę wyasfaltują im jakąś ulicę.Tylko po co ta cała konspiracja?
Kto tu kłamie Madziar czy Dutkiewicz, z przekonaniem stawiam na Madziara że chłopak mówi „prawdę” inaczej niż Dutkiewicz który po prostu ma jaja.
Panie burmistrzu, co z tą szkołą w Leśniakowiźnie???? Budujecie ją – i ruszycie rozwój tamtego terenu , czy znów ogłosicie konsultacje spoleczne, by od kilku niezrównoważonych osób usłyszeć , że im to nie leży????? Odnosze wrażenie , że te konsultacje – po to są. W końcu rada miasta powie – no jak nie chcecie – to nie. Na tej działce nie trzeba chyba nic ustalać??? To jak??? Czy dzieci moich dzieci doczekają się to szkoły?????
Stosunek do konsultacji społecznych rządząca koalicja wyraziła odrzucając propozycję zgłoszoną przez radnego I. Sulicha. Burmistrz oraz popierający jego politykę radni dowodzą braku zainteresowania rzetelnym dialogiem społecznym. Głoszone w kampanii deklaracje otwarcia na potrzeby mieszkańców są najzwyklejszą propagandową fikcją. Najlepszym dowodem na brak zmian jest organizacyjnie utrudniony dostęp do projektu Studium. Tego typu dokument powinien być upubliczniony w wersji elektronicznej na stronie internetowej UM. Nie każdy ma czas, aby w urzędzie i pod nadzorem zapoznawać się z tym dokumentem udostępnionym do tych celów w jednym egzemplarzu.
Czarno widzę przyszłość Wołomina. W tak dużym mieście i gminie, o czym się zapomina, żyje spora grupa inteligencji. Inteligencja to słowo ostatnio zapomniane i należące chyba już , do kategorii archaizmów. Warte jednak odkurzenia i przywrócenia mu należnego miejsca. Rządy przy pomocy pospolitego ruszenia zwanego „demokracją” pokazują aż nadto dobitnie, że większość w wyborach wcale nie oznacza „ROZUM”. To jest pewna iluzja mówiąca , że jak się ma większość to i ma się rozum i poprzez to rację. To tylko oznacza że się ma siłę a siła niekoniecznie musi być rozumna. Zachwyt pospólstwa posiadaną władzą mija. Zachwyt tym, że się decyduje też mija, bo okazuje się , że ci którzy decydują czyli tzw. elektorat to tylko dostarczyciele głosów i to niekoniecznie w najsłuszniejszej sprawie. Po jakiś czasie pozostaje tylko to co rozumne. I to naprawdę się liczy. Wołomin potrzebuje rozumnej, całościowej, wizji rozwoju i to nie z punktu widzenia tej czy innej grupy interesów. Trzeba spojrzeć w przyszłość a nie tylko na króciutki dystans w którym mieści czyjś interes.
Są też ludzie i poglądy, które mówiąc o demokracji podkreślają, że rządy większości z zasady muszą być nierozumne gdyż rozum jest cechą elitarną, a zatem każda większość nigdy nie będzie miała do niej dostępu. Tego typu argumentami posługują się zwolennicy dyktatur. Zakładają, że ten rozum będzie w posiadaniu dyktatora bądź wąskiej elity trzymającej władzę. Zakładają również, iż ludzie są na tyle głupi, że nie zauważą faktu iż to ta władza wytwarza treść pojęcia rozumu. Oczywiście tak by jak najlepiej do niego pasować i by cała reszta była jak najbardziej oddalona od ideału.
Ktoś kiedyś powiedział… człowiek nigdy nie będzie rozumny, ważne jednak by suma tych nierozumności służyła wspólnemu dobru.
tak, ale intencja mojej wypowiedzi była inna. Ja nie kwestionuję demokracji jako takiej, ja jestem bardzo daleki od zachwytów nad dyktatorami, ja tylko mówię , że demokracja musi być rozumna bo bez rozumu staje sie anarchią- brzytwą w ręku małpy.
To nie Studium ogranicza rozwój miasta, obowiązuje wcześniej uchwalone. Nowelizacja dotyczyć ma fragmentów jakie nie zadecydują o przyszłości Wołomina. Nie wiem dlaczego brak zmiany przeznaczenia terenów jakie zakupił Myszk ma przeszkadzać. Mamy podobną sytuację do działań dewelopera jaki zakupione tereny rolne chce przekwalifikowanie pod budownictwo. Są to przykłady intratnych wykupów przed zmianą przeznaczenia terenów. „Nie dajmy się zwariować.” Jest to klasyczna spekulacja.
trudne decyzje przed naszym burmistrzem ale mieszkańcy Wołomina są za zmianą wizerunku naszego miasta, chcemy galerii handlowej z prawdziwego zdarzenia a nie zapyziałych bazarków. Panie burmistrzu alleluja i do przodu!!!!!!!niech pan sie nie przejmuje krzykaczami , którzy jak wszyscy wiedzą maja swoje interesiki!!! a gdzieś… mają interes Wołomina, pomijam juz skandalicznie zachowujacych się platformersów to hańba, że mamy takich radnych a co oni zrobili ? rzadzą w Polsce i nawet dróg nie potrafia budować nie wspomnę o naszej drodze do Warszawy